Co dalej z nawierzchnią stadionu lekkoatletycznego w Kielcach?

4 godzin temu
Zdjęcie: 03.04.2024. Kielce. Wybrzuszenia gumowej nawierzchni na Stadionie Lekkoatletycznym im. Leszka Drogosza w Kielcach / Fot. Wiktor Taszłow - Radio Kielce


Około 10 wybrzuszeń pojawiło się w zeszłym tygodniu na bieżni stadionu lekkoatletycznego, przy ulicy Leszka Drogosza 2 w Kielcach. Bąble powstały, gdy temperatura na zewnątrz przekroczyła 30 stopni.

Przypomnijmy, iż już w krótkim czasie od oddania zmodernizowanego obiektu do użytku, co miało miejsce w lutym 2023 roku, na jego gumowej nawierzchni zaczęły pojawiać się wybrzuszenia, które powoduje parująca wilgoć skumulowana pod kauczukowym spodem. Problem powraca, kiedy mamy do czynienia z wysokimi temperaturami.

Przemysław Chmiel, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji podkreśla, iż skala problemu jest dużo mniejsza, niż miało to miejsce w poprzednich przypadkach. Mówi, iż władze miasta nie podjęły jeszcze decyzji o wymianie całej nawierzchni, a ma ona zostać podjęta po zaplanowanym na sierpień spotkaniu z użytkownikami stadionu. Jak dodaje, w tym roku kończy się gwarancja, w czasie której koszty wszelkich napraw ponosi wykonawca.

– Użytkownikami stadionu są Kielecki Klub Lekkoatletyczny oraz Świętokrzyski Związek Lekkoatletyczny. Chcemy zorganizować spotkanie z udziałem tych dwóch podmiotów, na którym przedstawimy co MOSiR może w tej kwestii zrobić i jak sytuacja wygląda od strony formalnej. Będziemy chcieli także usłyszeć opinię na temat jakości korzystania z obiektu. W spotkaniu tym wezmą udział także przedstawiciele władz miasta, którzy później podejmą ostateczna decyzję w sprawie remontu – wyjaśnia.

Przemysław Chmiel zaznacza, iż jeżeli zapadnie decyzja o całkowitej wymianie nawierzchni, warto by było wymienić także podbudowę. Jednak prace te nie są objęte zakresem gwarancji wykonawcy i na ich zrealizowanie miasto musiałoby zdobyć fundusze.

Koszt wymiany całej nawierzchni stadionu może wynieść choćby 4,5 mln zł, a wymiana podbudowy kolejne 4 mln zł. Prace mogą potrwać choćby dwa lata.

Fot. Wiktor Taszłow – Radio Kielce


Idź do oryginalnego materiału