Koniec roku sprzyja myśleniu. Niekoniecznie głośnemu, nie zawsze uporządkowanemu, raczej takiemu, które przychodzi samo – gdzieś między jednym dniem a drugim, kiedy tempo na chwilę zwalnia.
Wtedy właśnie wracają pytania, których na co dzień się nie formułuje, bo nie ma na nie czasu albo odwagi.
Czy będzie spokojniej?
Czy coś się wreszcie ustabilizuje?
Czy nie przyjdzie kolejny rok, który znów trzeba będzie „przetrwać”?
Z badań opinii publicznej wynika, iż Polacy wchodzą w przyszłość z bagażem obaw, które są bardzo przyziemne i bardzo konkretne. Nie chodzi o wielkie hasła ani abstrakcyjne zagrożenia. Chodzi o rzeczy, które dotykają codziennego życia i które – jeżeli się posypią – pociągają za sobą wszystko inne.
Zdrowie. To, od czego zaczyna się większość lęków
Najczęściej powtarzającą się obawą jest zdrowie. I nie chodzi tylko o choroby. Chodzi o dostęp do leczenia, o to, czy w razie potrzeby ktoś nas przyjmie, czy będzie czas, miejsce, pieniądze.
Prawie połowa Polaków boi się, iż w kluczowym momencie może zostać sama z problemem, a równie wielu martwi się zdrowiem bliskich – rodziców, dzieci, partnerów.
To nie jest strach, który objawia się paniką. Raczej ciche napięcie, które towarzyszy odkładanym badaniom, zmęczeniu, myśli: jeszcze dam radę, jeszcze poczekam. Zdrowie przestało być czymś oczywistym, a zaczęło być czymś, co trzeba nieustannie chronić i pilnować.
Bezpieczeństwo
Ponad czterdziestu procent Polaków przyznaje, iż martwi się o bezpieczeństwo kraju. Dla wielu to nie jest lęk nazwany wprost, raczej niepokój, który pojawia się przy wiadomościach, w rozmowach, w półżartach, które nagle przestają być zabawne.
Świat, w którym żyjemy, stał się mniej przewidywalny, a wraz z tą nieprzewidywalnością zniknęło poczucie, iż „nas to nie dotyczy” albo iż wszystko da się przewidzieć i zaplanować.
Zmęczenie chaosem
Wysoko na liście obaw pojawia się też poczucie niestabilności. Nie tyle konkretne decyzje, ile sposób, w jaki one zapadają i są wprowadzane.
Zmiany bez zapowiedzi. Spory bez końca. Wrażenie, iż nic nie jest trwałe.
Dla wielu ludzi to właśnie ten ciągły stan tymczasowości jest najbardziej wyczerpujący. Trudno budować plany, kiedy nie wiadomo, czy za chwilę nie trzeba będzie ich od nowa układać.
Pieniądze
Koszty życia, rachunki, ceny – to obawa deklarowana przez ponad czterdzieści procent badanych. Ale pod tymi liczbami kryje się coś więcej niż strach przed biedą. Chodzi o utratę kontroli. O poczucie, iż coraz trudniej przewidzieć, ile coś będzie kosztować za kilka miesięcy i czy to, co dziś wystarcza, wystarczy jutro.
Dlatego wiele osób żyje ostrożniej, liczy dokładniej, odkłada decyzje. To nie zawsze jest pesymizm. Częściej ostrożność wyuczona doświadczeniem.
Praca
Mniej osób mówi dziś wprost o strachu przed utratą pracy, ale tam, gdzie ten lęk się pojawia, jest on bardzo intensywny. Najczęściej dotyczy branż, w których zmiany są szybkie, a poczucie stabilności niewielkie.
To obawa, która rzadko bywa głośna, bo łatwo ją zlekceważyć słowami „jakoś to będzie”. Problem w tym, iż coraz trudniej w to „jakoś” uwierzyć.
Klimat
Zmiany klimatyczne i ekstremalne zjawiska pogodowe pojawiają się rzadziej w deklaracjach. Nie dlatego, iż ludzie ich nie widzą. Raczej dlatego, iż przytłaczają ich sprawy bliższe i bardziej namacalne – zdrowie, bezpieczeństwo, codzienne wydatki.
Co te wszystkie obawy mają ze sobą wspólnego?
Niepewność. Nie strach przed jednym wydarzeniem, ale przed tym, iż coś znowu wydarzy się nagle, bez ostrzeżenia i bez realnego wpływu z naszej strony. Dlatego coraz częściej odpowiedzią nie jest bunt ani głośny sprzeciw. Jest nią ciche dostosowywanie się do rzeczywistości, próba odzyskania choćby fragmentu kontroli nad własnym życiem.
Jak sobie z tym radzić, kiedy nie ma prostych odpowiedzi?
Nie ma jednego sposobu, który zadziała dla wszystkich. I być może to warto powiedzieć wprost.
Radzenie sobie z niepewnością nie polega na tym, żeby przestać się bać. Raczej na tym, żeby nauczyć się funkcjonować mimo obaw.
Pomaga skupienie się na tym, co najbliżej i najbardziej konkretne. Zdrowie, relacje, codzienny rytm dnia. Rzeczy, które nie rozwiązują problemów świata, ale dają poczucie, iż nie wszystko wymyka się spod kontroli.
Coraz więcej osób świadomie ogranicza też nadmiar informacji. Bycie poinformowanym nie oznacza śledzenia każdego nagłówka. Czasem oznacza wybór kilku źródeł i odpuszczenie reszty, żeby nie żyć w ciągłym napięciu.
Zamiast wielkich planów na lata pojawia się elastyczność. Umiejętność dostosowania się, zmiany kierunku, szukania rozwiązań po drodze. Małe oszczędności, dodatkowe umiejętności, relacje, które nie znikają przy pierwszym kryzysie.
I wreszcie rozmowa. Przyznanie, iż nie wszystko jest jasne i iż obawy są wspólne. Czasem to nie rozwiązuje problemu, ale sprawia, iż przestaje się on wydawać nie do uniesienia.
Na koniec
Może więc nie chodzi tylko o to, czego się boimy. Może ważniejsze jest pytanie, co pozwala nam zachować spokój, kiedy świat nie daje wielu powodów do pewności.
Przyszłość rzadko bywa wolna od niepokoju. Ale niepokój nie musi odbierać nam umiejętności myślenia, działania i bycia razem.

11 godzin temu





![Pogoda dla Torunia [30.12.2025]](https://tylkotorun.pl/wp-content/uploads/2021/04/POGODA-DLA-TORUNIA-12.jpg)







