Determinacja, siła, wytrwałość – te trzy słowa najlepiej opisują to, co wydarzyło się podczas 24-godzinnego biegu z przeszkodami ARM RACE SELEKCJA w Zduńskiej Woli. Gnieźnianin, Bartosz Zieliński, nie tylko ukończył morderczy bieg, ale zajął w nim 2. miejsce, pokonując aż 148,62 km, 29 pełnych okrążeń i około 370 przeszkód!
To nie była zwykła rywalizacja – to było prawdziwe ekstremalne wyzwanie fizyczne i psychiczne, w którym liczyły się nie tylko siła i wydolność, ale także strategia, odporność i mentalna twardość.
Z Gniezna na podium wśród najlepszych zawodników w kraju
Start biegu nastąpił punktualnie w sobotę o godzinie 12:00. Już po pierwszych godzinach Zieliński pokazał, iż nie zamierza odpuszczać. Co kilka godzin informował społeczność zgromadzoną w internecie o postępach. Po 6 godzinach miał na koncie 9 pętli, czyli około 45 kilometrów. Z uśmiechem i świetnym samopoczuciem kontynuował bieg, mimo zmęczenia i trudów nocnej części rywalizacji.
Po 12 godzinach na liczniku było już 75 kilometrów i 15 okrążeń. Bartosz utrzymywał się w ścisłej czołówce – był na trzecim miejscu, a różnice czasowe między zawodnikami były niewielkie. Noc przyniosła najtrudniejszy etap – ciemność, wilgoć, trudny technicznie leśny teren pełen korzeni i przeszkód.
Po 18 godzinach było już wiadomo – Zieliński nie złoży broni. Z 21 pętlami (ok. 105 km) i determinacją w oczach, mimo rosnącego zmęczenia, walczył o podium. I rzeczywiście – w ostatnich godzinach zawodów wydarzyło się coś niezwykłego.
Nadludzki finisz i miejsce na podium
Jak sam przyznał w emocjonalnym poście po biegu:
Do szóstej pętli przed końcem byłem na czwartym miejscu i szczerze – nie wyglądało to dobrze z mojej perspektywy. Ale wtedy coś we mnie pękło i ruszyłem po swoje, jak w transie.
Ostatnie sześć okrążeń pokonał w zawrotnym tempie 4:37/km, co przy tak długim dystansie i przeszkodach zakrawa na sportowy fenomen. Dzięki temu wyszarpał 2. miejsce dosłownie z gardła wyścigu. Całość zakończył z imponującym wynikiem:
- 24 godziny biegu
- 148,62 km
- 29 okrążeń
- około 370 przeszkód
- ponad 30 żeli energetycznych
i tysiące kibiców trzymających kciuki – także z rodzinnego Gniezna
Walka z czasem, pogodą i własnym ciałem
ARM RACE SELEKCJA to wyjątkowy bieg z przeszkodami – fizycznie wyczerpujący, technicznie wymagający i psychicznie bezlitosny. Pogoda również nie pomagała: start odbywał się w upale, noc przyniosła duszne powietrze i parującą wilgoć, a niedzielny poranek zalał trasę deszczem.
Do tego doszły ciężkie przeszkody techniczne, coś na wzór telewizyjnego Ninja Warrior, oraz najbardziej znienawidzona tego dnia przez zawodników, legendarna „PORODÓWKA” od ARM RACE, czyli czołganie się w błocie pod oponami. Bartek przyznał z humorem:
Było co robić, oj było!.
Wielkie wsparcie i gnieźnieński doping
Wśród elementów, które pomogły Zielińskiemu dotrwać do końca i wspiąć się na podium, nie sposób pominąć roli supportu i kibiców, którzy specjalnie przyjechali z Gniezna. Ogromne wsparcie okazywała także społeczność online oraz lokalny klub, który wspiera zawodnika od lat. Jak sam powiedział:
Wiem jedno – wyszarpałem to drugie miejsce, ale nie zrobiłem tego sam. To była robota zespołowa. Bez supportu, wiary i ludzi, którzy przy mnie byli, nie dałbym rady.
Zwycięstwo sercem, nie tylko nogami
Sukces Bartosza Zielińskiego to coś więcej niż wynik sportowy. To inspiracja, dowód na to, iż pasja, determinacja i ciężka praca mogą zaprowadzić człowieka na szczyt – choćby jeżeli ten szczyt oznacza bieganie przez 24 godziny z przeszkodami, bez snu, po lesie, w ciemności i deszczu.
Gratulujemy Bartkowi z całego serca i czekamy na kolejne relacje z tego wydarzenia, które – jak sam zapowiada – pojawią się w jego mediach społecznościowych przez najbliższe dni. A może tygodnie. Jak mówi:
Nie wiem jeszcze, jak to wszystko ubrać w słowa… Ale jedno wiem – było warto.