Co się dzieje na SOR? Radni kierują zarzuty, dyrektor się broni

wdi24.pl 2 miesięcy temu

Podczas ostatniej sesji Rady Powiatu radni ponownie podjęli temat sytuacji na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Wskazywali na trudne warunki dla pacjentów, długi czas oczekiwania oraz ograniczony dostęp osób towarzyszących. Pytali także o liczbę lekarzy dyżurujących i powody, dla których szpital nie znalazł się na liście placówek uprawnionych do prowadzenia specjalizacji lekarskich. Dyrektor szpitala, Tomasz Boroński, zapewniał, iż realizowane są prace nad rozbudową SOR-u, zmianami organizacyjnymi oraz uzyskaniem akredytacji na specjalizacje. Radni pozostawali jednak sceptyczni, a momentami dyskusja była wyjątkowo burzliwa - zwłaszcza między radnym Arkadiuszem Darochą a dyrektorem Borońskim. Obserwując ich wymianę zdań, można było odnieść wrażenie, iż panowie wyjątkowo nie darzą się sympatią. Problemy pacjentów na SOR Jako pierwsza głos zabrała radna Agnieszka Eychler, która podzieliła się swoimi doświadczeniami: - Miałam okazję być na tym tzw. SOR-ze, a w zasadzie na holu przed nim. I chciałabym prosić o pewne zmiany. Po pierwsze, jeżeli chodzi o pacjentów czekających na pomoc - brakuje tam krzeseł, jest ciasno, a stan czystości pozostawia wiele do życzenia. Wiem, iż SOR ma być rozbudowywany, ale na ten moment pacjenci często przychodzą z osobą towarzyszącą, ponieważ sami nie są w stanie często funkcjonować, i bardzo bym prosiła, żeby każdy pacjent mógł wejść z przynajmniej jedną osobą towarzyszącą – mówiła radna. Zasugerowała również, by to nie lekarz decydował „o wpuszczeniu czy niewpuszczeniu osoby towarzyszącej, ale osoba, która jest na korytarzu, pielęgniarka czy osoba rejestrująca pacjentów”, ponieważ lekarz "i tak ma dużo różnych zajęć związanych z pacjentem".

Idź do oryginalnego materiału