Alarm epidemiologiczny w Polsce: Kolejne podejrzenie cholery [25.07.2025]

16 godzin temu

Polskie służby sanitarne stoją w obliczu nowego wyzwania epidemiologicznego po tym, jak w Lublinie pojawiło się drugie w ciągu tygodnia podejrzenie zakażenia cholerą. Sześćdziesięciopięcioletni mężczyzna zgłosił się do szpitala z objawami poważnego zatrucia pokarmowego, a przeprowadzone badania laboratoryjne dwukrotnie potwierdziły obecność bakterii podejrzanej o wywoływanie tej niebezpiecznej choroby zakaźnej. Przypadek ten budzi szczególne zaniepokojenie służb medycznych, ponieważ jest to już drugi podobny incydent w Polsce w przeciągu zaledwie kilku dni.

Fot. Warszawa w Pigułce

Pacjent trafił do Kliniki Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie po tym, jak zgłosił się z charakterystycznymi objawami wskazującymi na poważne zakażenie przewodu pokarmowego. Jego stan zdrowia początkowo wzbudził niepokój lekarzy, którzy natychmiast zlecili szczegółowe badania laboratoryjne w celu ustalenia przyczyny dolegliwości. Wyniki dwóch niezależnych testów potwierdziły obecność bakterii, która może być odpowiedzialna za rozwój cholery, co natychmiast uruchomiło procedury epidemiologiczne przewidziane dla tego typu zagrożeń.

Szczególnie niepokojące w tym przypadku jest to, iż pacjent z Lublina, podobnie jak wcześniejsza pacjentka ze Stargardu, w ostatnim czasie nie opuszczał granic Polski. Ten fakt znacznie komplikuje pracę epidemiologów, którzy próbują ustalić prawdopodobne źródło zakażenia i możliwe drogi rozprzestrzeniania się bakterii. Brak historii podróży zagranicznych sugeruje, iż źródło zakażenia może znajdować się na terytorium Polski, co budzi poważne obawy o możliwość lokalnego ogniska choroby.

Prowadzony przez specjalistów wywiad epidemiologiczny nie przyniósł jak dotąd jednoznacznych wskazówek co do tego, w jaki sposób mężczyzna mógł zostać zakażony bakterią cholery. Epidemiolodzy szczegółowo analizują jego aktywność w ostatnich tygodniach, sprawdzając miejsca, które odwiedzał, posiłki, które spożywał, oraz osoby, z którymi miał kontakt. Brak wyraźnych powiązań z potencjalnymi źródłami zakażenia czyni tę sprawę jeszcze bardziej zagadkową i wymagającą pogłębionej analizy.

Obecny przypadek w Lublinie pojawia się zaledwie kilka dni po podobnym incydencie w Stargardzie w województwie zachodniopomorskim, gdzie u starszej pacjentki również wykryto bakterię podejrzaną o wywoływanie cholery. Początkowo przypadek ten wzbudził ogromne zaniepokojenie służb sanitarnych i doprowadził do wprowadzenia szeroko zakrojonych środków ostrożności, w tym objęcia kwarantanną wszystkich osób, które miały kontakt z chorą kobietą.

Dwudziestu sześciu osób zostało objętych kwarantanną w związku z możliwym kontaktem z pacjentką ze Stargardu, jednak żadna z nich nie rozwinęła niepokojących objawów chorobowych, co było pozytywnym sygnałem dla służb medycznych. Kwarantanna została ostatecznie zakończona bez odnotowania jakichkolwiek dodatkowych przypadków zakażenia, co sugerowało, iż ryzyko rozprzestrzeniania się choroby było ograniczone.

Wstępne wyniki badań laboratoryjnych dotyczących pacjentki ze Stargardu, które zostały przedstawione przez Główny Inspektorat Sanitarny, wskazują jednak, iż prawdopodobnie nie był to przypadek cholery. Ta informacja przyniosła pewną ulgę służbom medycznym i opinii publicznej, ale jednocześnie podkreśliła, jak skomplikowane może być precyzyjne zdiagnozowanie tego typu zakażeń bakteryjnych i jak ważne jest przeprowadzanie wieloetapowych badań potwierdzających.

Cholera to ciężka choroba zakaźna wywoływana przez bakterię Vibrio cholerae, która może prowadzić do gwałtownej utraty płynów i elektrolitów z organizmu poprzez intensywne biegunki i wymioty. W przypadkach nieleczonych śmiertelność może sięgać choćby pięćdziesięciu procent, jednak przy odpowiednim leczeniu medycznym i nawadnianiu organizmu rokowania są znacznie lepsze. Choroba rozprzestrzenia się głównie przez skażoną wodę i żywność, dlatego też szczególnie ważne jest dokładne zbadanie wszystkich potencjalnych źródeł zakażenia.

Polskie służby sanitarne nie odnotowywały przypadków cholery od dziesięcioleci, co czyni obecne podejrzenia szczególnie niepokojącymi i wymagającymi wzmożonej uwagi ze strony epidemiologów i lekarzy chorób zakaźnych. Pojawienie się dwóch potencjalnych przypadków w tak krótkim czasie może świadczyć o istnieniu wspólnego źródła zakażenia lub o powrocie tej choroby na obszar Polski po latach nieobecności.

Specjaliści podkreślają, iż najważniejsze jest teraz przeprowadzenie dokładnych badań genetycznych bakterii wykrytych u obu pacjentów, aby ustalić, czy pochodzą one z tego samego źródła, czy też mamy do czynienia z dwoma niezależnymi przypadkami zakażenia. Analiza genomowa może dostarczyć cennych informacji o pochodzeniu bakterii i pomóc w identyfikacji potencjalnych dróg transmisji choroby.

Główny Inspektorat Sanitarny zwiększył czujność epidemiologiczną w całym kraju i wezwał wszystkie placówki medyczne do szczególnej uwagi przy diagnozowaniu pacjentów z objawami infekcji przewodu pokarmowego. Lekarze zostali poproszeni o natychmiastowe zgłaszanie wszelkich podejrzanych przypadków i pobieranie próbek do badań laboratoryjnych w celu wykluczenia lub potwierdzenia obecności bakterii cholery.

Sytuacja wymaga również wzmocnienia kontroli sanitarnej w miejscach produkcji i dystrybucji żywności, a także w zakładach gastronomicznych, aby wykluczyć możliwość skażenia produktów spożywczych. Służby sanitarne prowadzą w tej chwili intensywne kontrole w celu identyfikacji wszelkich potencjalnych źródeł bakterii, które mogłyby być odpowiedzialne za te zakażenia.

Opinii publicznej zaleca się zachowanie spokoju, ale jednocześnie przestrzeganie podstawowych zasad higieny, takich jak regularne mycie rąk, spożywanie wyłącznie przegotowanej wody w przypadku wątpliwości co do jej jakości oraz unikanie surowych produktów spożywczych pochodzących z niepewnych źródeł. Szczególną ostrożność powinny zachować osoby podróżujące do regionów, gdzie cholera występuje endemicznie.

Dalsze badania i monitoring sytuacji epidemiologicznej będą najważniejsze dla ustalenia, czy Polska rzeczywiście walczy z powrotem cholery, czy też mamy do czynienia z fałszywie pozytywnymi wynikami testów lub innymi bakteriami wywołującymi podobne objawy. Wyniki końcowych badań laboratoryjnych, które mogą potrwać kilka dni, będą miały decydujące znaczenie dla dalszych działań służb sanitarnych i wprowadzenia ewentualnych dodatkowych środków ostrożności.

Idź do oryginalnego materiału