„Uwaga! W związku z operacją neutralizacji obiektów, które naruszyły granice RP, informuj służby o dronach lub miejscach ich upadku. Nie zbliżaj się do nich” - taki komunikat mieszkańcy Mazowsza i sześciu innych województw otrzymali o poranku, ale w różnych godzinach.
Do niektórych SMS-y Rządowego Centrum Bezpieczeństwa dotarły już po 7:00, a do innych dopiero po 10:00.
Zapytaliśmy rzecznika RCB, jak to możliwe. Jak wyjaśnił, to kwestie technologiczne i niezależne od Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.
– My jako RCB tworzymy treść komunikatu, treść ostrzeżenia i przesyłamy to do operatorów telekomunikacyjnych, do tych firm, z którymi każdy z nas ma podpisaną umowę czy na abonament, czy na kartę. I to oni dystrybuują do swoich abonentów treść tego SMS-a jako alert RCB. W związku z tym mogą pojawiać się te różnice czasowe – tłumaczył Piotr Błaszczyk.
Co zamiast alertów RCB?
Rzecznik dodał, iż jest nowy, lepszy system, ale ze względów bezpieczeństwa nie możemy się do niego podłączyć.
– Jest coś takiego jak Cell Broadcast, to jest taki system nie SMS-owy, bardziej powiadomień na telefon. W części państw na zachodzie jest on stosowany, natomiast w ocenie naszych służb jest on bardzo podatny na potencjalne zhakowanie – wskazał.
Pierwszy dron naruszył polską przestrzeń powietrzną przed północą, kolejne przelatywały do g. 6.30.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa dopiero przed godziną 7 wysłało komunikat. Rzeczniczka MSWiA wyjaśniła, iż chodziło o to, by nie wzbudzać paniki.