W pierwszej połowie oba zespoły prezentowały wyrównany poziom, oba też szukały okazji do wyjścia na prowadzenie, jednak zabrakło dokładności w klarowaniu sytuacji. Po zmianie stron szansy na gola dla przyjezdnych szukał Sebastian Kieraś, ale został powstrzymany przez defensorów gospodarzy. Niedługo później do głosu doszli biało-zieloni i dwukrotnie piłkę do siatki rywali posłał Paweł Tomczyk, ale w obu przypadkach sędzia odgwizdał spalonego. Rezultat na tablicy wyników na korzyść Chełmianki próbował poprawić Bartłomiej Korbecki, jednak finalnie piłka minęła bramkę Wisłoki. W końcówce meczu zrobiło się groźnie w okolicach pola karnego gospodarzy, kiedy strzał z kilkunastu metrów oddał Kacper Kraśko. Dla szczęście dla biało-zielonych futbolówka odbiła się od poprzeczki, a chwilę później arbiter zakończył spotkanie.- Na pewno zrobiliśmy za mało, żeby to spotkanie wygrać, szczególnie w pierwszej połowie, która była bardzo bezbarwna, nie stworzyliśmy klarownych sytuacji i brakował gry i akcji, które dawały nam przewagę blisko pola karnego - podsumowuje trener Chełmianki Ireneusz Pietrzykowski. - Druga połowa już lepsza, przeważaliśmy, jednak zabrakło skuteczności i bramek.