Do 30. minuty pierwszej połowy oba składy miały swoje szanse na strzelenie pierwszej bramki. Dobrze mecze zaczęli przyjezdni, zmuszając rywali do bronienia się, jednak ci po chwili zaczęli grać "po swojemu" i starcie się wyrównało. Szans na gola szukał dla KSZO Dawid Lisowski, chwilę później wynik na korzyść Chełmianki próbowali poprawić Szymon Kiebzak i Szymon Grączewski. Rezultat zmienił się w 32. minucie, kiedy tuż sprzed pola karnego strzał postanowił oddać Paweł Czajkowski, piłka ominęła stojącego w bramce gości Adama Wilka i gospodarze prowadzili 1:0. Z takim też wynikiem oba zespoły schodziły na przerwę.Drugą połowę piłkarze KSZO zaczęli od porwania się na drugi celny strzał, ale spudłował go Piotr Lisowski. Po tej nieudanej akcji, stopniowo coraz więcej do powiedzenia na murawie mieli zawodnicy Chełmianki, a ich zapędy przyniosły skutek w 60. minucie. Właśnie wtedy uderzenie z rzutu rożnego bramką zakończył Krystian Derkacz, tym samym doprowadzając do wyrównania. Minęło zaledwie siedem minut, a biało-zieloni wyszli na prowadzenie po zgranej akcji Huberta Krawczuna i Radosława Adamskiego, którą na 2:1 przekuł Szymon Kiebzak. Drużyna szkolona przez Ireneusza Pietrzykowskiego stanęła przed szansą przerwania złej passy, ale nie zamierzała poprzestać na minimalnej przewadze. W 81. minucie Bartłomiej Korbecki nie zmarnował okazji na trzeciego gola dla swojego zespołu, wykorzystując fakt, iż Bartosz Klebianiuk za daleko wyszedł z bramki.- To zwycięstwo był nam bardzo poprzedniej, zwłaszcza po dwóch poprzednich meczach, gdzie po dobrej grze finalnie nie wygraliśmy - podsumowuje trener biało-zielonych Ireneusz Pietrzykowski. - W nich w drugich połowach brakował konkretów, czyli bramek, natomiast w tym spotkaniu właśnie po zmianie stron zapewniliśmy sobie zwycięstwo. W szatni była euforia i miło patrzył się na drużynę, w której jest tak pozytywna atmosfera i na to też czekaliśmy, żeby nasze morale wzrosło.Na własną murawę Chełmianka wraca 31 października i podejmie rezerwy Cracovii. Pierwszy gwizdek o godz. 18.