Babskim okiem - wina

nowagazeta.pl 1 miesiąc temu
JESTEŚMY Z VENUS - FELIETON Nigdy nie zrozumiem mężczyzn. Mąż koleżanki ciężko obraził na nią za rozbity samochód. Tak jakby on nigdy go nie uszkodził. No tak, ale panu i władcy wolno. Doskonale pamiętam - jego działania już dwa razy skończyły się zezłomowaniem, teraz niewykluczone, iż finał będzie podobny, ale to pierwszy raz Dorotki.

Ona jest zadowolona, iż nikomu nic się nie stało i tylko samochód ucierpiał. No, ucierpiał, to jednak mało powiedziane. Zostawiła go na górce i zupełnie nie wie dlaczego stoczył się z niej. A na dole walnęła go ciężarówka. Dość skutecznie. Mąż Dorotki mówi, iż to dlatego, iż nie zaciągnęła manualnego hamulca.

Fakt, nie zaciągnęła, przyznała się do tego. Mąż się nagadał, pouczał i złościł. I zupełnie pominął fakt, iż poprzednio zabił samochód on, waląc w barierkę na drodze szybkiego ruchu. Nie dość, iż rozbił samochód, to jeszcze uszkodził infrastrukturę drogi. No, ale zgodnie z zasadą winy, winne były czynniki niezależne od niego.

Pan i władca n
Idź do oryginalnego materiału