Polska gospodarka mierzy się z trudnościami – tak wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. Stopa bezrobocia rejestrowanego wzrosła w listopadzie 2024 roku do 5 proc., co oznacza, iż dodatkowe 9 tys. osób znalazło się na liście bezrobotnych w ciągu zaledwie miesiąca. Czy to sygnał ostrzegawczy dla naszej gospodarki?
Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce, wygenerowany w DALL·E 3.
Choć bezrobocie wciąż utrzymuje się na jednym z najniższych poziomów w historii, wzrost liczby zarejestrowanych bezrobotnych jest faktem. Słaba koniunktura w Europie Zachodniej, a zwłaszcza problemy gospodarcze w Niemczech i Francji, mają wyraźny wpływ na polskie firmy, które odczuwają spadek popytu na swoje towary. To, w połączeniu z sezonowym zmniejszeniem zapotrzebowania na pracę w branżach takich jak budownictwo czy turystyka, tworzy trudny obraz rynku pracy.
Niepokojące są także dane dotyczące zwolnień grupowych. Pod koniec listopada zgłoszono plany redukcji zatrudnienia dla 18,8 tys. osób – to niemal tyle samo co przed rokiem. Firmy, choć wciąż starają się utrzymać zatrudnienie na stałym poziomie, muszą mierzyć się z presją kosztów i niższą aktywnością przemysłu.
Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw minimalnie wzrosło w listopadzie, co świadczy o adaptacyjnych zdolnościach polskich firm. Jednak problem starzejącego się społeczeństwa i brak rąk do pracy w zawodach fizycznych może stać się wyzwaniem na przyszłość.
Mimo optymistycznych prognoz, dane o wzrastającej liczbie bezrobotnych przypominają, jak kruche może być obecne ożywienie gospodarcze. Czy Polska utrzyma stabilność rynku pracy w obliczu zawirowań ekonomicznych w Europie? Na razie pozostaje nam czekać i bacznie obserwować kolejne raporty.