– Ćwiczenia tego typu organizujemy co dwa lata. Pozwalają one służbom doskonalić procedury ratownicze, sprawdzić czasy dojazdu, funkcjonowanie łączności, sprawność sprzętu oraz co najważniejsze - skuteczność współpracy pomiędzy wszystkimi uczestniczącymi jednostkami. Po każdej tego rodzaju akcji przeprowadzamy szczegółowe podsumowanie i analizę podjętych działań
– podkreślał Paweł Rudnik, komendant Lotniskowej Służby Ratowniczo-Gaśniczej.
Scenariusz ćwiczeń zakładał jedno z najtrudniejszych zdarzeń, jakie mogą wystąpić w rzeczywistości, czyli katastrofę samolotu pasażerskiego po zderzeniu ze stadem ptaków. Na pokładzie statku powietrznego znajdowało się 30 osób, w tym 26 pasażerów oraz czterech członków załogi.
Symulacja zakładała liczne obrażenia wśród podróżnych oraz pożar maszyny. Ćwiczenia miały charakter realistycznej symulacji, z użyciem wraku samolotu, statystów odgrywających poszkodowanych oraz pełnego wyposażenia ratowniczego.
Zobacz zdjęcia:
W pierwszej kolejności do działań skierowano służby lotniskowe: Lotniskową Służbę Ratowniczo-Gaśniczą, Straż Ochrony Lotniska, Dział Utrzymania Lotniska, Dział Obsługi Pasażerskiej oraz Dział Cargo. W dalszym etapie do akcji dołączyły zastępy Państwowej Straży Pożarnej, Ochotniczych Straży Pożarnych z Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego oraz zespoły ratownictwa medycznego.
W manewrach wzięło udział ponad sto osób, w tym kilkanaście pojazdów straży oraz pięć zespołów ratownictwa medycznego. Duży nacisk położono na współpracę pomiędzy służbami ratunkowymi.
– Działania koncentrowały się przede wszystkim na niesieniu pomocy poszkodowanym. Bardzo ważne było zaangażowanie ratowników ze straży pożarnej. Statyści profesjonalnie odegrali swoje role, co znacznie ułatwiło prowadzenie akcji ratowniczej
– opowiadał Łukasz Świątoniowski, ratownik medyczny.
Role poszkodowanych odegrali statyści, studenci kierunku ratownictwo medyczne z rzeszowskiej uczelni. Zadbano o realistyczną charakteryzację oraz wiarygodne odgrywanie objawów urazów, co znacząco podniosło autentyczność scenariusza.
– Odgrywałem rolę pasażera, który wypadł z samolotu i doznał złamań obu podudzi. Pomoc została mi udzielona błyskawicznie
– relacjonował Kacper, jeden ze statystów.
Choć praktycznie wszystko przebiegło sprawnie wszyscy uczestnicy życzyli sobie, by takie akcje powtarzać tylko przy okazji podobnych manewrów.
– Ćwiczenia tego typu są niezwykle cenne z uwagi na koordynację działań służb lotniskowych i zewnętrznych jednostek w przypadku wystąpienia podobnych zdarzeń, jakie miały miejsce podczas symulacji. Pokazują skuteczność przyjętych procedur, ale też wskazują na elementy wymagające poprawy. Cieszy nas kooperacja ze służbami zewnętrznymi, a cykliczność organizacji takich wydarzeń pozwala na udane działanie w ramach naszej rozwijającej się infrastruktury lotniskowej
– podsumował Maciej Pruski, dyrektor pionu bezpieczeństwa lotniska.