Podczas służbowego pobytu na Madagaskarze spotkałem się z tamtejszą Polonią. Poznałem wielu świetnych ludzi zaangażowanych od lat w krzewienie polskości na wyspie, która miała być pierwszym polskim terytorium zamorskim. W 1937 r. major Mieczysław Lepecki, były adiutant Marszałka Piłsudskiego, kierował rządową misją na Madagaskar, której zadaniem było rozpoznanie możliwości pozyskania wyspy jako polskiej kolonii. Byliśmy blisko, starania przerwał wybuch wojny. Madagaskar kipi wprost od polskich śladów. To nie tylko Mieczysław Lepecki i pisarz – podróżnik Arkady Fidler, ale przede wszystkim Maurycy August Beniowski, polski szlachcic, kolonizator i… „król” Madagaskaru. Dwa lata po przybyciu na wyspę, w dniu 10 października 1776 r., obwołany został przez zgromadzenie Malgaszów Ampansakebe, czyli „wielkim królem”, co oznaczało zwierzchnią, ponadplemienną pozycję wśród lokalnych wodzów. gwałtownie podporządkował sobie wyspę stopniowo pozyskując przychylność rdzennych mieszkańców. Zorganizował budowę dróg, osiedli i osuszanie bagien. Sprawował rządy samodzielnie i przystąpił do budowy stolicy nazwanej Mauritania. Mianował ministrów i utworzył wojsko złożone z tubylców, które ubrał w... polskie rogatywki.