Afera transparentowa ujawniła podwójne standardy? Wraca kryzys zaufania do związku i sędziów

3 godzin temu
Afera z transparentami wywieszonymi przez białostocką Ultrę w meczu Jagiellonii z Rakowem dalej elektryzuje nie tylko kibiców Ekstraklasy. Zamiast - jak pewnie oczekiwał tego sędzia Paweł Raczkowski, jego koledzy i PZPN - oburzenia wobec kibiców i wsparcia dla środowiska arbitrów - popłynęły pytania o podwójne standardy i hipokryzję. A dyskusja nad niskim poziomem sędziowania polskich arbitrów jeszcze bardziej się rozpaliła. Raczkowski dolał oliwy do ognia

Przypomnijmy: w niedzielę sędzia Raczkowski podjął decyzję, przerywając grę na kilkanaście minut. Był to krok bez precedensu w polskiej lidze, bo arbiter zażądał zdjęcia obraźliwych transparentów, w których padły poważne oskarżenia o korupcję wobec jego kolegi Bartosza Frankowskiego. I choć można zrozumieć motywację sędziego (Adrian Siemieniec uznał to za zrozumiały znak solidarności zawodowej) to pytania o to, dlaczego sędzia zaczął walkę ze stadionowym hejtem akurat od obrony swojego kolegi posypały się jak lawina. Zwłaszcza, iż o ile nikt nie neguje konieczności walka z nienawiścią to tak twarda reakcja arbitra w Białymstoku przy jednoczesnej zadziwiającej pobłażliwości (lub ślepocie) w sytuacji hejtu wobec innych zespołów (na krakowskim Hutniku kilka dni wcześniej), działaczy (liczne wyzwiska na transparentach wobec prezesów klubów - np. Dariusza Mioduskiego z Legii), piłkarzy czy innych osób aktywnych w futbolu stw
Idź do oryginalnego materiału