Cięcia łóżek i etatów na szpitalnej ginekologii

1 tydzień temu





Zmniejszyła się liczba łóżek na oddziale ginekologiczno-położniczym Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu. Zdaniem dyrekcji przemawia za tym ekonomia.

Obie części, ginekologiczna i położnicza, są w oświęcimskiej lecznicy fizycznie podzielone. Pierwsza liczyła do niedawna 28 łóżek. Teraz w obu jest ich po 14. W przypadku położniczej – bez zmian.

Z początkiem lipca z ginekologii zaczęły wyjeżdżać łóżka, dokładnie 14, a sale chorych optycznie stały się tak duże, jak konieczność zwolnienia części personelu. Redukcja objęła 13 położnych i ani jednego lekarza.

Na czerwcowym posiedzeniu Rada Społeczna Zakładu Opieki Zdrowotnej w Oświęcimiu, bo taka jest oficjalna nazwa szpitala, podjęła decyzję, iż ginekologiczna część oddziału będzie odtąd liczyć 14, a nie, jak dotąd, 28 łóżek. Dlaczego? W grę wchodzi rachunek ekonomiczny.

„W 2024 roku zapełnienie tego oddziału w części ginekologicznej wynosiło 40 procent, a więc niecałe 12 łóżek. A łóżko to jest potężny koszt dla szpitala. To nie tylko urządzenie, ale wyżywienie, hotelowanie, opieka medyczna” – wylicza Edward Piechulek, dyrektor Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu.

Zgodnie z przepisami na każde łóżko na ginekologii przypada 0,7 położnej. Niezależnie od tego, czy łóżko jest na sali samo, czy z pacjentką.

„I my płaciliśmy płaciliśmy nie tylko za te 40 procent obłożenia, ale też za te puste 60 procent. A obserwując puste łóżka postanowiliśmy zmniejszyć koszty. W 2024 roku strata na oddziale ginekologicznym-położniczym wyniosła 7,5 miliona złotych” – wylicza dyrektor.

Zwraca uwagę na ciągły spadek liczby urodzin dzieci. Kiedyś porodów w Oświęcimiu było 1500, teraz około 700. Podkreśla też, iż technologia medyczna prze do przodu, podobnie, jak umiejętności lekarzy, przez co pacjentki po niektórych zabiegach nie muszą już przebywać na oddziale przez kilka dni.

Mniej łóżek oznacza mniej położnych. Z oddziałem pożegnało się lub pożegna 13 osób. Oszczędności wynikające z redukcji etatów mają wynieść około 1,4 mln zł rocznie.

„Trzy pracownice wypowiedziały umowę o pracę, bo są w wieku emerytalnym. Kolejnym sześciu, również w wieku emerytalnym, my wypowiemy. Dwie położne przenieśliśmy na inne oddziały, a dwóm ustały umowy, bo były na czas określony. To są młode panie, na pewno znajdą miejsce gdzie indziej, tak więc to nie jest tak, iż my kogoś wyrzucamy na bruk” – zapewnia dyrektor Piechulek.

Kiedy pytamy, dlaczego pracę tracą położne i tylko one, słyszymy, iż liczba lekarzy jest uzależniona od statusu szpitala i oddziału, a nie od liczby łóżek na tym oddziale, dlatego też ginekologów redukcja nie objęła.

Kilkanaście miesięcy temu oświęcimski szpital przyjmował położne do pracy. Te pytają po co, skoro teraz likwiduje etaty na ginekologii.

Idź do oryginalnego materiału