Skończył się właśnie Miesiąc Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym. Ta edukacyjna akcja miała na celu zwiększenie świadomości bezpiecznych zachowań na drogach.
Specjalne zajęcia informacyjno-edukacyjne, rozmowy z ekspertami z zakresu bezpieczeństwa były skierowane zarówno do kierowców jak i pieszych. Akcje „Bezpieczny pieszy” i „Odpowiedzialny kierowca” są ważnym elementem edukacji. Tyle, iż żadna akcja nie przyniesie efektów o ile o bezpieczeństwo nie zadbamy my sami – uczestnicy ruchu drogowego. Do „zestawu” pieszy-kierowca należy dodać jeszcze rowerzystów, rolkarzy, osoby przemieszczające się hulajnogami i innymi urządzeniami transportu osobistego, tzw. UTO.
Żaden uczestnik ruchu drogowego nie będzie bezpieczny tylko dlatego, iż wziął udział w warsztacie czy przeczytał ulotkę z wypunktowanymi zasadami bezpieczeństwa. Taką wiedzę i przepisy dobrze byłoby jednak przyswoić. Np. w ulotce „Warszawa chroni. Bezpieczny pieszy” jeden z punktów „Skup się – nie rozpraszaj się telefonem” mówi o tym, iż zabrania się korzystania z telefonu podczas przechodzenia przez jezdnię czy przejście dla pieszych.
Tymczasem wystarczy wyjść na ulice Warszawy by zobaczyć bezmyślnych pieszych wpatrzonych w ekrany, idących chodnikiem i nagle wkraczających na ścieżkę rowerową, jezdnię czy przejście dla pieszych. Czasami tak nagle, iż rowerzysta „ląduje” na trawniku, a kierowca auta ma szczęście jeżeli zdąży zareagować. Do wielu wypadków dochodzi nie z winy prędkości kierowcy, a bezmyślności pieszego.
Dla odmiany pieszych denerwuje brawura i brak poszanowania przepisów przez rowerzystów i osób szalejących hulajnogami, często po chodnikach, między pieszymi. Można odnieść wrażenie, iż rowerzystom nie wystarczają ścieżki rowerowe, a ich standardowym sportem jest slalom wśród pieszych, a chodnik to najlepszy tor wyścigowy. Kolejna „ulubiona” dyscyplina to wjeżdżanie z dużą prędkością na przejścia dla pieszych, często pod nogi pieszych lub na jezdnie prosto pod koła kierowców. O potrącenie pieszego czy rowerzysty przez kierowcę nie jest wtedy trudno, a przypomnijmy, iż zgodnie z przepisami rowerzysta ma obowiązek zejścia z roweru i przeprowadzenia go przez przejście.
Rowerzyści rozpraszają się także korzystając w trakcie jazdy z telefonu, a przecież prawo tego zabrania. To samo robią kierowcy, którzy oprócz rozmów przez telefon, potrafią w korkach położyć gazetę na kierownicy i oddać się lekturze, zamiast skupić się na tym, co dzieje się na drodze.
Mówi się o tym, iż brak nadzoru, za mała ilość policyjnych kontroli umożliwia uczestnikom ruchu drogowego łamanie przepisów. Można wyciągnąć wniosek, iż społeczeństwo funkcjonuje dobrze tylko wtedy, gdy „wisi” nad nim widmo kary. Bez tego każdy może być bezkarną „świętą krową na drodze”. Tyle, iż nie ma takiej możliwości, by przy każdym przejściu dla pieszych, na każdej ścieżce rowerowej, na każdym chodniku, skrzyżowaniu stał patrol Straży Miejskiej czy Policji. Można także dojść do wniosku, iż drogowe radary, kamery i progi zwalniające należałoby montować nie tylko na drogach dla samochodów, ale także na tych dla rowerów i hulajnóg.
Może warto bezmyślność zamienić w odpowiedzialność i szacunek? Zamiast pędzić bez wyobraźni przed siebie albo patrzeć w ekran, może warto ciut zwolnić i skupić się na tym, co dzieje się dookoła. Bo życie toczy się tu i teraz. Po wypadku drogowym może nie być już tak kolorowe…
/TeO/
Foto: Pixabay
gazeta Mieszkaniec, Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec, warszawskie informacje