Czar przedwojennej stolicy w amfiteatrze w Białej Podlaskiej, czyli 7. Festiwal im. Bogusława Kaczyńskiego

3 godzin temu

Elegancja, wdzięk, czar i szyk. Te cztery słowa najlepiej określają charakter piątkowego (29 sierpnia) koncertu zatytułowanego „Miłość ci wszystko wybaczy. Piosenki, które kochamy”. Publiczność zgromadzona w amfiteatrze w Białej Podlaskiej przyjęła go wielkimi brawami. O sukcesie zdecydowały nie tylko przebojowe, znane i lubiane melodie, ale też dobre głosy i eleganckie, wieczorowe kreacje. Takiego koncertu dawno w amfiteatrze nie było.

Dwudziestolecie międzywojenne w II Rzeczpospolitej to wspaniały czas wolności i optymizmu, widoczny szczególnie w kulturze i sztuce tamtej epoki. Teatr, rewie i kabarety podbijały sceny, kobiety i mężczyźni zachwycali się modą. Ogromnym zainteresowaniem cieszył się film. Kina powstawały jak grzyby po deszczu, a sale wypełniały się do ostatnich miejsc. Ozdobą każdego niemal filmu były piosenki nucone potem powszechnie nie tylko w Warszawie.

Właśnie do tego okresu nawiązali organizatorzy, proponując 20 przebojów z międzywojennej Warszawy. Wykonali je z ogromnym wdziękiem artyści związani z Teatrem Wielkim – Operą Narodową: Marta Mazanek-Matuszewska, Irany Melnyk, Natalia Tepli, Marta Wiktorzak, Paweł Trojak i Adam Walasek. Na fortepianie akompaniowały im: Olha Kazlan i Gabriela Lasota-Cierniak, a koncert prowadził Robert Kamyk. Urzekała aranżacja sceny. Oprócz koszy z kwiatami, ustawiono na niej krzesła z białymi maskotkami różnej wielkości.

Nastrojowy koncert rozpoczął duet Iryna Mylnik i Adam Walasek szlagierem sprzed 90 lat. „Powróćmy jak za dawnych lat” śpiewali w filmie „Manewry miłosne” Tola Mankiewiczówna i Aleksander Żabczyński. Współczesna wersja tej piosenka równie mocno urzekała słuchaczy melancholijnym czarem. W 1926 roku Zula Pogorzelska zachwyciła piosenką „Ja się boję sama spać”. W piątek znakomicie zaśpiewała ją Marta Wiktorzak. Z kolei Adam Walasek przypomniał wielki szlagier Eugeniusza Bodo „Umówiłem się z nią na dziewiątą”, zaprezentowaną w filmie „Piętro wyżej” (1934 r. ).

W zasadzie każda z dwudziestu interpretacja była obdarzona wdziękiem i wielką kulturą wokalną. Szczególne wrażenie pozostawiły jednak po sobie utwory: „Odrobina szczęścia w miłości” z repertuaru Toli Mankiewiczówny, „O’ key” znany z wykonania Alberta Harrisa i Mieczysława Fogga, „Już nigdy” z programu Wery Bobrowskiej, „Już taki jestem zimny drań” Eugeniusza Bodo z 1934 roku, „Każdemu wolno kochać” z repertuaru Janiny Brochwiczównej, „Miłość ci wszystko wybaczy” i „Na pierwszy znak” z filmu „Szpieg w masce” z udziałem Hanki Ordonównej i „Ach śpij kochanie’ z filmu „Paweł i Gaweł” w genialnym wykonaniu Adolfa Dymszy i Eugeniusza Bodo.

Niektóre utwory wykonywane były w duetach, a choćby w kwartetach, przy czym artyści nie ograniczali się tylko do sceny. Wędrowali wśród publiczności, co dodawało dreszczyku emocji. Na finał cała szóstka wykonała piosenkę Adolfa Dymszy „Na cześć młodości”, znaną z filmu „Sportowiec mimo woli” z 1939 roku.

Koncert miał dobre tempo i mimo jedynie fortepianowego akompaniamentu, słuchało się go z przyjemnością. Występ szóstki artystów Teatru Wielkiego okazał się przysłowiową wisienką na festiwalowym torcie. Publiczność przyjęła go gorącym aplauzem. Świetnej postawy gratulował artystom prezydent miasta Biała Podlaska Michał Litwiniuk.

Istvan Grabowski

zdjęcia Urząd Miasta Biała Podlaska

Czytaj też:

Cały ten jazz na inaugurację 7. Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego w Białej Podlaskiej

Filmowy koncert André Rieu w bialskim amfiteatrze podczas 7. Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego

Krytyka zaściankowego pieniactwa w wykonaniu Teatru Słowa, w ramach 7. Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego

Idź do oryginalnego materiału