B010

maciejsynak.blogspot.com 2 miesięcy temu


"Księga strachów" - fragment powieści


(wersja okrojona brudnopisu)




widzę, iż jakby na mnie patrzy, pokazuję fiolki, uśmiecha się - to sygnał ostrzegawczy - i zachęca mnie, bym podszedł

siadam, przy niej jakiś młody cżłowiek

- niech pan wyprostuje ramię

- niech pan wyprostuje ramię - powtarza bez sensu

-o, jaka ładna żyłka - mówi i wtedy:

- czy zgadza się pan, by iniekcji dokonał student, czy może ja?

- to niech pani kłuje - odpowiadam

tyle eksperymentów na mnie robili, więcej mi nie trzeba...

spodziewam sie, iż mnie zaboli... patrzę jak operuje tą igłą i faktycznie - jest ból

- oj, nie wyszło!

gmera dłuższą chwilę...

- widzisz, nam też czasami niewychodzi - mówi do młodego


w jej tonie wyczuwam satysfakcję


wyciąga igłę

- czy odpowietrzyć? - pyta się młody

- nie, nie trzeba jest w porządku

odkłada na bok igłę z fiolką

zakleja mi plaster i prosi o drugą rękę


tym razem bez bólu

- czy pan coś dzisiaj pił? - pyta się nagle, ale tak, jakby mnie pytała o tę wódkę, co ją dostałem dwa dni temu

- nieeee..... nic - odpowiadam zdziwiony

- bo krew taka gęsta - fandzoli

- to pewnie dlatego, iż tak gorąco - dalej fandzoli

o 7:30?

albo mnie zagaduje, żeby coś ukryć, albo chce sobie po prostu pofolgować


teraz, kiedy więcej się odzywa, poznaję ten ton

mieszanka satysfakcji, zadowolenia, ale i obojętności - bo nikt go nie złapie



- tak słabo idzie, może jeszcze trochę..

teraz dopiero zauważam, kiedy napełniła drugą fiolkę, znowu wzięła tę pierwszą i usiłuje napełnić

choć widzę, chyba nic więcej nie dopłynęło

-eee... wystarczy, jest dużo


tak sobie myśle..


czy tak się robi?

tak można?

czy próbka będzie dobra, wynik będzie prawdziwy?

a może znowu bedę musiał przyjść w piątek?

w piątek miałem wyniki zanieść do lekarza...


musiałem im nieźle dopiec, skoro tak się fatygują







Idź do oryginalnego materiału