Temat narodzin w Święta Bożego Narodzenia jest szczególnie istotny i symboliczny. W łęczyckim szpitalu na świat przyszło już tysiące dzieci. To – niestety – może być jednak niedługo jedynie historia. Ważą się losy oddziału ginekologiczno – położniczego.
W środowisku medycznym zawrzało, gdy kilka miesięcy temu resort zdrowia ogłosił pomysł na szpitale w których rodzi się mało dzieci. Do likwidacji miały być te oddziały położnicze, gdzie na świat w ciągu roku przychodzi mniej niż 400 noworodków. Ostatecznie ministerstwo wycofało się z kryterium minimum 400 porodów rocznie. O losach porodówek będą decydować zespoły wojewódzkie.
Jak łatwo się domyślić, oddział ginekologiczno – położniczy w Łęczycy przynosi szpitalowi spore straty. W szpitalu w Łęczycy – podobnie, jak w większości innych szpitali na terenie Polski – rodzi się coraz mniej dzieci.
– W roku 2024 mieliśmy poniżej 200 porodów – powiedział nam dr Łukasz Michalak, dyrektor szpitala. – Rok wcześniej na świat w naszym szpitalu przyszło ponad 250 dzieci. Tendencja do coraz mniejszej liczby porodów jest stała. A problem jest w tym, iż przecież codziennie trzeba mieć cały personel w gotowości. To pociąga koszty. NFZ nie daje pieniędzy za gotowość do pracy, a za wykonane świadczenie.
Władze powiatu mają z pewnością twardy orzech do zgryzienia. Czy oddział jest do likwidacji? Nie udało nam się przed świętami porozmawiać ze starostą Januszem Mielczarkiem.
Warto wspomnieć, iż gdyby pomysł resortu zdrowia o likwidacji nierentownych porodówek wszedł w życie, to spore problemy byłyby też w innych szpitalach w regionie. Ponad 400 dzieci rocznie rodzi się jeszcze w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Zgierzu.
Co mówią ogólnopolskie statystyki?
Przez pierwsze trzy kwartały 2024 roku w Polsce urodziło się 192 tys. dzieci. To najmniej od zakończenia drugiej wojny światowej. Wskaźnik dzietności spadł do dramatycznie niskiego poziomu, a coraz mniej osób decyduje się na powiększenie rodziny. Wiele barier dotyczy kwestii finansowych. To m.in. trudna sytuacja mieszkaniowa, warunki na rynku pracy, np. zatrudnianie młodych dorosłych na czas określony. Przyrost naturalny pozostaje ujemny już od 10 lat. GUS – na podstawie trendów z ostatnich 30 lat – określa sytuację ludnościową w kraju jako trudną i ocenia, iż w najbliższej perspektywie nie można się spodziewać znaczących zmian gwarantujących stabilny rozwój demograficzny.
Aby zapewnić stabilny rozwój demograficzny kraju, w danym roku na każde 100 kobiet w wieku rozrodczym powinno przypadać średnio co najmniej 210-215 urodzonych dzieci. W Polsce to 115,8, jeszcze w latach 90. było to 199.