— Wyobraźmy sobie, iż przedstawiciel zawodu medycznego uzyskuje swoje uprawnienia, nie w drodze edukacji na adekwatnej ku temu uczelni, tylko w ramach kursów online’owych. Tak się faktycznie dzieje, jeżeli mówimy o kulturze fizycznej. Nie wyobrażamy sobie tego. Jednocześnie dopuściliśmy do sytuacji, która jest źródłem ogromnych patologii, rozciągających się na nasze zdrowie, sprawność, nasze życie — mówi prof. Tadeusz Stefaniak, rektor Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu.
— Po deregulacji zawodu trenera nastąpił w pewien sposób upadek tego zawodu. Dzisiaj każdy może być trenerem. Nam zależy na tym, aby zawód trenera po pierwsze był prestiżowy, był szanowany, po drugie, żeby stanowił często źródło utrzymania na bardzo godnym poziomie, dlatego potrzebna jest jakość — dodaje Sekretarz Stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki, Piotr Borys.
— Z wielu badań wynika, iż organizacja różnych kursów online’owych nie daje odpowiednich uprawnień, nie daje odpowiednich kompetencji. To jest oczywiste. Skutki tego nie są widoczne od razu, co też wielokrotnie podkreślam — one niestety występują po miesiącach, latach. Co rzutuje na, chociażby obniżenie jakości naszego zdrowia, życia — przekonuje rektor wrocławskiej AWF.
— o ile mówimy o trenerach, którzy nie mają profesjonalnego przygotowania, kompetencji na odpowiednim poziomie, taka krzywda wyrządzona może być realna, ale jak to padło już dzisiaj na tym spotkaniu, komu tak naprawdę chcemy powierzyć nasze dziecko? Dziecko, które ma zdobyć kompetencje, ale przede wszystkim ma być bezpieczne i ma być zarażane tym sportem, żeby w przyszłości chciało jakąkolwiek formę aktywności uprawiać — alarmuje dr Urszula Szczepanik z Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu.
— Jest tutaj dużo więcej do zrobienia. Potrzebna jest mentalnościowa i duża zmiana. Średnio, gospodarstwo domowe wydaje 0,5% [wynagrodzenia — przyp. red.] na sport, czy aktywność fizyczną, a 3,5% na alkohol. Mamy blisko 30% dzieci w kompletnym bezruchu, a dziecko bez godziny wysiłku fizycznego nie rozwija się prawidłowo. Mamy około 25% społeczeństwa, które jest aktywne ruchowo, gdzie w tych najlepszych społeczeństwach to jest blisko 70%. Mamy bardzo wiele do zrobienia. Rocznie wydajemy około kilkunastu miliardów złotych na sport, aktywizację ruchową — jako Państwo Polskie, samorządy, Ministerstwo Sportu, a także biznes. To są niemałe środki. Bardziej problemem jest brak systemu — o tym, żeby zwiększyć liczbę trenerów, liczbę klubów. W Holandii mamy blisko 280 klubów na 100 tysięcy mieszkańców, w Polsce zaledwie 37. Musimy jeszcze w większym stopniu zainwestować w trenerów, infrastrukturę, zajęcia pozalekcyjne, zajęcia aktywizujące seniorów, a także w większą profesjonalizację klubów sportowych. Żeby ten cały system szkoleniowy — od sportu powszechnego, po mistrzów olimpijskich — był bardziej efektywny i tym się będziemy zajmowali w przeciągu najbliższego roku, tworząc Strategię Rozwoju Polskiego Sportu jako droga do Igrzysk Olimpijskich w 2040 roku — mówi Telewizji Echo24 wiceminister Piotr Borys.