Po nowym roku ceny usług funeralnych wzrosnąć mają choćby o 20 proc. Już teraz na niektórych cmentarzach za samo miejsce na pochówek zapłacić trzeba choćby do 30 tys. zł. Prezes Polskiej Izby Branży Pogrzebowej Robert Czyżak tłumaczy, iż obecnych cen nie da się utrzymać.
– Po wszystkich zapowiedziach dotyczących podwyżek cen energii elektrycznej, gazu, paliwa, kosztów pracowniczych, które rosną w nieskończoność, musimy ceny usług pogrzebowych podnieść mniej więcej o 10–20 procent. Zależy to oczywiście od rejonu Polski – mówi Czyżak.
Największy wzrost cen odczują mieszkańcy dużych miast. To tam po podwyżkach ceny wyniosą około 10 tys. zł. Do tego dochodzą też usługi dodatkowe. Szczególnie na największych nekropoliach.
– One się wiążą przede wszystkim z cenami miejsc na cmentarzu. Często spotykamy się już z takimi sytuacjami, iż miejsce na cmentarzu potrafi kosztować kilkanaście tysięcy złotych – tłumaczy prezes PIBP.
W skrajnych przypadkach ceny za miejsce na cmentarzu dochodzą choćby do 30 tys. zł. To, jak tłumaczy prezes Izby, bezpośrednio uderza w rodziny osób zmarłych.
– Często te osoby się kredytują, my czekamy na rozliczenie dosyć długo i coraz częściej zdarzają się takie sytuacje, kiedy rodziny za pogrzeby nie mają czym zapłacić – mówi ekspert.
Dlatego branża funeralna od długiego czasu apeluje do rządu o podniesienie zasiłku pogrzebowego z obowiązujących w tej chwili 4 tys. zł do 8 tys.
– Zasiłek w tej wysokości pozwoliłby na pokrycie większości kosztów związanych z pogrzebem, bo dzisiaj zdarza się tak, iż my czekamy np. dwa miesiące na rozliczenie kosztów pogrzebu. To świadczy o tym, iż tych pieniędzy w obrocie w branży jest coraz mniej – podsumowuje prezes Czyżak.
Najdrożej od nowego roku zapłacić trzeba będzie za pogrzeby organizowane w Warszawie, Krakowie, Katowicach, Gdańsku, Poznaniu czy Szczecinie.
W Polsce rocznie umiera w tej chwili około 400 tys. osób.