Cmentarz przy ulicy Wrocławskiej w Opolu. Tu kryje się historia miasta

3 godzin temu

Cmentarz przy ulicy Wrocławskiej jest miejscem spoczynku wielu wybitnych osobistości związanych z dawnymi dziejami miasta.

„Boję się Boga, czynię sprawiedliwość, nie lękam się nikogo” – taką życiową maksymę przyjął za swoją Friedrich Wilhelm Leopold Augustini. Przez 25 lat – od 1816 do 1841 roku – był burmistrzem Opola. Ewangelik z wyznania, urodzony w Dobrodzieniu (ojciec był inspektorem gospodarczym), od dziecka wychowany dwujęzycznie musiał się dobrze zapisać w pamięci współczesnych sobie mieszkańców miasta, skoro nie tylko tak długo pełnił urząd, ale, oczywiście po śmierci, został patronem jednej z opolskich ulic. Była nią dzisiejsza ulica Jana Łangowskiego.

Cmentarz przy ulicy Wrocławskiej. Ćwierć wieku burmistrza Augustiniego

Obejmując urząd, był człowiekiem dojrzałym, miał 46 lat. Liczby stanowczo świadczą o nim dobrze, skoro pod jego rządami Opole powiększyło się od 4050 mieszkańców, gdy zostawał burmistrzem, do blisko 7000, gdy kończył pracę i życie (zmarł 10 kwietnia 1841 roku). Za to zadłużenie miasta udało mu się zmniejszyć ponad 30 razy – z ponad 30 tysięcy talarów do dziewięciuset.

W historii miasta zapisał się jako ten, kto Opole upiększył i jako założyciel instytucji dobroczynnych. Do dorobku Augustiniego należą także rozbiórka i budowa ratusza, rozebranie miejskich murów, odnowienie mostu przed Bramą Odrzańską, wreszcie powstanie budynków gimnazjum i (w latach 1830-1833) nowego gmachu rejencji.

Cmentarz przy ulicy Wrocławskiej – Friedrich Augustini.

Przed przybyciem do Opola mieszkał jako dziecko w Pszczynie i uczęszczał tam do renomowanej ewangelickiej szkoły. Pracował w różnych miejscach na Śląsku: był asesorem i tłumaczem języka polskiego w sądzie w Prudniku, a następnie zatrudnił się w Wodzisławiu Śląskim i w Rybniku.

Musiał być człowiekiem odważnym, skoro podczas oblężenia Koźla w roku 1807 z narażeniem życia zaopatrywał twierdzę, a w 1813 w czasie wojny z Napoleonem zajmował się organizacją pospolitego ruszenia.

Dwukrotnie żonaty był łącznie ojcem czterech córek i dwóch synów. Zmarł w Opolu po długiej chorobie i został pochowany na cmentarzu przy ul. Wrocławskiej. Dokładne miejsce jego pochówku pozostaje dzisiaj nieznane.

Malarz i samotnik

Carl Joseph Jackisch uczył się malarstwa w Wiedniu, w Italii i w Warszawie. Był znanym i cenionym portrecistą i malarzem kościelnym w Opolu. A przy tym zamożnym człowiekiem. Zgromadzony przed śmiercią kapitał opływał na
7 tysięcy talarów..

To – jak się wydaje – spełnione życie zaczęło się od trudnych doświadczeń. Urodził się 25 lutego 1791 roku. Był trzecim spośród dwanaściorga dzieci mistrza murarskiego Josepha Jackischa i jego żony Marii, z domu Rost. Matka umarła przy porodzie jednej z córek.

Bracia chodzili do gimnazjum w Opolu. Ale po śmierci ojca pozbawieni utrzymania musieli gwałtownie wyuczyć się praktycznych zawodów. Carl Joseph uczył się murarstwa, kontynuując tradycję ojca. Z czasem zwrócił się ku malarstwu. Pomógł mu otrzymany po rodzicach spadek – około 2 tysięcy talarów. Dość pokaźna suma pozwoliła na wspomnianą edukację w Warszawie. W Wiedniu został uczniem Friedricha Heinricha Fügersa, jednego z najbardziej znanych w okresie klasycyzmu niemieckich malarzy.

Po okresie studiów i podróży Jackisch powrócił do Opola, gdzie pozostał do śmierci. Mieszkali tu także jego bracia. Rodzina trzymała się razem i wspierała wzajemnie.

Cmentarz przy ulicy Wrocławskiej – Carl-Joseph Jakisch

W latach 1822 do 1826 współpracował z malarzem Carlem Herrmannem (1791-1845), który także pochodził z Opola (jego okazały obraz „Koronacja Najświętszej Marii Panny” znajdował się przez lata w polskiej katedrze i wróci do niej po zakończeniu renowacji). Obaj panowie byli rówieśnikami i przyjaźnili się prawdopodobnie od dzieciństwa. A Jakisch odwiedzał Herrmanna przypuszczalnie podczas pobytu tego ostatniego w Rzymie, a na pewno w czasie jego przebywania we Wrocławiu.

Był samotnikiem i ekscentrykiem. Uchodził za człowieka mającego mrukliwy sposób bycia i niezbyt liczącego się z opiniami innych. Podobno gospodyni mogła się do niego odzywać wyłącznie, odpowiadając na jego pytania.

Być może takie usposobienie sprawiło, iż nigdy się nie ożenił, nie miał dzieci. Do historii przeszedł jako twórca przedstawień figuralnych. Malował chętnie nie tylko sceny biblijne czy religijne – wiele prac trafiło do okolicznych kościołów – ale także portrety.

Po śmierci – zmarł w 1862 roku – okazał się hojnym darczyńcą. Większość majątku przekazał na sfinansowanie domu Sióstr Szkolnych de Notre Dame i na opłacenie łóżek dla ubogich w Szpitalu św. Wojciecha.

Cmentarz przy ulicy Wrocławskiej. Autorka śląskich baśni

Elisabeth Grabowski znaczną część swego życia związała z Opolem. Mieszkała wraz z siostrami przy Sternstrasse, czyli przy dzisiejszej ulicy Reymonta. Ale na świat przyszła w Raciborzu 13 czerwca 1864 roku. gwałtownie osierocona przez matkę razem z trzema siostrami jest wychowywana przez ojca. Kupiec i pracownik kolei z konieczności często zmienia miejsca pobytu. Córki przenoszą się wraz z nim. To przyczyni się do rozbudzenia w przyszłej pisarce pasji do podróżowania.

Kiedy ojciec umiera na tyfus, siostry muszą same zarobić na utrzymanie. Elisabeth podejmuje się pracy guwernantki i w tej roli kilka lat spędza na Węgrzech.

Do Berlina przenosi się w 1896 roku. Tu pisze pierwsze książki – „Der weiße Adler” i „Haldenkinder”. Następnie wraca na Górny Śląsk. W 1915 r. przenosi się do Opola.

Elisabeth Grabowski podróżuje po Śląsku. Jest pasjonatką historii lokalnej i interesuje się górnośląskim folklorem. Zbiera legendy, opowieści ludowe, dokumentuje zwyczaje, tradycje i opisuje ludowe stroje. Opowiadając historie, łatwo zdobywa zaufanie mieszkańców wiosek. Staje się znana jako „bajkowa ciocia”. Mówiono o niej, iż jest osobą pogodną, zawsze z uśmiechem na twarzy, godną zaufania. gwałtownie nawiązywała kontakt z dziećmi (choć nie ma swoich dzieci – po tym, jak jej ukochany z dzieciństwa ginie w wypadku górniczym, postanawia nigdy nie wyjść za mąż) i z dorosłymi.

Lubiła opowiadać bajki, ale też pytała o znane im historie i opowieści gospodarzy, u których wynajmowała pokoje. Jeździła m.in. do Tarnowskich Gór, Raciborza, Leśnicy, Głubczyc, Toszka, Pszczyny, Krapkowic. Pisała artykuły do lokalnej prasy i wygłaszała wykłady o swojej pracy etnograficznej.

Była autorką 17 książek. Za szczególnie cenne uważane są jej „Legendy i bajki górnośląskie” („Sagen und Märchen aus Oberschlesien”) wydane w 1922 r. oraz „Wędrówki po miastach Górnego Śląska” („Wanderungen durch Oberschlesiens Städte”) wydrukowane w Opolu w roku 1927.

Zmarła na atak serca w Opolu 11 lutego 1929 r. Została pochowana na cmentarzu przy obecnej ulicy Wrocławskiej. Na jej pogrzeb przyszła tylko garstka osób. W tym dniu było szczególnie zimno, a informacja o śmierci Elisabeth podano z opóźnieniem. Na jej nagrobku, ufundowanym przez Schutzverband Deutscher Schriftsteller (Związek Ochrony Niemieckich Pisarzy), umieszczono napis: „Alles für die Heimat” (wszystko dla małej ojczyzny). Nagrobek już nie istnieje.

Lekarz Polaków w niemieckim Opolu

Dr Joseph Hieronymus Fethke (1866 – 1919) do Opola przybył w 1902 roku po śmierci praktykującego w mieście polskiego lekarza Aleksandra Czarnowskiego. Zaproszony przez miejscową mniejszość polską zamieszkał na Przedmieściu Odrzańskim – w robotniczej dzielnicy stanowiącej ważne miejsce polskiego życia.

Był jednym z około 50 polskich lekarzy praktykujących na Górnym Śląsku. Według księgi adresowej z 1909 roku dr Fethke zamieszkał przy Breslauerstrasse, czyli przy ul. Wrocławskiej pod numerem 10.

Polscy lekarze mogli wówczas praktykować wyłącznie prywatnie. Nie otrzymywali zleceń z niemieckiej Kasy Chorych.

Jego pacjentami byli głównie Polacy z okolicznych wsi, więc opłaty za porady pozwalały zaledwie na skromne utrzymanie.

W 1908 roku Fethke został jednym z założycieli Towarzystwa Lekarzy Polaków na Śląsku (Verband polnischer Ärzte in Schlesien), mającym działać na rzecz poprawy sytuacji prawnej swoich członków. Sam Fethke w końcu, po intensywnych zabiegach, w 1911 roku został lekarzem kasy chorych, prawdopodobnie pomógł mu w tym fakt, iż urodził się jako obywatel niemiecki i mówił po niemiecku zupełnie bez akcentu.

W 1914 roku przeniósł swą praktykę do centrum miasta, być może na Rynek 11, gdzie jego syn Jan mieszkał jeszcze w roku 1920. Podczas pierwszej wojny światowej Fethke został wcielony do niemieckiego wojska i przydzielony do szpitala wojskowego. Prawdopodobnie z uwagi na swe zasługi w 1918 roku został uhonorowany tytułem „radcy sanitarnego“.

Urodził się na Kaszubach w Wielkich Chełmach (Gross Chelm). Ojciec, Andreas Fethke był tam wiejskim nauczycielem ponad setki katolickich dzieci. Pochodził z niemieckiej rodziny ze Słupii, ale mówił także po kaszubsku. Siostra Josefa, Agata Teodora Gulgowski założyła w 1906 roku słynne kaszubskie muzeum we Wdzydzach Kiszewskich. Był to pierwszy skansen na terenie dzisiejszej Polski.

Joseph uczył się w Chojnicach, Pelplinie, Wejherowie i w Chełmnie nad Wisłą. Tam zdał maturę w 1889 roku. W 1895 otrzymał dyplom lekarski na Uniwersytecie w Królewcu. Dwa lata później na podstawie rozprawy „O rzadkim przypadku kamienia nosowego” otrzymał tytuł doktora medycyny, chirurgii i położnictwa.

Poślubił Sophię Dorotheę von Stumberg-Spychowską. Miała opinię wirtuozowskiej pianistki. Małżonkowie Fethke mieli czworo dzieci. Jadwiga Maria, Stefan, Jan Kazimierz (w przyszłości reżyser, scenarzysta i autor książek w esperanto) oraz Edmund Józef zostali wychowani dwujęzycznie.

Pogrzeb Josepha Fethkego na cmentarzu przy ul. Wrocławskiej przemienił się w manifestację polskiej ludności miasta. Rodzina po jego śmierci przeniosła się do Polski. Zamieszkała w Bydgoszczy.

Twórca Banku Ludowego

Stanisław Spychalski (1873-1945) do Opola przyjechał z Poznańskiego przed 1895 rokiem. Prowadził w Opolu „handel towarów kolonialnych, farb, tabaki i cygar” przy dzisiejszej ul. Katedralnej 10. Następnie przeniósł sklep na Odrzańską 25 (Oderstrasse, w tej chwili Koraszewskiego).

Spychalski był współtwórcą Banku Ludowego w Opolu. Siedziba banku mieściła się najpierw przy Odrzańskiej 25, reklama z 1900 roku głosiła: „tam gdzie mieszka kupiec pan St. Spychalski”, później – „w budynku własnym” przy Hafenstr. 9 (dziś ul. Piastowska 9, budynek nie istnieje).

Jak czytamy we wspomnieniu z okazji 40. rocznicy powstania banku: „dnia 28 marca 1897 zebrało się grono osób pod przewodnictwem śp. redaktora Bronisława Koraszewskiego, celem założenia Banku Ludowego w Opolu. Do zarządu wybrano następujące osoby: Kasper Majer – dyrektor, Wojciech Kandziora – kasjer, Stanisław Spychalski – kontroler”.

Bank Ludowy był rodzajem kasy oszczędnościowo-pożyczkowej, udzielającej kredytów wyłącznie swoim członkom. Należała do nich głównie ludność wiejska, szacuje się, iż w Banku Ludowym w Opolu stanowiła ona około 80 procent klientów.

Z uwagi na propolski charakter (przepisy nie wykluczały członkostwa Niemców w banku) instytucja prowadziła część korespondencji w języku polskim i posługiwała się nazwą w brzmieniu polskim: „Bank Ludowy e.G.m.u.H”.

Bank początkowo otwarty był tylko dwa razy w tygodniu, od 1904 roku trzy razy, a od 1906 roku przyjmował klientów codziennie. Miało to związek z rosnącą liczbą członków – w 1904 roku było ich 878, w 1907 roku 1296, a w roku 1914 bank liczył już 2228 członków.

Po podziale Górnego Śląska Stanisław Spychalski razem z Leonem Powolnym uruchomili ponownie Bank Ludowy w Opolu.

Stanisław Spychalski ożenił się z Władysławą Klerykowską. Miał z nią trzech synów: Mieczysława (został księdzem), Mirosława (był lekarzem, m.in. w Kluczborku i Stefana (filolog germański i archiwista).

Stanisław Spychalski był członkiem Związku Polaków w Niemczech, m.in. wiceprezesem Dzielnicy I. Zaangażował się w tworzenie w Opolu ruchu harcerskiego. Wojnę przeżył w Opolu, mieszkając wraz z żoną przy Nicolaistr. 29 (obecnie ul. Książąt Opolskich.

Wiosną 1945 roku włączył się w budowę lokalnej administracji – był członkiem miejskiej komisji weryfikacyjnej utworzonej w celu weryfikacji narodowości ludności pozostałej w Opolu. Niedługo potem niedługo zmarł. Jego pogrzeb odbył się 26 października 1945 roku.

Już w 1947 roku nazwano jego imieniem jedną z opolskich ulic w dzielnicy Zaodrze. Nosi ją do dziś z przerwa na lata 1951 – 1956, kiedy to przemianowano ją na ul. Maksyma Gorkiego. ~

Pisząc ten tekst, korzystałem z książki: Joanna Filipczyk, Gerhard Schiller, O życiu i śmierci w Opolu. Stary cmentarz miejski 1813-1963, Opole 2017 oraz ze strony cmentarzopole.pl.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w tygodniku „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału