Wolność, nieprzewidywalność, spotkania z nieznajomymi i głęboka potrzeba zrobienia czegoś, co ma znaczenie – tak zaczęła się wyjątkowa podróż, która prowadzi przez Litwę, Łotwę aż do Estonii. Ale to nie tylko wyprawa autostopem. To także gest serca – charytatywna misja wspierająca walkę młodego chłopca z chłoniakiem. Bartłomiej Brdak z Ostródy postanowił wyruszyć z w kolejna podróż.
Ostróda News: Skąd pomysł o takiej podróży?
Bartłomiej Brdak: Pomysł narodził się z potrzeby przeżycia czegoś wyjątkowego i zarazem zrobienia czegoś, co ma sens nie tylko dla mnie. Od zawsze marzyłem o podróży autostopem – wolność, nieprzewidywalność i kontakt z ludźmi to coś, co mnie przyciąga. Mam już na koncie kilka takich wypraw – pierwsza była w duecie do Łeby i na Kaszuby, potem sam przemierzyłem Polskę wzdłuż, a największa do tej pory to podróż w duecie autostopem przez 8 państw Europy: Czechy, Austrię, Słowenię, Chorwację, Włochy, Węgry, Słowację i Polskę. Teraz czas na kolejne wyzwanie – podróż przez Litwę, Łotwę aż do Estonii, z misją charytatywną. Chcę połączyć pasję z pomocą i wesprzeć Miłosza z Ostródy, który walczy z chłoniakiem. Każda osoba, która wesprze zbiórkę dla Miłosza dowolną kwotą i wyśle mi swój adres z potwierdzeniem wpłaty w wiadomości prywatnej na Facebooku, dostanie ode mnie spersonalizowaną pocztówkę z trasy – prosto z podróży! To taki mały gest wdzięczności i pamiątka z tej wspólnej przygody.

Czy ktoś będzie Ci towarzyszył w podróży?
Wyruszam sam, ale nie do końca czuję się samotnie. Liczę, iż po drodze poznam mnóstwo ciekawych osób – właśnie na tym polega magia autostopu. Taka podróż solo to też świetna okazja do lepszego poznania siebie, przemyśleń i sprawdzenia się w różnych sytuacjach. Oczywiście mam kontakt z rodziną i znajomymi, więc nie jestem zupełnie odcięty.
Czy masz określoną liczbę kilometrów jaką chcesz dziennie pokonać?
To zależy od warunków i szczęścia z kierowcami, ale moim założeniem jest średnio 200–300 km dziennie. Oczywiście może się zdarzyć, iż któregoś dnia zrobię znacznie mniej, a innym razem więcej – wszystko zależy od tego, jak pójdzie. Nie mam sztywnego harmonogramu, ale chcę dotrzeć do Estonii w rozsądnym czasie, żeby móc tam też chwilę zostać i wrócić z pełną głową wrażeń.
Czy masz jakieś obawy związane z podróżą?
Jasne, jakieś obawy są – to naturalne, szczególnie kiedy podróżuje się samemu. Ale staram się być ostrożny, unikać ryzykownych sytuacji i miejsc, dobrze planować trasę, nie podróżować po zmroku i mieć zawsze kontakt z bliskimi. Mam też przy sobie minimum cennych rzeczy i staram się nie rzucać w oczy. Wierzę, iż większość ludzi, których spotkam, będzie życzliwa – takie mam doświadczenia z poprzednich wypraw.
A jakie masz rozwiązanie na sen podczas podróży?
Planuję głównie spać na dziko pod namiotem – to daje mi największą niezależność i możliwość bycia bliżej natury. Oczywiście, jeżeli ktoś po drodze zaproponuje nocleg u siebie, z chęcią skorzystam – lubię poznawać ludzi i słuchać ich historii. Będę też korzystać z aplikacji Couchsurfing, która łączy podróżników z lokalnymi gospodarzami – to świetny sposób na bezpieczny i klimatyczny nocleg oraz interesujące rozmowy. Hostele traktuję jako plan awaryjny, gdyby inne opcje zawiodły.

Jakie miasta już za Tobą? Gdzie aktualnie przebywasz?
Aktualnie jestem w Tartu w Estonii. Zostało mi 179km do Tallinn. Noclegi miałem w Gawlinach Wielkiich obok Suwałk, w Taurogach, w Klajpedzie, w Rydze, w Cesis i w Tartu. Raz spałem w hostelu a tak to u ludzi, których poznałem w czasie trasy oraz na dziko w namiocie. Bardzo miło wspominam życzliwość Janisa z łotwy. Teraz złapałem właśnie stopa idealnie do Tallin.
Ile do tej pory udało Ci się wysłać wirtualnych pocztówek?
Do tej pory kilkadziesiąt. Jak dojadę do celu to powysyłam resztę.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy bezpiecznego powrotu.
Dzięki.






