Znudzeni swoim dostatnim życiem aktywiści klimatyczni zajęli się blokowaniem ruchu drogowego w krajach Europy Zachodniej – na razie w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. W tym drugim kraju nie idzie to tak gładko jak się spodziewano. Kiedy w Polsce?
Jest jedna rzecz w tych protestach, którą mogliście przeoczyć. Do tej pory protesty były antyrządowe i proobywatelskie. Te protesty są prorządowe i antyobywatelskie, to znaczy one całkowicie popierają linię władz czy to Wielkiej Brytanii, czy Unii Europejskiej, skupiają się natomiast na utrudnianiu życia zwykłym obywatelom, niezależnie czy oni się z tą linią programową zgadzają. Zwracam uwagę, iż zarówno Wielka Brytania, jak i Unia Europejska mają w swoich celach porzucenie stosowania paliw kopalnych i robią wiele, aby do tego doszło. Aktywiści klimatyczni prowadzą więc protest zgodny z programem rządu. Ofiarami protestu są zaś apolityczni obywatele, którzy próbują po prostu korzystać z infrastruktury i normalnie pracować. Nic więc dziwnego, iż aktywiści raczej nie budzą sympatii. jeżeli ktoś pyta czy ci sami aktywiści jeżdżą samochodami, to odpowiedź brzmi: tak, a w czym problem?
W Wielkiej Brytanii chwilę trwała pobłażliwość dla znudzonych emerytów i dzieciaków
Co więcej, policja traktowała ich w sposób niezwykle łagodny – nic dziwnego, skoro i policja, i aktyw to siły prorządowe, grające do jednej bramki. Ostatnio jednak zmieniono prawo i policja może ściągać ich z drogi siłą. Przeważnie jednak nie korzysta z tej możliwości, natomiast wzięli się za to sami obywatele i coraz częściej po prostu wysiadają z samochodów żeby usunąć „protestujących” z jezdni. Aktywiści stawiają bierny opór i wracają znowu na jezdnię, w końcu ktoś się denerwuje i po prostu rusza. Na poniższym filmie widać, iż policja ochrania protestujących zamiast ochraniać porządek publiczny.
W Niemczech pomysł jest ten sam, tylko społeczeństwo mniej tolerancyjne
Zdenerwowani obywatele są zauważalnie brutalniejsi w czyszczeniu drogi ze szkodników:
W angielskich filmach nie widziałem jeszcze ciągnięcia za włosy i przesuwania „protestantów” zderzakiem od ciężarówki. W Niemczech chyba więcej jest przybyszów z Europy Wschodniej, którzy nie bardzo mają czas na tolerowanie takich zachowań. Znaną modą jest też przyklejanie się do asfaltu bardzo skutecznym klejem, który sprawia, iż asfalt trzeba wycinać, a ubytki łatać na koszt podatników.
Szanowni państwo, od kilku dni wszyscy zastanawiacie się nad tajemnicą supermocnych klejów, którymi aktywiści kleją się do asfaltu. To zdjęcie wyjaśnia wszystko. Używają cyjanoakrylu (superglue, kropelka) z wypełniaczem, czyli proszkiem do wypełniania ubytków, który w połączeniu pic.twitter.com/9k2qG1vJe4
— dr Jędrny Jędżej (@PKonZwalony) July 18, 2023
Czy ta moda przybędzie do Polski?
Stawiam, iż tak, ale w bardzo ograniczonej i krótkotrwałej formie. Przejrzałem kilka ekologicznych fanpejdży na Facebooku i kont na Twitterze w rodzaju Extinction Rebellion Polska i widzę, iż skupiają się na protestach w obronie lasów, co należy pochwalić i podziękować za ich wysiłek, ponieważ lasy zasługują na ochronę przed wycinkami – i to jest w Polsce realny problem. Oczywiście takie protesty są mało widoczne w mediach, więc prędzej czy później ktoś wpadnie na pomysł, żeby zacząć blokować główne ulice w miastach. Możliwe, iż odbędzie się to kilka razy i skończy paroma wybitymi zębami, ewentualnie potrąceniem przez samochód.
Moja pani profesor od marketingu politycznego mówiła zawsze, iż protesty muszą być uciążliwe
Możliwe, ale w tym przypadku mamy pomieszanie z poplątaniem: garstka uprzywilejowanych osób korzystających z tej samej infrastruktury na co dzień (transport publiczny, samochody, samoloty) protestuje w sposób, który dotyka głównie osoby mniej uprzywilejowane ekonomicznie. Trudno zyskać poklask i sojuszników, jeżeli robi się wszystko, żeby ci, którzy powinni stać po naszej stronie, jak najbardziej nas nienawidzili. jeżeli ktoś wozi rusztowania na budowy, trudno mu wytłumaczyć, iż to on jest częścią problemu, a nie miliarderzy i rząd, na rzecz których protestujesz.
Oczywiście w głębi duszy jestem za tym, aby postulat Just Stop Oil został wprowadzony w życie w całości
I to natychmiast, z dnia na dzień. Po 2-3 dniach protesty ustaną, bo aktywiści będą zmuszeni pozyskać skądś wodę i jedzenie, w świecie w którym nic już nie funkcjonuje – ani ich telefony, ani sklepy spożywcze, ani rolnictwo. Wtedy będziemy mogli wszyscy stać sobie na jezdni i dobrze się bawić.
Czytaj również:
Aktywiści, protestujecie na złym torze. Formuła E to ta ekologiczna