Mamy 28 grudnia 2025 roku. Parkingi przed marketami pękają w szwach, a bagażniki samochodów wypełniają się po brzegi walizkami, jedzeniem i kreacjami na noc sylwestrową. W tej gorączce przygotowań do wyjazdu w góry lub na bal, kierowcy sprawdzają ciśnienie w oponach, poziom płynu do spryskiwaczy i stan paliwa. Jednak niemal nikt nie zagląda do wnęki w bagażniku, gdzie (teoretycznie) powinna znajdować się gaśnica. Ten mały, czerwony przedmiot to najczęściej zapomniany element wyposażenia auta. Tymczasem policyjna akcja „Bezpieczny Sylwester” to nie tylko dmuchanie w alkomat. Funkcjonariusze doskonale wiedzą, iż to właśnie na braku ważnej lub dostępnej gaśnicy najłatwiej „złapać” kierowcę. Czy wiesz, iż jeżeli Twoja gaśnica leży na dnie zapakowanego bagażnika, w świetle prawa… wcale jej nie masz?

Fot. Warszawa w Pigułce
Dla wielu kierowców gaśnica to „zło konieczne”, które kupuje się raz – przy rejestracji pierwszego auta – i przekłada do kolejnych samochodów przez 10 czy 15 lat. Niestety, chemia i fizyka są nieubłagane. Proszek gaśniczy z czasem zbija się w kamień, a ciśnienie ulatuje. W 2025 roku policja coraz rzadziej przymyka oko na przeterminowany sprzęt. Dlaczego? Bo statystyki pożarów aut (zwłaszcza elektrycznych i hybrydowych, których jest coraz więcej) są alarmujące. Rutynowa kontrola drogowa w drodze na wypoczynek może zakończyć się mandatem, który skutecznie popsuje humor jeszcze przed otwarciem szampana.
„Mam gaśnicę, ale nie wiem gdzie” – mandat za… bałagan
Wyobraź sobie scenariusz: 29 grudnia, trasa szybkiego ruchu. Zatrzymuje Cię patrol do rutynowej kontroli. Policjant prosi o okazanie trójkąta ostrzegawczego i gaśnicy. Ty pewnym głosem odpowiadasz: „Oczywiście, jest w bagażniku”. Otwierasz klapę, a tam… ściana bagaży. Walizki, torby z zakupami, narty, sanki. Gaśnica spoczywa bezpiecznie we wnęce koła zapasowego, pod stertą 50 kilogramów ekwipunku.
W tym momencie popełniasz wykroczenie. Przepisy mówią jasno: pojazd musi być wyposażony w gaśnicę umieszczoną w miejscu łatwo dostępnym w razie potrzeby użycia. Jeśli, aby dostać się do sprzętu ratunkowego, musisz wypakować połowę samochodu na pobocze (co zajmie 5-10 minut), to w sytuacji realnego pożaru Twoje auto spłonie doszczętnie, zanim dotrzesz do gaśnicy. Dla policjanta taka sytuacja jest równoznaczna z brakiem wyposażenia. Mandat? Od 200 do 500 złotych. To kara nie tyle za brak przedmiotu, co za brak wyobraźni.
Warto 28 grudnia, pakując auto, pomyśleć strategicznie. Gaśnica powinna być „na wierzchu” lub w bocznej kieszeni bagażnika, do której jest natychmiastowy dostęp. To może uratować nie tylko portfel, ale i życie.
Data ważności – mit czy obowiązek?
Wśród kierowców krąży wiele mitów na temat „legalizacji” gaśnicy w autach prywatnych. Jak to wygląda w świetle prawa na koniec 2025 roku?
Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie warunków technicznych pojazdów, samochód musi być wyposażony w gaśnicę. Przepisy nie mówią wprost o obowiązku posiadania aktualnej legalizacji (czyli naklejki z przeglądu technicznego gaśnicy) w autach osobowych – ten obowiązek dotyczy np. ciężarówek czy autobusów. Jednak diabeł tkwi w interpretacji słowa „sprawna”.
Policjant ma prawo ocenić stan techniczny pojazdu i jego wyposażenia. jeżeli pokaże Ci gaśnicę, która:
- Jest mocno skorodowana,
- Nie ma plomby zabezpieczającej,
- Ma wskaźnik manometru na czerwonym polu (brak ciśnienia),
- Ma datę produkcji sprzed 15 lat,
…to ma pełne prawo uznać, iż pojazd nie spełnia wymagań technicznych. Gaśnica niesprawna to gaśnica bezużyteczna. W takim przypadku mandat jest jak najbardziej zasadny. Tłumaczenie „ale przepis nie wymaga pieczątki” na nic się zda, gdy trzymasz w ręku zardzewiały kawałek metalu, który nie zadziała.
Co więcej, producenci gaśnic udzielają gwarancji zwykle na 3 do 5 lat. Po tym czasie środek gaśniczy traci swoje adekwatności (zbryla się). choćby jeżeli ciśnienie jest dobre, z dyszy może nic nie wylecieć. Czy warto ryzykować bezpieczeństwo rodziny dla oszczędności 40 złotych?
Ubezpieczenie AC – tu stracisz najwięcej
Mandat 500 zł to bolesna, ale jednorazowa strata. Prawdziwy dramat finansowy zaczyna się w momencie, gdy auto faktycznie się zapali. Zimą ryzyko jest spore – zwarcia instalacji elektrycznej od wilgoci, dogrzewanie wnętrza farelkami na postoju (co też się zdarza), czy choćby niefortunnie rzucona petarda w Sylwestra.
Jeśli posiadasz ubezpieczenie Autocasco (AC), z pewnością czujesz się bezpiecznie. Jednak czy czytałeś Ogólne Warunki Ubezpieczenia (OWU)? Wiele towarzystw ubezpieczeniowych w 2026 roku ma w swoich regulaminach zapisy o „rażącym niedbalstwie” lub obowiązku utrzymywania pojazdu w stanie zgodnym z przepisami prawa.
Jeśli rzeczoznawca po pożarze stwierdzi, iż wrak nie posiada gaśnicy lub znaleziona gaśnica była niesprawna (np. data produkcji 1999 r.), ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odszkodowania lub drastycznie je obniżyć. Argumentacja jest prosta: „Gdyby kierowca posiadał sprawny sprzęt gaśniczy i podjął próbę gaszenia w zarodku, szkoda byłaby mniejsza”. W przypadku auta wartego 50, 100 czy 200 tysięcy złotych, brak gaśnicy za „cztery dychy” staje się najdroższym błędem w życiu.
1 kilogram to za mało – brutalna prawda o gaszeniu
Przepisy wymagają posiadania gaśnicy o zawartości min. 1 kg środka gaśniczego. I takie właśnie „kilówki” wozi 99% polskich kierowców. Niestety, strażacy mówią wprost: 1 kg proszku wystarcza na około 6 sekund gaszenia.
To czas, który pozwala zdmuchnąć świeczkę na torcie, a nie ugasić rozwijający się pożar komory silnika. W sytuacji stresowej, większość kierowców zużywa ten zapas, zanim w ogóle trafi w źródło ognia. Dlatego w 2026 roku eksperci bezpieczeństwa apelują: jeżeli masz miejsce, kup gaśnicę 2-kilogramową. Koszt jest kilka wyższy (ok. 80-100 zł), a skuteczność działania wzrasta dwukrotnie. To inwestycja w bezpieczeństwo, a nie tylko w „podkładkę” pod kontrolę policyjną.
Warto też zwrócić uwagę na typ gaśnicy. Najtańsze modele typu BC gaszą tylko ciecze i gazy. Lepszym wyborem są gaśnice typu ABC, które gaszą również ciała stałe (np. tapicerkę, plastiki), które w nowoczesnych autach stanowią większość materiałów palnych.
Jak sprawdzić gaśnicę przed wyjazdem?
Mamy 28 grudnia. Nie masz czasu w wizytę w specjalistycznym zakładzie ppoż. Co możesz zrobić sam?
- Spójrz na manometr: jeżeli Twoja gaśnica go posiada, strzałka musi znajdować się na zielonym polu. jeżeli jest na czerwonym – gaśnica jest do wyrzucenia (lub regeneracji, co przy małych gaśnicach jest nieopłacalne).
- Wstrząśnij nią: Wyjmij gaśnicę i energicznie nią potrząśnij, a choćby uderz (z wyczuciem) dnem o dłoń lub oponę. jeżeli usłyszysz/poczujesz przesypujący się piasek – proszek jest luźny. jeżeli czujesz, iż w środku lata jedna zbita bryła – gaśnica nie zadziała.
- Sprawdź datę: Znajdź naklejkę lub wybitą datę produkcji na dnie zbiornika. jeżeli gaśnica ma więcej niż 5 lat, a nigdy jej nie legalizowałeś – kup nową. Po prostu.
Gdzie kupić gaśnicę „na wczoraj”?
Zorientowałeś się, iż Twoja gaśnica pamięta czasy wejścia Polski do UE? Nie panikuj.
- Markety budowlane i hipermarkety: Tu zwykle jest najtaniej. Gaśnicę 1 kg kupisz za ok. 30-50 zł.
- Stacje benzynowe: Opcja awaryjna. Dostępne 24h, również w Sylwestra, ale ceny są tu wyższe – często 80-100 zł za ten sam produkt. Jednak w obliczu mandatu 500 zł, to wciąż się opłaca.
- Sklepy motoryzacyjne: Największy wybór i fachowa porada, ale w okresie świąteczno-noworocznym mogą mieć skrócone godziny otwarcia.
What does this mean for you? – Spokojna głowa na trasie
Pakowanie samochodu to gra w tetris, ale bezpieczeństwo nie uznaje kompromisów. Zanim wyruszysz na sylwestrową zabawę:
1. Wyjmij gaśnicę z „czeluści”
Nawet jeżeli jest ważna, połóż ją w miejscu dostępnym. Boczek drzwi, kieszeń za fotelem pasażera (o ile jest stabilnie zamocowana!), wierzch bagażnika. jeżeli policjant zobaczy, iż masz sprzęt pod ręką, potraktuje Cię jak świadomego kierowcę, a kontrola skończy się szybciej.
2. Kup nową, jeżeli masz wątpliwości
To wydatek równowartości dwóch paczek papierosów lub czteropaka dobrego piwa. Nie warto oszczędzać na czymś, co może uratować Twój dobytek. Nowa gaśnica z datą produkcji „2025” to spokój na kolejne lata.
3. Przymocuj ją!
Luźno latająca gaśnica w kabinie pasażerskiej podczas dachowania zamienia się w śmiercionośny pocisk o wadze prawie 2 kg. jeżeli nie masz uchwytu, kup rzepy montażowe za kilka złotych. To drobiazg, który robi różnicę.
Pamiętaj, policjanci podczas akcji „Sylwester” nie szukają dziury w całym, ale egzekwują przepisy mające wpływ na bezpieczeństwo. Sprawna gaśnica to nie fanaberia biurokratów, ale elementarna odpowiedzialność każdego, kto wsiada za kółko.

1 godzina temu













