Dramat. Zobowiązania szpitali powiatowych to już 8,2 mld złotych, o miliard więcej, niż rok wcześniej.
Łączna kwota długów wszystkich szpitali prowadzonych w formie samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (SP ZOZ) na koniec III kwartału 2024 r. wyniosła 22,4 mld zł, z czego 3 mld zł stanowiły zobowiązania wymagalne, czyli takie, które nie zostały uregulowane pomimo upływu terminu płatności – podaje dziennik „Rzeczpospolita”.
Szpitale powiatowe pod wodą
Niemal jedna trzecia tego potężnego garbu długów to należności szpitali powiatowych.
Pieniędzy na szpitalnictwo nie ma w Narodowym Funduszu Zdrowia, który za rządów Donalda Tuska, Izabeli Leszczyny i innych liberalnych „geniuszy” zarządzania z miesiąca na miesiąc pustoszeje. Szpitale nie mają za co płacić pensji pracownikom (niebawem zaś trzeba będzie im wypłacić podwyżki), szefowie placówek próbują układać się z ZUS-em, żebym nie płacić składek.
Szpitale proszą, Tusk milczy
– Wzrost zadłużenia zawsze źle świadczy o kondycji systemu – powiedział „Rzeczpospolitej” Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych (OZPSP).
OZSP wyliczył, iż jeżeli szpitale będą chciały wypłacać pensje pracownikom, zabraknie środków na leczenie. Związek poprosił więc Donalda Tuska o dotację celową na planowane podwyżki. Premier nie raczył jednak odpowiedzieć.