Sadownicy z powiatu sandomierskiego szacują straty po ostatniej nocy z gradobiciem i gwałtownymi burzami. Żywioł spowodował bardzo duże szkody w sadach owocowych m.in. w gminie Samborzec, Klimontów, Zawichost i Obrazów.
Jabłka mają ślady mocnych uderzeń gradowych, niektóre są choćby przepołowione. To samo dotyczy gruszek, czereśni, moreli i innych. Arkadiusz Heciak z Lenarczyc w gminie Obrazów powiedział, iż u niego w sadzie straty wynoszą ponad 60 proc. Jabłka są tak uszkodzone przez grad, iż nie nadają się do sprzedaży jako konsumpcyjne i trudno je będzie sprzedać choćby jako przemysłowe. Dodał, iż ostatnie lata są bardzo ciężkie dla sadownictwa. To jest już kolejny rok z anomaliami pogodowymi, co pogorszyło kondycję finansową gospodarstw sadowniczych.
– Zrobienie siatek przeciw gradowych w tej sytuacji nie jest możliwe ze względów finansowych, bo to są duże koszty, a nie chciałbym pakować się w kolejne kredyty, bo niczemu dobremu to nie służy – stwierdził sadownik.
Wójt gminy Obrazów Krzysztof Tworek powiedział, iż w zależności od sołectwa straty w sadach po ostatniej nawałnicy wynoszą do 50 do ponad 80 proc. Przypomniał, iż sady były już nadwyrężone przymrozkami z 8 maja, a burza i grad pogłębiły jeszcze problem.
Piotr Lipiński, dyrektor oddziału Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Sandomierzu zaznaczył, iż o ile w jabłoniach, po zastosowaniu odpowiednich zabiegów na zabezpieczenie ran i wyeliminowanie patogenów możliwe będzie uratowanie pewnej ilości zniszczonych owoców, to już na pewno nie uda się tego zrobić w przypadku owoców miękkich takich jak czereśnie, wiśnie i truskawki, bo miąższ został uszkodzony i nikt takich owoców nie kupi, w przypadku truskawek choćby na cele przemysłowe.
Grad spowodował także pewne uszkodzenia w uprawach polowych, np. w kapuście, czy w kalafiorach.