Jiu-jitsu łączy ludzi, gdyż jest to dość mocno kontaktowy sport, w którym przełamujemy bariery. Jest to też dziedzina sportowa, która wymaga od nas skupienia, analizy i wytrwałości. Tu nic nie przychodzi łatwo i od razu. Poświęcenie, cierpliwość i dyscyplina to chyba najbardziej wyróżnia jiu-jitsu – mówi o swojej pasji do sportów walki Wiktoria Bosiak, studentka pielęgniarstwa w Akademii Zamojskiej, która trenuje brazylijskie jiu-jitsu oraz kickboxing.
Kiedy wybrałaś się na pierwszy trening brazylijskiego jiu-jitsu i kickboxingu?
W 2023 w styczniu poszłam na pierwszy trening brazylijskiego jiu-jitsu. Przyznaję do dziś pamiętam moje wejście na matę i moje mocne zaskoczenie, jak dużo płci przeciwnej się tam znajduje. Nie ukrywam byłam przerażona! Uważam, iż ten dzień zmienił moje życie. Na kickboxing zaś wybrałam się równo rok później, wtedy postanowiłam, iż chcę rozwijać swoje umiejętności w sportach walki i spróbować także drugiej dyscypliny.
Ktoś Cię namówił, czy po prostu szukałaś rozrywki, sposobu na spędzenie wolnego czasu?
Od czasów podstawówki uwielbiałam z dziadkiem oglądać wszystkie gale sportów walki. Zawsze podziwiałam tych sportowców, mimo iż dla większości to tylko bezsensowne bicie się. Dla mnie to było coś więcej. Mój kolega powiedział mi, iż zaczął trenować jiu-jitsu i ja jako iż lubię stawiać sobie wyzwania stwierdziłam „Spróbuję! Kiedy jak nie teraz”. Później otworzyła się druga dyscyplina sportowa, trener Patryk założył sekcję kickboxingu i z racji, iż został on moim trenerem personalnym na siłowni postanowiłam, iż bardzo dobrze mi się z nim współpracuje więc spróbuję swoich sił w stójce. To była moja druga najlepsza decyzja w życiu!
Jak wyglądały Twoje pierwsze kroki w tym sporcie?
Początki były bardzo ciężkie, ponieważ byłam osobą, która miała sporą nadwagę. Wyzwaniem dla mnie było zrobić rozgrzewkę na tych treningach, a co powiedzieć cały trening. Druga sprawa to było przełamanie bariery bliskości z kolegami na macie, bo jednak większość to byli koledzy klubowi, a treningi są dość mocno kontaktowe. Natomiast przyznaję, iż na macie spotkałam samych cudownych ludzi – to dzięki ich wsparciu i zaangażowaniu trenerów jestem w sekcji Stronghold i Kazuma Fight Team do tej pory. Moje sukcesy to zasługa całego procesu i wsparcia od ludzi, którymi się otaczam, a przyznam nieskromnie – mam cudownych przyjaciół!
Ed O’Neill, Tom Hardy, Keanu Reeves – to aktorzy, którzy również trenują BJJ. W gronie tym jest również Mark Zuckerberg, założyciel Facebooka. Na czym polega fenomen tej dyscypliny i jej popularności?
Jiu-jitsu łączy ludzi, gdyż jest to dość mocno kontaktowy sport, w którym przełamujemy bariery. Jest to też dziedzina sportowa, która wymaga od nas skupienia, analizy i wytrwałości. Tu nic nie przychodzi łatwo i od razu. Poświęcenie, cierpliwość i dyscyplina to chyba najbardziej wyróżnia jiu-jitsu. Coraz więcej osób zaczyna odkrywać ten sport, który jest uważam lekko niedoceniony na skali światowej póki co. Mam nadzieję iż kiedyś będzie dyscyplina olimpijska.
Chociaż masz na razie biały pas, to już możesz się pochwalić osiągnięciami i sukcesami w tym sporcie…
Na razie uważam to za bardzo drobne osiągnięcia. Oczywiście, cieszę się iż są, ale jestem dość zaciętym człowiekiem, który będzie z siebie zadowolony chyba w momencie, gdy zdobędzie maksimum w tym sporcie. Chcę wyciągnąć z tych dwóch sportów jak najwięcej, przez to bardzo dużo od siebie wymagam.
Wybrałaś studia w Akademii Zamojskiej na kierunku pielęgniarstwo. Dlaczego akurat ten kierunek, a nie inny, związany bardziej ze sportem?
Szczerze mówiąc wybrałam ten kierunek jeszcze zanim zaczęłam studia. Pielęgniarstwo jest bardzo przyszłościowym zawodem, lubię pracę z ludźmi, a szczególnie nieść im pomoc. Myślę iż moja droga życiowa potoczyłaby się faktycznie inaczej, gdybym trenowała dużo wcześniej, aczkolwiek uważam iż wszystko jest po coś i tak moje życie miało wyglądać. Natomiast nie ukrywam, iż podejmując pracę w zawodzie dalej chce się rozwijać sportowo!
Jak udaje Ci się łączyć studia i treningi?
Początki były bardzo ciężkie, ze względu na nakład materiału na studiach i treningi codziennie wieczorem, natomiast w moim przypadku sprawdza się powiedzenie, iż dla chcącego niż trudnego. Niestety albo i stety zaniedbałam niektóre znajomości, bo połączyć sport ze studiami pochłania bardzo dużo czasu, ale dzięki temu naprawdę mam przy sobie tylko wartościowych ludzi, którzy rozumieją jak ważne dla mnie jest to, co robię. Bardzo ważna jest także pomoc od trenerów, którzy w treningach przed zawodami pomagają mi się przygotować jak najlepiej, w jak najszybszym czasie. Czasem niestety studia wygrywają nad treningami, przez co muszę odpuścić, ale zwykle staram się wszystko dopiąć na ostatni guzik i jak nie mogę zrobić treningu wieczorem, to robię go rano na siłowni, gdzie trener Patryk też daje konkretny wycisk!
Jakie masz plany na przyszłość?
Moim największym marzeniem niestety, ale się nie pochwalę, bo sukcesy lubią ciszę! Natomiast odkrywając rąbka tajemnicy, powiem, iż bardzo bym chciała, aby kiedyś trener Mateusz miał godną reprezentantkę kobiecą na skali trochę większej niż Polska, a trener Patryk mógł stanąć w moim narożniku i widzieć jak wygrywam pierwsze walki w formule K1 na zawodach. Kiedyś może to wszystko połączę, ale na to jeszcze przyjdzie czas. Póki jestem młoda chcę zobaczyć, jak wysoko mogę zajść w sporcie i zrobić swoją najlepszą życiową formę.
Rozmawiał Daniel Czubara, Portal Akademicki „Skafander”





