W letnie weekendy skoczowskie targowisko za Wisłą wyglądało zupełnie inaczej niż jeszcze kilka lat temu. Handlową przestrzeń coraz częściej zajmują bowiem… rowery. A dokładniej – samochody wyposażone w bagażniki i uchwyty rowerowe, z których wysiadają miłośnicy dwóch kółek.
Zjawisko nie jest przypadkowe. Zwłaszcza jeżeli wiemy, jakie korki tworzą się latem na drogach do Brennej czy Wisły. Dlatego Skoczów – położony między Cieszynem, Ustroniem a Bielskiem-Białą – stał dla rowerzystów dogodnym punktem startowym. To właśnie stąd wielu cyklistów rusza więc na podbój Beskidów albo spokojnych zakątków Pogórza Cieszyńskiego. Na miłośników aktywnej turystyki czekają tam zaś zarówno asfaltowe trasy dla całych rodzin, jak i bardziej wymagające ścieżki biegnące przez pagórkowaty teren Pogórza Cieszyńskiego.
– W ciągu jednego dnia bez problemu można ze Skoczowa dotrzeć nad Jezioro Goczałkowickie, albo wybrać się do Brennej, Wisły czy Strumienia – przekonują członkowie skoczowskiego Koła Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. – Skoczów jest świetnie położony, a przy tym oferuje trasy o różnym stopniu trudności – dodają.
Przez miasteczko biegnie m.in. Wiślana Trasa Rowerowa. Odcinek przez Skoczów to przyjemna, widokowa i dobrze oznaczona ścieżka prowadząca wzdłuż rzeki. Z kolei trasa do Brennej to gratka dla tych, którzy chcą połączyć jazdę rowerem z obcowaniem z przyrodą i kulturą. W trakcie tej wycieczki w Górkach można wstąpić m.in. do Muzeum Zofii Kossak czy Chlebowej Chaty, a w Brennej odwiedzić obserwatorium nietoperzy czy Beskidzki Dom Zielin „Przytulia”. Dla odmiany wycieczka do brzegów Jeziora Goczałkowickiego to nieco dalsza, ale bardzo atrakcyjna trasa dla średnio zaawansowanych rowerzystów, idealna na cały dzień. Podobnie jak leśne szlaki na zboczach Czantorii i Równicy w Ustroniu, przeznaczone dla bardziej zaawansowanych miłośników rowerowych wyzwań.
Dla rodzin z dziećmi i rekreacyjnych rowerzystów Skoczów proponuje natomiast łatwe trasy przez Międzyświeć i Kiczyce, prowadzące spokojnymi, mało uczęszczanymi drogami. W okolicach miasta znajdziemy też miejsca na piknik czy punkty widokowe, z których można podziwiać śląskie Beskidy.
Szansa dla miasteczka
W Urzędzie Miejskim podkreślają jednak, iż Skoczów nie pozostało typowym celem rowerowych wycieczek. Pełni raczej funkcję przystanku i punktu logistycznego, gdzie można zaparkować auto, uzupełnić zapasy i ruszyć w drogę. – Z naszych obserwacji wynika, iż Skoczów faktycznie stał się bazą wypadową do okolicznych miejscowości: Brennej, Ustronia czy Wisły, ale na pewno bardziej by nas cieszyło, gdyby więcej osób zostawało u nas. Teraz wygląda to natomiast tak, iż ludzie wybierają się w góry, a u nas pozostawiają samochody – mówi Dominika Rychły, naczelnik Wydziału Promocji Urzędu Miejskiego w Skoczowie.
Urzędniczka nie ma jednak wątpliwości, iż turystyka rowerowa może być szansą dla miasteczka, zwłaszcza dla miejscowych kawiarni, restauracji czy punktów gastronomicznych. Rowerzyści regularnie zaglądają również do punktu informacji turystycznej przy rynku. – Latem choćby w tygodniu jest ich całkiem sporo. Ludzie pytają, gdzie można coś smacznie zjeść albo napić się kawy. Oczywiście cykliści zahaczają też o Kaplicówkę – dodaje Dominika Rychły.
Nieduże różnice wysokości
A skąd przyjeżdżają miłośnicy dwóch kółek? Najwięcej jest ich z Górnego Śląska: Katowic, Tychów, Gliwic czy Rybnika. Pojawiają się także goście z Bielska-Białej, a choćby z Małopolski. – Ostatnio mieliśmy osoby z okolic Krakowa. Odwiedzili nas, ponieważ akurat układali trasy na przyszłość, które zahaczają o Skoczów – zdradza pani naczelnik.
O tym, iż nie jest to przejściowa moda, przekonany jest Bogdan Kasperek, dyrektor biura Stowarzyszenia Rozwoju i Współpracy Regionalnej „Olza” w Cieszynie i zarazem sekretarz Euroregionu Śląsk Cieszyński. Euroregion od ponad trzech dekad wspiera turystykę rowerową na ziemi cieszyńskiej. Miał swój udział w powstaniu Wiślanej Trasy Rowerowej czy bijącego rekordy popularności Żelaznego Szlaku Rowerowego. w tej chwili zaś działa na rzecz projektu Via Ducalis, czyli powstania trasy nr 604, która w przyszłości ma połączyć Bielsko-Białą, Cieszyn i Ustroń. – Cały czas opiekujemy się także systemem naszych znakowanych tras, natomiast w naszych działaniach gmina Skoczów pozycjonowała się jako miejsce, do którego cykliści dojeżdżają, zostawiają samochód, przesiadają się na rower i jadą dalej do Wisły czy Drogomyśla – tłumaczy Bogdan Kasperek, który nie ma też wątpliwości, iż Skoczów jest predestynowany do roli rowerowego centrum regionu. Zwłaszcza iż gdy zakończą się kolejne etapy prac nad trasą rowerową 604, miasto zyska dodatkowe rowerowe arterie w kierunku Goleszowa, Jaworza i Bielska-Białej. – Dlatego w naszych materiałach promocyjnych prezentujemy Skoczów jako dogodną i naturalną bazę wypadową szczególnie dla rodzin z dziećmi. Proponowane tu trasy mają z reguły nieduże różnice wysokości. To bardzo istotne z punktu widzenia komfortu i bezpieczeństwa – tłumaczy Bogdan Kasperek.
Podobnie przekonuje Zbigniew Pawlik, prezes Turystycznego Klubu Kolarskiego „Ondraszek” w Cieszynie, który również uważa, iż weekendowe oblężenie skoczowskiego targowiska za Wisłą to skutek dobrze prowadzonej akcji promocyjnej. – Obserwujemy renesans roweru, a Skoczów jest łatwo dostępny i dobrze skomunikowany. W góry czy do Żabiego Kraju mamy stamtąd blisko, do tego targowisko za Wisłą jest bezpłatne. Można więc zostawić samochód i bez problemu dojechać do Ustronia czy Wisły – stwierdza.
Jedna bolączka
Brakuje jedynie porządnej trasy rowerowej między Skoczowem a Cieszynem. – I to faktycznie jest bolączka, choć dodałbym, iż podobnie jest między Ustroniem a Cieszynem. To zaledwie około piętnastu kilometrów, niestety nie ma innej opcji niż jechać główną drogą, co jest zwyczajnie niebezpieczne. W klubie mieliśmy cichą nadzieję, iż podczas rewitalizacji linii kolejowych do Cieszyna i Ustronia uda się stworzyć obok torów ścieżki rowerowe. Niestety, nie pomyślano o tym, tymczasem po czeskiej stronie takie rozwiązania funkcjonują z powodzeniem. Przykładem choćby ścieżka rowerowa z Czeskiego Cieszyna do Jabłonkowa – mówi Zbigniew Pawlik.
Mimo to cieszynianin nie ma wątpliwości, iż z siodełka roweru Skoczów wygląda coraz bardziej zachęcająco. I choć dziś to przede wszystkim punkt przesiadkowy, potencjał turystyki rowerowej może stać się dla miasta realną szansą nie tylko na promocję, ale i rozwój lokalnego biznesu. Bo choćby jeżeli dziś cykliści tylko się tam zatrzymują, jutro mogą zostać na dłużej.
A ich sytuacja jeszcze się poprawi, gdy w 2028 r. zostanie oddany do użytku skoczowski odcinek profesjonalnej trasy rowerowej łączącej centrum miasta z Górkami i Brenną. Prace nad tym szlakiem już się zaczęły.