
Magda Szewczyk życie swoje i swojej rodziny dzieli na “przed” i “po”. Cezurą jest rok 2023. A adekwatnie dwa lata: 2023 i 2024. To, co przyszło później i co zostało do dzisiaj, smakuje cierpieniem. W rozmowie nagrywanej w Wielkim Poście, a dokładnie we wtorek w Wielkim Tygodniu AD 2025, Magda Szewczyk mówi o tym, jak cierpienie weszło w jej życie i iż w nim jest. I iż jednocześnie w tym życiu jest i euforia i nadzieja i światło.
W życiu Magdy Szewczyk przyszedł dzień, w którym wszystko zamarło, choć naokoło tętniło życie. Później przyszedł kolejny, w którym następny cios podciął jej nogi, choć przecież leżała na ziemi. W 2023 roku mąż Magdy, Krzysztof zatrzymał się krążeniowo i dziś jego stan lekarze określają jako wegetatywny. W 2024 roku w wypadku zginął ich syn Filip. Życie Magdy rozsypało się na kawałki. Dziś, wspominając słowa Krzysztofa: “Madzik, mam Ciebie mam dzieci, mam wszystko”, mówi wprost, iż “żyłam w iluzji, iż cierpienie może mnie ominąć”. A cierpienie okazało się częścią życia. I dodaje: “Jestem bliżej miłości, bliżej życia. Ten czas jest dla mnie błogosławieństwem”. Z Magdaleną Szewczyk przed Światowym Dniem Śpiączki (22 marca) rozmawiała Aleksandra Mieczyńska. Posłuchaj