„Żurawie” kontra „Żubry”. Przy Hetmańskiej Stal zagra z Puszczą Niepołomice

1 tydzień temu
Ostatni mecz Stali z Puszczą w Rzeszowie zakończył się zwycięstwem gospodarzy 1-0. Fot. Robert Skalski/Stal Rzeszów

Po sukcesie w Bytomiu Stal Rzeszów na własnym stadionie spróbuje dopisać do swojego dorobku kolejną pełną pulę. Na jej drodze stanie spadkowicz z Ekstraklasy – Puszcza Niepołomice. Zespół Tomasza Tułacza jeszcze nie zasmakował wygranej, więc w sobotę może być wyjątkowo trudnym przeciwnikiem dla biało-niebieskich.

PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA

Heroiczne zwycięstwo Stali Rzeszów z Polonią Bytom może tylko pozytywnie wpłynąć na zespół przed kolejnym, jeszcze trudniejszym starciem. Tym razem stalowcy zmierzą się z Puszczą Niepołomice, drużyną, która dwa ostatnie sezony spędziła w Ekstraklasie. Dla ekipy z Małopolski awans do elity i dwuletnia gra na najwyższym szczeblu były największym sukcesem w historii klubu, więc po spadku nikt nie robi dramatu. Popularne „Żubry” mają być w 1. lidze rywalem, z którym liczyć się będzie każdy.

Smak rywalizacji z Puszczą dobrze zna Krystian Wachowiak. Piłkarz Stali mierzył się z niepołomickim zespołem w barwach trzech różnych klubów – Chojniczanki, GKS Tychy i Wisły Kraków. Dla 23-latka pojedynki te nie należały do najłatwiejszych, bo Puszcza częściej wychodziła z nich zwycięsko.
– To na pewno niewygodny i niebezpieczny rywal. Zawsze trzeba być skupionym. Mam nadzieję, iż tym razem bilans się odwróci i zacznę wygrywać przeciwko Puszczy – uśmiecha się lewoskrzydłowy Stali Rzeszów, który przebojem ponownie wdarł się do pierwszego składu biało-niebieskich.

„Wachu” w styczniu trafił na listę transferową, ale pozostał w klubie, trenując i grając w drugiej drużynie w Klasie Okręgowej. Jak przyznaje, nie był to dla niego łatwy czas, a same zajęcia w rezerwach nie pozwoliłyby mu wrócić po pół roku na obecny poziom.
– Trzeba było się z tą decyzją pogodzić. Jedyne, co zostało, to: albo się poddać, albo pracować dalej – wybrałem tę drugą opcję. Trenowałem dużo więcej, niż tylko z drugą drużyną, i to zaprocentowało. Treningi indywidualne były kluczem do mojej dyspozycji – opowiada pomocnik rzeszowian.

Po dobrych występach w sparingach jego gra od pierwszych minut również teraz przynosi drużynie korzyści. To m.in. po jego podaniu w ostatnich sekundach meczu z Chrobrym Głogów Stal odwróciła niekorzystny wynik. Wychowankowi Zawiszy Bydgoszcz prawdopodobnie pomogło przesunięcie z lewej obrony na skrzydło.
– Dobrze czuję się na tej pozycji. Myślę, iż widać, jak nieźle dogadujemy się z Ksawerym Kukułką na stronie, i można powiedzieć, iż to teraz moja nominalna pozycja – uważa Wachowiak.

Dekada pracy Tomasza Tułacza

Stali przyjdzie się zmierzyć z drużyną, o której usłyszała cała piłkarska Polska. Niewielki klub z Niepołomic dwa lata temu utarł nosa faworytom i po raz pierwszy uzyskał promocję do Ekstraklasy. Za sukcesem Puszczy stoi trener Tomasz Tułacz, który 13 sierpnia obchodził 10-lecie pracy z „Żubrami”.
– Oprócz Tomka osobiście znam jeszcze tylko jednego trenera, który może poszczycić się takim stażem w jednym klubie. Jest to Guy Roux z AJ Auxerre, który już tam nie pracuje, a u którego miałem kiedyś okazję uczyć się fachu trenerskiego. To wielki ewenement, choć wydaje mi się, iż to, co się dzieje w ostatnich dniach wokół Tomka, trochę za mocno wybrzmiewa. Jestem przekonany, iż wolałby na ten temat ciszę – twierdzi Marek Zub, trener Stali.

Opiekun biało-niebieskich chwali także grę podopiecznych jubilata, których wielu kibiców i ekspertów kojarzy głównie ze stałymi fragmentami gry.
– Puszcza to przede wszystkim zespół piłkarski. Znając dobrze Tomka Tułacza, widzę w nim połączenie myślenia piłkarza i trenera. A iż każda drużyna ma swoje akcenty, w przypadku Puszczy w pewnym okresie było to bardzo charakterystyczne. W wielu momentach te wypracowane schematy pomogły im przechylić szalę zwycięstwa, choćby w meczach, kiedy nie byli lepszym zespołem. To także było fundamentem ich awansu do Ekstraklasy – ocenia 60-letni szkoleniowiec.
– Tomek ma pomysł na swój zespół, który konsekwentnie realizuje. Dla mnie to przede wszystkim drużyna Tomka Tułacza, a dopiero potem można doszukiwać się dodatkowych aspektów charakteryzujących tę ekipę – dopowiada.

Cisza na wagę złota

Trener Stali podkreśla, iż podobnie jak w przypadku rywali, również jego zespół nie potrzebuje rozgłosu w kontekście przygotowań do sobotniej potyczki.
– Po czterech kolejkach najistotniejsza jest cisza, mniej mówienia o tym, co będzie. W ostatnim okresie skupiamy się bardziej na tym, co może przynieść efekt w przyszłości, a nie tylko w meczu z Puszczą. W jakim stopniu to się uda, zobaczymy po spotkaniu – mówi szkoleniowiec „Żurawi”.

Stal ma najmłodszy zespół w lidze, Puszcza zaś po spadku i sporej reformie kadrowej ponownie konsoliduje drużynę, która po czterech kolejkach wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo. W Rzeszowie niepołomiczan czeka trudna przeprawa, o czym przekonany jest trener przyjezdnych.
– Stal to młody, bardzo energetyczny i niewygodny zespół, wręcz euforyczny w pewnych momentach swojej gry, jeżeli chodzi o poczynania ofensywne. W ostatnim meczu pokazał też, iż potrafi bardzo dobrze funkcjonować w defensywie. Mecze ze Stalą Rzeszów nigdy nie były łatwe i tak się do tego nastawiamy. Analizowaliśmy rywala – w jaki sposób gra, jakie ma mocne strony, gdzie możemy poszukać swoich atutów. Będziemy starali się wdrażać to w miarę możliwości, aby zaprezentować się jak najlepiej i sięgnąć po punkty – mówi Tomasz Tułacz.

STAL Rzeszów – PUSZCZA Niepołomice

Sobota, godz. 19.30 (Transmisja TVP 3 – Mini Multi Liga, TVPSport.pl)

PRZECZYTAJ TEŻ: Tai Woffinden odchodzi z Texom Stali Rzeszów!

Idź do oryginalnego materiału