Biało-zieloni od pierwszego gwizdka grali ofensywnie, co przełożyło się na niejedną okazję do wyjścia na prowadzenie. Swoich szans szukali m.in. Paweł Tomczyk, Bartłomiej Korbecki, Damian Urban i Michał Mydlarz, jednak brakowało odrobiny więcej celności i szczęścia. Sytuacja na tablicy zmieniła się w 26. minucie, zaraz po nieudanym strzale Wiktora Szywacza, który posłał piłkę obok bramki Chełmianki. Goście przejęli grę, Damian Urban podał futbolówkę do Pawła Tomczyka, a ten zakończył akcję bramką. Gra nabrała jeszcze większego rozpędu, zaś biało-zieloni szukali następnych okazji, żeby jeszcze bardziej oddalić się od rezerw Białej Gwiazdy. Trzykrotnie w końcówce pierwszej połowy próbował tego dokonać Radosław Adamski, jednak los bardziej sprzyjał gospodarzom. W 44. minucie groźnie zrobiło się pod bramką Chełmianki, kiedy mocne uderzenie w jej kierunku posłał Maksym Tsymbaliuk, jednak dobrze wyczuł go Adam Wilk, powstrzymując piłkę odbicie nad poprzeczkę. Zanim oba zespoły zeszły na przerwę padł jeszcze jeden gol dla przyjezdnych, a zafundował go Bartłomiej Korbecki, zręcznie przemykając między rywalami.Po zmianie stron do akcji od razu wkroczył Korbecki, który nie zmarnował szansy po podaniu otrzymanym od Michała Mydlarza i w 49. minucie na tablicy widniało już 3:0 dla Chełmianki. Rozochoceni biało-zieloni nie zwalniali tempa i czwarta bramka wisiała w powietrzu. Chwilę później swoją okazję miał Danny Babor, jednak piłka przeszła obok słupka, zaś w 64. minucie goalkeeper krakowian powstrzymał uderzenie Mydlarza. Sukcesem zakończyła się natomiast rozbudowana akcja przeprowadzona kilkadziesiąt sekund po tej interwencji. Po wymianie futbolówka trafiła do Piotra Cichockiego, ten posłał ją w pole karne rywali, gdzie czuwał już Jakub Branecki, oddał strzał i Chełmianka prowadziła 4:0. 77. minuta była "poprawką" Tsymbaliuka, który zrehabilitował się swojej drużynie za zmarnowaną szansę w końcówce pierwszej połowy, podał piłkę do Michała Prochwicza, a ten skierował ją do siatki chronionej przez Adama Wilka. Gospodarze na tym nie poprzestali i w 84. minucie zdobyli kolejnego gola, który był efektem strzału z dystansu wykonanego przez Arkadiusza Ziarko. W końcówce spotkania w posiadaniu piłki przeważała Chełmianka, zaś okazję na powiększenie różnicy mieli Hubert Krawczun i Jakub Branecki, ale finalnie mecz zakończył się wynikiem 4:2.- Ten mecz bardzo długo układał się dla nas bardzo dobrze, bo w pierwszej połowie i części drugiej kontrolowaliśmy grę, co przekładało się na bramki - mówi szkoleniowiec biało-zielonych Ireneusz Pietrzykowski. - Niestety, w końcówce spotkania widać było, iż jeszcze nam czegoś brakuje, a gospodarze to wykorzystali. Już wtedy zacząłem się zastanawiać, jak poprowadzić następny mikrocykl, żeby zespół czuł, iż nie jest to jeszcze to, co chcemy, żeby być w pełni zadowolonym. Można powiedzieć, iż zespół Wisły "podarował" nam sugestię, nad czym popracować, żeby nasza gra wyglądała jeszcze lepiej. Kolejne spotkanie Chełmianka zagra u siebie 23 sierpnia i podejmie Czarnych Połaniec. Początek meczu o 17:15.Teraz czytane: