Paryż w ostatnich latach podjął zdecydowana działania mające ograniczyć stężenie szkodliwych substancji w powietrzu. Rzeczywiście doszło do znaczącej poprawy, ale… tylko w centrum. Ograniczenie ruchu samochodowego w Śródmieściu doprowadziło do zatorów na obrzeżach miasta, gdzie stężenie NO2 jest choćby o 30 μg/m3 wyższe!
Zielone centra, szare przedmieścia?
Pierwsze ograniczenia w ruchu drogowym pojawiły się w Paryżu już w 2016 roku, gdy z użytkowania wyłączono część voie Georges-Pompidou, drogi ciągnącej się wzdłuż prawego brzegu Sekwany. W listopadzie 2024 roku w Paryżu został wprowadzony całkowity zakaz wjazdu do czterech dzielnic znajdujących się w Śródmieściu. Upoważnione do poruszania się po centrum są tylko pojazdy uprzywilejowane oraz autobusy i taksówki. Obszar wyłączony z ruchu zajmuje 5,5 km2 i jest zamieszkiwany przez 100 tys. ludzi.
Według danych zebranych przez Airparif, organizację monitorującą jakość powietrza w regionie, stężenie cząsteczek PM2,5 spadło o 40% w latach 2014-2024. Niestety wynik taki odnotowano… tylko w centrum.
Dane to nie uwzględniają znaczącej różnicy pomiędzy jakością powietrza w wyłączonym z ruchu samochodowego centrum miasta, a przedmieściami, gdzie ten ruch się kumuluje. W wyniku zatorów drogowych, stężenie NO2 jest choćby o 30 μg/m3 wyższe na obrzeżach miasta.
Przedmieścia najbardziej odczują ograniczenia
Z voie Georges-Pompidou korzystało dziennie około 40 000 pojazdów. Zamknięcie tej arterii miało zachęcić mieszkańców do korzystania z transportu publicznego, ale w rzeczywistości stało się inaczej. Ruch samochodowy przeniósł się na południową obwodnicę, gdzie wzrósł niemal o 15%, wydłużając podróż na dystansie 10 km o dwie minuty i powodując znaczny wzrost zanieczyszczeń w tych regionach.
Jakie są alternatywy?
Inaczej problem emisji zanieczyszczeń wynikającej z ruchu samochodowego rozwiązał Londyn, który wprowadził opłaty za wjazd do strefu płatnego parkowania, obliczane na podstawie wpływu pojazdu na natężenie ruchu.
We Francji podobne rozwiązania spotykają się ze społecznym sprzeciwem, czego najlepszym przykładem był ruch “żółtych kamizelek” blokujący wprowadzenie podatku węglowego w 2018 roku. Sytuację dodatkowo komplikuje niewystarczająco rozwinięty transportu publiczny oraz fakt, iż przedmieścia zamieszkuje najuboższa ludność, a ewentualne opłaty za wjazd do centrum pogłębiłyby nierówności społeczne.
Źródła: euronews.com, polytechnique-insights.com
Fot. Canva