
Cieszy „zero z tyłu”. Czasami trudniej jest zachować koncentrację w sytuacji, w której nic nie dzieje się pod twoją bramką, bo jedna niepewna interwencja może być bardzo kosztowna. – powiedział po sparingu z Żalgirisem Kowno bramkarz Jagiellonii, Sławomir Abramowicz.
W meczu z Litwinami nasz golkiper nie narzekał na nadmiar pracy. – Na przestrzeni całego spotkania zarówno ja, jak i Maksymilian nie mieliśmy zbyt dużo interwencji, jedna, maksymalnie dwie. Cieszy „zero z tyłu”. Wydawać się mogło, iż było to łatwe spotkanie, ale z perspektywy bramkarza czasami trudniej jest zachować koncentrację w sytuacji, w której nic nie dzieje się pod twoją bramką, bo jedna niepewna interwencja może być bardzo kosztowna. Do tego pogoda podczas tego meczu dała o sobie znać, bo chociaż zbyt dużo interwencji nie było, to na przerwę schodziłem totalnie przepocony – podkreśla nasz golkiper.
Czy bramkarzowi trudno było zachować koncentrację przy takim upale? – Na pewno był on absorbujący, ale nie ma co zrzucać z siebie odpowiedzialności, tylko wyjść na boisko i robić swoje, niezależnie, czy gra się w ponad 30-stopniowym upale, czy w mrozie – mówi Sławek.
Samo spotkanie z Żalgirisem było jednostronnym widowiskiem. – Wykreowaliśmy sobie sporo sytuacji i to cieszy. Ponadto w defensywie nie mieliśmy zbyt dużo pracy. Jedyne, czego szkoda, to niewykorzystanych przez nas okazji, ale na to przyjdzie czas. Każda wygrana buduje mentalność zwycięzcy, a dla nas jest to szczególnie istotne w kontekście ostatniego sparingu przed inauguracją zmagań ligowych – zauważa 20-latek.
Przed Jagiellonią bardzo intensywny czas. – Na pewno dla wielu z nas będzie to pierwsze tego typu doświadczenie. Meczów będzie bardzo dużo, ale cieszymy się, bo to przywilej. Trenujemy, aby grać możliwie najczęściej z możliwie najlepszymi na najwyższym poziomie. Wierzymy, iż stać nas na awans. Czy damy radę fizycznie? Jestem o to spokojny – zakończył Sławomir Abramowicz.
![]() |
![]() |
|
![]() |
|