Potrzebował pomocy
W minioną sobotę, tuż po godzinie 7:00 rano, do Ośrodka Rehabilitacyjnego Stowarzyszenia „Pomagam Bocianom” trafił bocian z gminy Główczyce w województwie pomorskim. Za całym wydarzeniem stoi jednak znacznie więcej niż ptak potrzebujący pomocy - to historia o determinacji i ludzkiej empatii nie znającej granic.
Wszystko zaczęło się od poruszającego wpisu w mediach społecznościowych.
- PILNE. Kochani, ten bocian chce żyć...- zaczął Ośrodek.
Wiadomość, która pojawiła się na profilu Stowarzyszenia, była rozpaczliwym wołaniem o pomoc. Młody bocian z deformacją prawego skrzydła, niesamodzielny i niezdolny do życia na wolności, potrzebował natychmiastowej pomocy.
Choć tymczasowe schronienie zapewniła mu pani Agnieszka, nie mogła zatrzymać go na dłużej. Kobieta szukała pomocy w okolicach swojego miejsca zamieszkania jednak nie przyniosło to rezultatów.
czytaj także: „Zumba na Wolności” ponownie rozgrzała Kutno. Taneczna energia na Placu Wolności (ZDJĘCIA)
- Niestety Urząd Gminy nie chce pomóc, okoliczne ośrodki nie widzą szansy dla tego bociana, pani Agnieszka słyszy słowa „eutanazja”. - tłumaczyło Stowarzyszenie.
Jedyną opcją było znaleźć transport i przywieźć go do ośrodka w Żychlinie.
- Czy ktoś z Was nie jest w stanie odebrać tego bociana i przetransportować w naszą stronę? w tej chwili opiekuje się nim Pani Agnieszka, ale pod swoją opieką ma również niepełnosprawne dziecko więc ciężko samej będzie jej wyjechać na kilka godzin, abyśmy w połowie drogi odebrali bociana. - pytało Stowarzyszenie.
Wtedy to odezwała się pani Bogumiła Skowrońska ze Stowarzyszenia na Rzecz Bezdomnych Zwierząt „Schronisko”, która zaoferowała pomoc od razu dokonując wpłaty na pokrycie kosztów transportu. Poprosiła o zamówienie taxówki, aby jak najszybciej przewieźć bociana do oddalonego o setki kilometrów ośrodka.
To niełatwe zadanie przyjęła firma Zuza TAXI – usługi transportowe, która pokonała łącznie 780 kilometrów, by dowieźć skrzydlatego pasażera w bezpieczne miejsce.
- Ptak miał komfortowe warunki podróży, z przerwami na rozprostowanie nóg bo jak wiemy transport trwał kilka godzin, a bociany nie mogą zbyt długo leżeć w bezruchu. Bardzo dziękujemy za pomoc i za zaangażowanie Bez takich ludzi niesienie pomocy byłoby niemożliwe. – relacjonuje Ośrodek.
Jako, iż prak urodził się z defektem skrzydła, który uniemożliwia mu latanie zostanie zaobrączkowany i spędzi resztę życia w ośrodku.
czytaj także: Rusza termomodernizacja szpitala. "To jedna z największych i najważniejszych inwestycji ostatnich lat"
Pokazali dobre serce
Sytuację skomentowała Zuza TAXI.
- Stowarzyszenie "Pomagam Bocianom" Ośrodek Rehabilitacji jesteśmy do dyspozycji. Z Adrianem Jagodzińskim podejmiemy się każdej nietypowej wyprawy jeżeli chodzi o taką pomoc. Bocian grzeczny całą drogę, tylko był mało rozmownym towarzyszem. - dodała firma transportowa.
Internauci nie kryli wzruszenia i podziwu:
- Brawa dla całego łańcucha dobrych ludzi!... Przywracacie wiarę w człowieka!… Brawo dla Pani Zuza Taxi ,ze pomogla bociankowi I oczywiscie dla Pana Artura ,ktory nie odmawia nikomu w potrzebie…
W świecie, gdzie coraz częściej dominuje obojętność, ta historia przypomina, iż każde życie ma wartość, a ludzie z sercem naprawdę istnieją. Bocian z Główczyc już nie będzie sam. Może nie wzleci w niebo, ale za to otoczony opieką i miłością.