Emerytalna rewolucja: Sejm chce wypłacać wszystko od razu, a co z seniorami na groszowych świadczeniach? Polski system emerytalny może już niedługo przejść największą zmianę od lat. Sejm pracuje nad pomysłem, który uderzy bezpośrednio w osoby otrzymujące tzw. emerytury groszowe.

Fot. Warszawa w Pigułce
Nowa koncepcja zakłada koniec miesięcznych przelewów i jednorazową wypłatę całej należnej kwoty. Brzmi prosto, ale może nieść poważne skutki społeczne i finansowe.
Jedna wypłata na zawsze
Projekt omawiany w Komisji Polityki Senioralnej dotyczy świadczeń niższych niż ustawowa emerytura minimalna. Osoby, które dziś otrzymują z ZUS-u kwoty sięgające kilku złotych, a choćby groszy, miałyby dostać całość należnych pieniędzy z góry – i na tym kontakt z systemem się kończy.
ZUS argumentuje, iż obsługa tak niskich świadczeń jest kosztowniejsza niż same wypłaty. Przelewy, korespondencja i utrzymywanie kont w systemie generują wielokrotnie wyższe wydatki niż comiesięczne grosze trafiające na konta seniorów.
Kim są osoby z najniższymi emeryturami?
Emeryci objęci nowym planem to często osoby, które przez większość życia nie odprowadzały składek lub robiły to bardzo rzadko. Czasem wystarczyła jedna, jedyna składka, by nabyć formalne prawo do emerytury – i tak pojawiają się w systemie osoby z przelewami rzędu 2 groszy miesięcznie.
To najczęściej kobiety, które nie wróciły na rynek pracy po urodzeniu dzieci. Często też osoby zatrudnione „na czarno”, na umowach śmieciowych albo żyjące przez dekady poza oficjalnym systemem. W małych miejscowościach lub dawnych ośrodkach przemysłowych te przypadki nie są rzadkością.
Koniec trzynastek i czternastek?
Największe emocje budzi jednak fakt, iż osoby, które przyjmą jednorazową wypłatę, automatycznie stracą prawo do dodatkowych świadczeń. Trzynasta i czternasta emerytura, które często znacznie przewyższały ich miesięczne świadczenia, przepadną.
Dla wielu seniorów to właśnie te dodatki stanowiły najważniejszy zastrzyk gotówki w ciągu roku. Czasem był to jedyny moment, kiedy na konto trafiała większa suma. Nowy pomysł odbiera im to wsparcie – a z nim również regularny kontakt z systemem ubezpieczeń społecznych.
Ile to może kosztować – a ile dać oszczędności?
Z punktu widzenia urzędników wszystko wygląda logicznie. System emerytalny przestaje tracić na przelewach groszowych. Administracja nie musi już przetwarzać nieopłacalnych świadczeń przez dziesięciolecia. Osoby, które i tak dostają symboliczne kwoty, znikają z rejestrów.
Ale z punktu widzenia samych seniorów wygląda to zupełnie inaczej. Stracą kontakt z systemem, dostęp do corocznych dodatków, a przede wszystkim – poczucie, iż mimo wszystko państwo o nich pamięta. Dla wielu ten niewielki przelew to więcej niż pieniądze – to dowód istnienia w społecznym obiegu.
Zmiana czy dramat?
Eksperci nie są zgodni. Jedni mówią o potrzebnej reformie, inni widzą w niej zagrożenie dla najuboższych. Pomysł ma uprościć system i przynieść oszczędności. Ale jeżeli Sejm przegłosuje nowe przepisy, dla tysięcy osób może to być koniec comiesięcznego wsparcia.
Jedno pozostaje bez zmian: liczba osób z najniższymi emeryturami rośnie. A decyzje podejmowane dziś, odbiją się echem w kolejnych dekadach. Sejm zbliża się do głosowania, a ZUS już liczy, komu i ile wypłacić – raz, a dobrze. Ale czy sprawiedliwie?
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl