Warszawa traci jeden z największych zagranicznych centrów technologicznych. Do końca roku zniknie oddział brytyjskiego banku NatWest, który przez lata budował systemy wykrywające oszustwa bankowe dla 19 milionów klientów na całym świecie. Wszystkie 1600 osób musi znaleźć nową pracę. A firma wcale nie ma problemów finansowych.

Fot. Warszawa w Pigułce
Wiśniowy Business Park na warszawskich Włochach przez kilka lat był domem dla jednego z najnowocześniejszych zespołów technologicznych w polskim sektorze finansowym. Inżynierowie, analitycy danych i specjaliści od cyberbezpieczeństwa tworzyli algorytmy uczenia maszynowego, które w czasie rzeczywistym analizowały miliony transakcji bankowych, wyłapując próby oszustw zanim pieniądze opuściły konta klientów.
Teraz to wszystko się kończy. Reuters poinformował, iż bank zakończy działalność w Polsce do końca 2025 roku. Pracownicy dostali wypowiedzenia w dwóch turach – pierwsza objęła ponad 500 osób już w ubiegłym roku.
Zarabiają miliardy, ale oszczędzają na Polakach
Decyzja budzi zdziwienie, bo bank wcale nie jest w kryzysie. Wręcz przeciwnie – na początku roku NatWest pochwalił się 20-procentowym wzrostem zysków. Wysokie stopy procentowe i rosnąca rentowność kredytów zapewniły brytyjskiej instytucji świetne wyniki finansowe.
Paul Thwaite, szef banku, w rozmowie z Bloombergiem tłumaczył, iż to „strategia uproszczenia operacji”. W praktyce oznacza to konsolidację działalności w mniejszej liczbie krajów. Część stanowisk – 55% – zostanie przeniesiona do Wielkiej Brytanii i Indii. Pozostałe 45% zniknie całkowicie.
Bank przygotowuje się też do pełnego powrotu na rynek prywatny. Po krachu z 2008 roku instytucję – wtedy działającą jako Royal Bank of Scotland – uratował przed upadłością brytyjski rząd, przejmując znaczną część akcji. Teraz państwo chce się wycofać, a bank redukuje koszty operacyjne przed wielką zmianą właścicielską.
Co to oznacza dla ciebie
Likwidacja warszawskiego centrum to sygnał dla całej branży IT w Polsce. Nagle na rynek wchodzi 1600 specjalistów z doświadczeniem w projektach globalnej skali. Dla osób szukających pracy w fintech to potencjalna szansa – konkurencja o stanowiska wzrośnie, ale firmy będą miały dostęp do ekspertów, którzy latami pracowali z najnowocześniejszymi technologiami bankowymi.
Z drugiej strony, masowy napływ kandydatów na podobne stanowiska może chwilowo obniżyć stawki w branży. Pracodawcy, widząc zwiększoną podaż specjalistów, mogą próbować negocjować niższe wynagrodzenia. To ryzyko szczególnie dla osób już pracujących w sektorze – ich pozycja negocjacyjna słabnie, gdy na rynku pojawia się tylu doświadczonych konkurentów.
Indie tanieją, Polska drożeje
Za decyzją NatWest kryje się prosty rachunek ekonomiczny. Indie oferują porównywalne kompetencje techniczne przy znacznie niższych kosztach pracy. Polski rynek IT przez lata był atrakcyjny jako tańsza alternatywa dla Zachodu przy wysokich kwalifikacjach. Teraz ta przewaga topnieje.
Średnie wynagrodzenie specjalisty IT w Polsce zbliża się do poziomów zachodnioeuropejskich, ale wciąż pozostaje poniżej standardów brytyjskich czy niemieckich. Dla międzynarodowych korporacji to oznacza, iż kalkulacja „cena-jakość” zaczyna przemawiać na korzyść innych lokalizacji. Indie, Rumunia czy Bułgaria stają się bardziej opłacalne.
Reuters cytował rzecznika banku, który wprost przyznał, iż zamknięcie polskiego oddziału to element „konsolidacji operacji dotyczących przestępstw finansowych w dwóch pozostałych centrach”. Innymi słowy – skupienie działalności tam, gdzie jest taniej albo bliżej centrali.
Dokąd pójdą zwolnieni
Polski sektor fintech wciąż się rozwija, choć tempo wzrostu zwolniło w porównaniu do lat 2020-2022. Firmy takie jak Revolut, Allegro Pay czy PayU regularnie otwierają nabory na stanowiska związane z bezpieczeństwem transakcji i analizą danych. Problem w tym, iż nie potrzebują od razu 1600 osób.
Część zwolnionych z NatWest może trafić do polskich banków komercyjnych, które inwestują w cyfryzację. PKO BP, mBank czy Santander rozbudowują działy odpowiedzialne za cyfrowe kanały obsługi klientów. Ale i tutaj nie ma gwarancji zatrudnienia na podobnych warunkach jak w międzynarodowej korporacji.
Kolejna opcja to emigracja zawodowa. Kompetencje z globalnych projektów bankowych są poszukiwane na rynkach zachodnich, gdzie pensje dwu- czy trzykrotnie przewyższają polskie standardy. Pytanie tylko, ilu z 1600 osób jest gotowych na przeprowadzkę.
Część na pewno wybierze freelancing. Doświadczenie w systemach antyfraude dla międzynarodowego banku to mocny atut w rozmowach z potencjalnymi klientami B2B. Rynek usług konsultingowych dla firm wdrażających podobne rozwiązania może wchłonąć sporą część byłych pracowników NatWest.
Technologia zostaje, ludzie odchodzą
Algorytmy uczenia maszynowego i systemy sztucznej inteligencji stworzone przez polski zespół nie przepadną. Bank przeniesie wszystkie rozwiązania do swoich centrów w Wielkiej Brytanii i Indiach. Tam będą dalej rozwijane i ulepszane.
To paradoks polskiego rynku technologicznego. Mamy wykwalifikowanych specjalistów, którzy tworzą zaawansowane rozwiązania dla globalnych graczy. Ale gdy przychodzi czas optymalizacji kosztów, międzynarodowe korporacje przenoszą projekty gdzie indziej. Polska zostaje z pustymi biurami i ludźmi szukającymi nowej pracy.
NatWest zainwestował w Warszawie znaczne środki w rozwój swojego centrum. Rekrutacje, szkolenia, budowa zespołów – to wszystko kosztowało. Teraz jednak zarząd uznał, iż bardziej opłaca się skoncentrować działalność w dwóch lokalizacjach zamiast trzech. Ekonomia wygrała z dotychczasową strategią.
Czy to zapowiedź trendu
Microsoft, Meta, Google – wszystkie te firmy w ostatnich latach reorganizowały swoje polskie oddziały. Czasem przenosiły zespoły do innych krajów, czasem likwidowały całe działy. NatWest to kolejny przypadek, ale czy początek większej fali?
Polski rynek pracy w IT pozostaje atrakcyjny – to pewne. Wciąż powstają nowe centra usług wspólnych, startupy pozyskują finansowanie, lokalne firmy technologiczne rosną. Ale konkurencja ze strony tańszych rynków staje się coraz mocniejsza.
Dla pracowników oznacza to konieczność większej elastyczności. Umiejętność pracy zdalnej z międzynarodowymi zespołami, gotowość do zmiany pracodawcy, ciągłe podnoszenie kwalifikacji – to wszystko staje się standardem, nie wyjątkiem.
Gdzie szukać ratunku
Były pracownicy NatWest mają jedną przewagę – doświadczenie z projektów globalnej skali. To coś, czego nie da się nauczyć na kursach ani zdobyć pracując w małych firmach. Systemy obsługujące miliony transakcji dziennie, międzynarodowe standardy bezpieczeństwa, kooperacja z zespołami na różnych kontynentach – te kompetencje są warte złota.
Polskie fintechy mogą na tym skorzystać. Dostęp do specjalistów, którzy przez lata pracowali dla jednego z największych banków świata, to szansa na szybszy rozwój. Mniejsze firmy zwykle nie mają budżetów na pozyskanie takich talentów z rynku. Teraz dostaną ich za darmo.
Pytanie brzmi: ile z tych 1600 osób znajdzie pracę szybko, a ile będzie musiało poczekać lub obniżyć swoje oczekiwania płacowe? Kolejne miesiące pokażą, jak polski rynek IT radzi sobie z takim wstrząsem. Bo to największa fala zwolnień w sektorze technologicznym od lat.

3 godzin temu

















