„Baśka. Łobuzerka” to literacki debiut Basi Adamczyk – artystki łączącej muzyczną wrażliwość z siłą narracji. Książka przenosi czytelnika w świat, gdzie intymne refleksje i ulotne spotkania splatają się w szczerą, poruszającą opowieść o życiu, samotności i poszukiwaniu własnej drogi.
Basia Adamczyk to artystka o wielu talentach, której działalność obejmuje między innymi muzykę (autorska płyta podpisana pseudonimem Flow oraz album w ramach projektu Blow), produkcję, pisanie tekstów (to przecież wykonywany przez Skubasa utwór „Nie mam dla ciebie miłości” wyszedł spod jej pióra) oraz reżyserię. Teraz do długiej listy artystycznych aktywności można dodać jeszcze prozatorstwo. Adamczyk w swojej twórczości łączy osobistą wrażliwość z uniwersalnymi tematami. Jej literacki debiut – książka „Baśka. Łobuzerka” – to naturalne rozszerzenie tej artystycznej wszechstronności.
Przedstawiciele polskiej branży muzycznej w ostatnich latach podejmowali próby zaistnienia w literackim świecie, korzystając przy tym ze swojej rozpoznawalności zdobytej na estradzie. Na większy lub mniejszy odzew mogły liczyć takie książki, jak na przykład przeciętna „Teoria opanowywania trwogi” Tomasza Organka czy jeszcze słabsza „Dwa psy przeżyły” Piotra Szmidta (Tego Typa Mesa). Ze zmiennym szczęściem i odbiorem spotyka się cały czas Katarzyna Nosowska. Najlepiej wypadał chyba tytuł „Nie tak łatwo być Czesławem”, w którym Czesław Mozil eksploruje kwestie tożsamości i artystycznego miejsca w świecie. Zaznaczyć trzeba jednak, iż pozycja ta powstała w ścisłej współpracy z dziennikarzem Jarosławem Szubrychtem, który ma na koncie już kilka innych książek. Na tle takich literackich inicjatyw „Baśka. Łobuzerka” może zyskać przede wszystkim na – o ironio – mniejszej popularności autorki. Mało kto będzie bowiem próbował szukać odpowiedzi na – raczej niepotrzebne – pytanie o to, w której roli Adamczyk radzi sobie lepiej: wokalistki, tekściarki czy pisarki.
„Baśka. Łobuzerka” opowiada historię inspirowaną życiem autorki, przenosząc czytelników w świat warszawskich ulic i osobistych zmagań Basi Adamczyk. Narracja prowadzona w pierwszej osobie nadaje książce autentyczności i intymności, pozwalając zagłębić się w życie głównej bohaterki. Rozdziały, które przypominają bardziej wpisy z dziennika niż typową beletrystykę, ukazują codzienne zmagania z trudnymi tematami, takimi jak uzależnienia, depresja czy utrata bliskich. Autorka nie unika trudnych pytań, ale robi to z wyczuciem, łącząc gorycz z humorem.
Język Adamczyk jest prosty, ale jednocześnie niezwykle sugestywny, co pozwala łatwo utożsamiać się z bohaterką wykreowaną na kartach książki. Właśnie – wykreowaną, inspirowaną prawdziwą Baśką, a może oddaną jeden do jednego? Tytuł łączy bowiem w sobie elementy autobiograficzne z uniwersalnymi refleksjami na temat ludzkiej natury, a wplecione fragmenty piosenek samej autorki wzbogacają treść o dodatkowe emocje, przenosząc czytelników na płaszczyzny, które do tej pory były dostępne tylko w przypadku muzycznych dokonań artystki. Filozofia życia, którą Adamczyk określa mianem „żul i żen”, nadaje opowieści unikalnego charakteru, zgrabnie łącząc autoironię z głęboką refleksyjnością.
Warto zwrócić uwagę na strukturę książki. Krótkie rozdziały, niemal szkicowe w swojej formie, przypominają fragmentaryczną narrację charakterystyczną dla prozy postmodernistycznej. Ten zabieg pozwala autentycznie oddać chaotyczny rytm życia bohaterki – kobiety współczesnej, bombardowanej przez świat bodźcami niemal z każdej strony – i jednocześnie daje czytelnikowi przestrzeń do własnych interpretacji. Szczerość i bezpośredniość opowieści można porównać do twórczości literatury intymistycznej, która czerpie z osobistych doświadczeń autora, nadając tekstowi niepowtarzalny ton.
Z tekstu wyłania się również klimat swojskiego pijaństwa i szaleństwa, wzmacniany opisami starej zabudowy Powiśla, kamienicznych mieszkań i specyficznego uroku Warszawy. Miasto w tej książce jest czymś więcej niż tłem – jest równorzędnym bohaterem, oddającym złożoność i paradoksy życia: z jednej strony anonimowość, jaką gwarantuje metropolia, z drugiej zaś prowincjonalną bliskość, która skłania ludzi do dzielenia się swoimi historiami. Relacje międzyludzkie w książce są dynamiczne, krótkotrwałe i intensywne. Spotkania z napotykanymi postaciami pozwalają bohaterce nie tylko poznać ich życie, ale także przejrzeć się w nich, co staje się motorem jej wewnętrznej przemiany.
„Baśka. Łobuzerka” to także opowieść o poszukiwaniu tożsamości i wolności, które często odbywa się kosztem własnej równowagi psychicznej. Bohaterka gubi się w labiryncie swoich pragnień i rozczarowań, a opowieść o niej, mimo lekkiej formy, serwuje koktajl, którego składnikami są niemal wszystkie emocje. Jest to przykład literatury, w której istotną rolę w kształtowaniu osobowości bohaterki odgrywa kontakt z innymi – to od nich chłonie ona doświadczenia i inspiracje.
Chociaż tytuł podejmuje poważne tematy, nie przytłacza. „Łobuzerkę” czyta się szybko, a sama książka nie należy do obszernych (nieco ponad sto stron), co także działa na jej korzyść. Adamczyk zręcznie balansuje między ciężkim ładunkiem emocjonalnym a lekkością codziennych anegdot. Czytelnicy mogą łatwo wczuć się w sytuacje przedstawione w książce i wyciągnąć z nich własne wnioski. Krótka forma rozdziałów ułatwia odbiór, czyniąc lekturę przystępną także dla mniej zaangażowanych odbiorców.
„Baśka. Łobuzerka” to szczera i poruszająca opowieść. Może bawić, wzruszać, a być może choćby inspirować. Basia Adamczyk w swoim debiucie literackim pokazuje, iż jej talent wykracza poza scenę muzyczną. Choć nie jest to książka, która zrewolucjonizuje krajowąliteraturę, zasługuje na uznanie jako dzieło autentyczne, przemyślane i głęboko ludzkie.
Basia Adamczyk, „Baśka. Łobuzerka”, wyd. Novae Res, 2024.