„Bezpieczeństwo nie zostało dopilnowane”. Kontrowersje po Biegu Koziołka [ZDJĘCIA]

1 godzina temu
Zdjęcie: „Bezpieczeństwo nie zostało dopilnowane”. Kontrowersje po Biegu Koziołka [ZDJĘCIA]


Tegoroczny Bieg Koziołka mocno zapisał się w pamięci uczestników tej imprezy, ale nie tylko z powodu sportowych emocji i zabytkowej scenerii startu i mety imprezy, która zaczynała się i kończyła na placu Farnym na lubelskim Starym Mieście. Wielu biegaczy zapamiętało przede wszystkim jeden fragment trasy poprowadzony przez ulicę Nadbystrzycką i Narutowicza. Tam – mimo wcześniejszych informacji o wyłączeniu ruchu – odbywał się bieg wśród aut. Dlaczego?

„Bezpieczeństwo biegaczy nie zostało dopilnowane”

Nie milkną kontrowersje po Biegu Koziołka, który odbył się 21 września w Lublinie. Wielu uczestników tej imprezy zwraca uwagę na fakt, iż na 10-kilometrowej trasie były niedostatecznie zabezpieczone fragmenty. Chodzi przede wszystkim o odcinek poprowadzony przez ulice Nadbystrzycką i Narutowicza, gdzie – jak relacjonują uczestnicy – bieg odbywał się wśród aut. O sprawie napisał w mediach społecznościowych znany lubelski trener i popularyzator biegania lubelskibiegacz.pl. Jak napisał we wpisie: „Przyznam szczerze, iż sam nie wiedziałem, jak się zachować, kiedy przede mną i za mną jechały auta osobowe. Nie wiedziałem, czy biec środkiem, czy prawą stroną. Czułem się jak INTRUZ”. Pod jego wpisem ponad 100 osób podzieliło się swoimi refleksjami na temat organizacji tego biegu. Również nam udało się porozmawiać z uczestnikami Biegu Koziołka.

– Dla mnie jako amatora, który biega z pasji, dla kondycji, dla funu, dla spotkania się z przyjaciółmi, było to totalne zaskoczenie, iż wbiegając na ul. Nadbystrzycką, musiałem biec przed i po taksówce – opowiada jeden z biegaczy. – Obok jechały autobusy, ludzie przeskakiwali na chodniki przez łańcuchy. Aczkolwiek na początku myślałem, iż to było normalne. Pomyślałem sobie, iż mam wspaniałą rodzinę i pracę, co by było, gdyby coś się wydarzyło?

– Też byłam zaskoczona – dodaje kolejna biegaczka. – Musiałam biec chodnikiem, bo stwierdziłam, iż to zbyt niebezpieczne przeciskać się między samochodami. Organizatorzy zabezpieczyli trasę w miarę dobrze na tym odcinku, być może odpowiedzialna jest policja, która nie wstrzymała ruchu. Ciężko mi oceniać, kto zawinił, natomiast bezpieczeństwo biegaczy nie zostało dopilnowane – zarówno przez organizatorów, jak i przez policję.

– Byłam zdumiona, bo niedawno biegłam Nocną Piątkę – mówi następna biegaczka. – Puste ulice, super zabezpieczone, całe Al. Racławickie puste, centrum miasta puste, widzowie bezpiecznie odsunięci, wszystko było zabezpieczone. A tutaj tego nie było – tylko na tym odcinku, bo reszta była dobrze zabezpieczona.

Ratusz komentuje

W mediach społecznościowych można znaleźć liczne zdjęcia, na których widać uczestników biegnących za, przed lub obok samochodów. Tymczasem na kilka dni przed biegiem biuro prasowe lubelskiego Ratusza w informacjach przesłanych do mediów podkreślało, iż „bieg ulicami odbędzie się przy wyłączonym ruchu”. O wyjaśnienie tej sprawy poprosiliśmy Justynę Góźdź z biura prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublina.

– Czasowa organizacja ruchu na potrzeby zawodów Bieg Koziołka powinna zostać wprowadzona zgodnie z wydaną decyzją oraz projektem stanowiącym jej załącznik – mówi Góźdź. – Projekt czasowej organizacji ruchu był opiniowany przez policję oraz zarządcę dróg. Decyzja dotyczyła całkowitego zamknięcia ulic na trasie biegu, a w przypadku ulic dwujezdniowych zamknięcia dla ruchu jednego pasa, po którym biegli biegacze. Kwestie zapewnienia bezpieczeństwa na trasie biegu każdorazowo należą do organizatorów zawodów.

Oświadczenie organizatora

Organizator Biegu Koziołka – Fundacja Rozwoju Sportu – przesłała w tej sprawie oświadczenie do Radia Lublin. Jego treść znajduje się poniżej.

Oświadczenie Fundacji Rozwoju Sportu w Lublinie

Jako organizator biegu pragniemy podkreślić, iż dołożyliśmy wszelkich starań, aby trasa wydarzenia była adekwatnie zabezpieczona i spełniała wymogi decyzji administracyjnych. Zgodnie z uzyskanymi zezwoleniami bieg odbywał się przy całkowicie wyłączonym ruchu drogowym.

Sytuacja, w której pojazdy znalazły się na trasie, miała charakter incydentalny i była skutkiem niefrasobliwości kierowców i w żaden sposób nie zagroziła bezpieczeństwu uczestnikom biegu. Natychmiast po uzyskaniu informacji o tym zdarzeniu podjęliśmy działania poprzez kontakt ze służbami odpowiedzialnymi za nadzór nad ruchem w celu jego wyeliminowania.

Bezpieczeństwo uczestników jest dla nas priorytetem na każdym etapie – od planowania trasy, poprzez przygotowanie projektu czasowej organizacji ruchu, po konsultacje z adekwatnymi komórkami i służbami miejskimi. Każdorazowo bieg wspiera kilkudziesięciu, a choćby kilkuset wolontariuszy pełniących funkcje porządkowe i informacyjne.

Warto podkreślić, iż podczas licznych imprez biegowych, które zrealizowaliśmy w Lublinie – zarówno na dystansach 5 i 10 kilometrów, jak i w kilku poprzednich edycjach Półmaratonu Lubelskiego – trasa była bezpieczna i nie dochodziło do zdarzeń zagrażających zdrowiu uczestników.

Z każdego incydentu wyciągamy wnioski. Analizujemy miejsca newralgiczne na trasie i wdrażamy rozwiązania, które mają zapewnić jeszcze wyższy poziom bezpieczeństwa w kolejnych wydarzeniach.

Dziękujemy służbom mundurowym, wolontariuszom i wszystkim osobom zaangażowanym w organizację za ogrom pracy, jaką wykonują na rzecz społeczności biegowej. Mamy nadzieję, iż choćby incydentalne sytuacje nie będą rzutowały negatywnie ani na odbiór działań służb i organizatorów, ani na same biegi, które są pozytywnie oceniane przez społeczność biegową i integrują mieszkańców naszego miasta.

Fundacja Rozwoju Sportu w Lublinie

Policja o Biegu Koziołka

O niebezpieczne sytuacje uwiecznione na fotografiach z Biegu Koziołka zapytaliśmy również oficera prasowego Komendy Miejskiej Policji w Lublinie podinspektora Kamila Gołębiowskiego.

– Rolą policjantów w tym przypadku było dbanie o bezpieczeństwo na najbardziej ruchliwych skrzyżowaniach, przez które przebiegał bieg. Tam na wniosek organizatora były umieszczone nasze posterunki – mówi podinspektor Gołębiowski. – Byli to policjanci ruchu drogowego. Funkcjonariusze mieli za zadanie kierowanie ruchem, dbanie o to, aby w tych miejscach nikt nie mógł wjechać na trasę biegu. Również w momencie, kiedy nie było biegaczy na trasie, pozwalali na ruch poprzeczny pojazdom, które akurat czekały na skrzyżowaniu na możliwość przejazdu. Funkcjonariusze ruchu drogowego kierowali tym ruchem i na całej trasie ruchu było wyznaczonych 9 miejsc, gdzie policjanci kierowali ruchem. Były to miejsca uzgodnione z organizatorem, największe skrzyżowania, gdzie nasza obecność jako doświadczonych policjantów była niezbędna i wskazana. Poza tymi miejscami to organizator miał za zadanie zadbać o to, aby cała organizacja była zgodna z założeniami, z całym projektem i planem tego biegu. Tutaj prawdopodobnie były miejsca, gdzie niektórzy kierowcy wyjeżdżali z uliczek osiedlowych, spod bloków. o ile policjanci na skrzyżowaniu widzieli takie pojazdy, to oczywiście starali się ściągać je z jezdni i kierować na inne trasy. Natomiast wiemy o tym, iż pojawiły się tam pojazdy. Pojawiły się w miejscach, gdzie nie było patroli policji, w miejscach, gdzie kierowcy powinni mieć świadomość tego, iż nie powinni wyjeżdżać, bo były ustawione znaki i powinni widzieć, iż odbywa się bieg. Wszystkim nam powinno zależeć na bezpieczeństwie i na tym, żeby takie wydarzenia mogły przebiegać bez jakichkolwiek incydentów.

ZOBACZ ZDJĘCIA:

Fot. Iwona Burdzanowska

W Biegu Koziołka uczestniczyło – według listy z wynikami zamieszczonej na stronie Fundacji Rozwoju Sportu – 535 osób.

MaK / opr. WM

Fot. Grzegorz Skulimowski Photography

Idź do oryginalnego materiału