– Na ten moment, o ile bym odszedł, nie wiem, dziś, jutro, pojutrze, to po pierwsze według mnie przypieczętowałbym to, iż drużyna jest na ostatnim miejscu i bym nie wierzył w ten projekt, który teraz jest, a ja wierzę w to, iż ta drużyna się utrzyma. Samo to, iż wcześniej zakontraktowałem nowego dyrektora sportowego Rafała Grodzickiego, wspólnie wypracowaliśmy temat nowego trenera, który naprawdę ma bardzo bogate CV i wiele osób nie wierzyło w to, iż może do nas przyjść, więc pracujemy nad nowymi zawodnikami, którzy mam nadzieję na początku stycznia dołączą do Śląska Wrocław i będą stanowili, może nie tyle o sile tego klubu, ale na pewno będą wzmocnieniem pierwszej jedenastki. o ile w tym momencie bym uciekł, brzydko mówiąc, z tonącego okrętu, myślę, iż to byłoby nie fair wobec też zawodników i całego klubu – mówił w Echo24 Patryk Załęczny, prezes Śląska Wrocław.
– Śląsk jest dzisiaj zdecydowanie kandydatem numer jeden do spadku, z sześciu ostatnich spotkań Śląsk 5 przegrał i to z rywalami, z którymi rywalizuje o utrzymanie. Trudno tak naprawdę dzisiaj o jakiekolwiek pozytywy patrząc na Śląsk Wrocław, natomiast rzeczywiście takim promyczkiem nadziei jest zatrudnienie nowego trenera. Ante Simundza to człowiek, który potrafił awansować w słoweńskiej lidze z pierwszej ligi do ekstraklasy, to człowiek, który potrafił zdobywać mistrzostwa Słowenii oraz Bułgarii, zdobycie Pucharu Słowenii. To człowiek bardzo doświadczony, który rzeczywiście może dać dużo temu zespołowi. Pytanie tylko, czy będzie potrafił w tak krótkim czasie tak dużo w zespole poukładać, bo tak wiele rzeczy w tym zespole na dzisiaj nie działa, nie funkcjonuje. Natomiast trener to dopiero początek tej układanki. jeżeli Śląsk nie sypnie kasą i nie zatrudni nowych dwóch, trzech, może czterech piłkarzy, którzy z marszu będą potrafili wejść do pierwszego składu i wzmocnić tę ekipę, to trudno będzie myśleć pozytywnie o tej nadchodzącej rundzie – uważa Krzysztof Banasik, redaktor naczelny Śląsknet.
– Ante Simundza to jest taki pierwszy promyk nadziei, takie światełko w tunelu, które wydawało się, iż już zgasło po tych ostatnich meczach w 2024 roku. No i kończy ten rok 2024 jako wicemistrz Polski i na ostatnim miejscu w tabeli z ośmiopunktową stratą do pierwszego bezpiecznego miejsca. To też zadecydowało o tym, iż nie przyszedł inny trener, o którego mocno władze Śląska zabiegały. Udało się ściągnąć Ante Simundze. To jest naprawdę fachowiec przez duże F, który pracował w poważnych ligach. Przede wszystkim grał w poważnych ligach, mam tu na myśli te ligi europejskie, no bo to jest Słoweniec, prowadził największy klub w Bułgarii – Łudogorec Razgrad – mówi Piotr Janas, dziennikarz Gazety Wrocławskiej.
Klub, o ile chce poprawić grę, musi pozyskać nowych zawodników.
– Myślimy o dwóch, trzech ruchach transferowych. Nie chciałbym jeszcze na ten moment mówić. Trener Ante Simundza poprosił, żeby wszyscy zawodnicy wcześniej przyjechali z urlopów, z każdym chcę porozmawiać, każdego chcę jeszcze obejrzeć i też później będziemy podejmowali tę decyzję. Oczywiście mamy listę transferową, których zawodników chcemy pozyskać i których chcemy oddać ze Śląska Wrocław. Myślę, iż to około 5-6 nazwisk – dodał Patryk Załęczny.
– Trudno teraz będzie znaleźć na rynku jakichś piłkarzy tzw. wolnych, którzy będą mogli przyjść do Śląska za darmo. Więc to będzie bardzo trudne zadanie, biorąc też pod uwagę to, gdzie dzisiaj Śląsk się znajduje. Który piłkarz będzie chciał dzisiaj przyjść do drużyny, która jest zdecydowanym faworytem do tego, aby spaść z ekstraklasy? – zastanawia się Banasik.
– Ja wcale nie uważam, iż przyjście piłkarza za 500 tys. euro, czy za milion euro nawet, to będzie oznaczało, iż to będzie dużo lepszy piłkarz niż ten pozyskany za darmo. Bo nie musi tak być. Często jest tak, iż ci piłkarze, którzy są do wzięcia z rynku, też mają swoją jakość, ale trochę kosztują i np. trzeba im zapłacić dużą pensję. Oczekuję, iż Śląsk zaryzykuje. Zaryzykował z trenerem nie po to, żeby teraz nie dać mu narzędzi. Przede wszystkim jakość pozostawia wiele do życzenia. Wiemy, iż będą transfery wychodzące, ale oczywiście najbardziej czekamy na przychodzące. Jest już wyznaczona taka lista pozycji, które absolutnie muszą zostać wzmocnione. No i oczekujemy, bo tak zapowiadał dyrektor sportowy Rafał Grodzicki w rozmowie ze mną, iż pierwsze transfery, adekwatnie wszystkie te najważniejsze transfery, będą zrealizowane do momentu, w którym zespół wyleci na obóz do Hiszpanii. Także czekamy, trzymamy za słowo i przeglądamy się temu, co dzieje się w Śląsku Wrocław – dodał Piotr Janas.
A czy utrzymanie jest w ogóle możliwe?
– Chciałbym bardzo i życzę Śląskowi, żeby się utrzymał, ale patrząc racjonalnie, realnie, to dzisiaj, jeszcze zanim Śląsk zatrudnił nowych piłkarzy, zanim Śląsk rozegrał pierwsze trzy mecze, które mogą być najważniejsze dla utrzymania, trudno tak naprawdę o jakiekolwiek racjonalne przesłanki, takie pozytywne, które stanowiłyby o tym, iż Śląsk się utrzyma – dodał Krzysztof Banasik.
– Tak naprawdę Śląsk miał bardzo podobną stratę do odrobienia, mając cztery kolejki do rozegrania, a nie szesnaście jak obecnie. Wtedy, kiedy wrócił Jacek Magiera i dokonał tego cudu nad Odrą, jakim było utrzymanie Śląska w Wrocławiu w tych okolicznościach. Skoro dało się to odrobić na przestrzeni czterech kolejek, no to pewnie da się też to odrobić na przestrzeni szesnastu kolejek, ale tutaj trzeba punktować ze średnią, 1.7, 1.8, może choćby 2 punkty na mecz, po to, żeby uzbierać tych mniej więcej 36, 38, a najlepiej do 40 punktów. Bardzo trudno uwierzyć w to, iż Śląsk będzie punktował na tym poziomie, ponieważ to jest punktowanie, które zwykle daje przynajmniej europejskie puchary. Czy Śląsk stać na to po takiej rundzie jesiennej, żeby wiosną punktować tak dobrze? Nie wiem, chciałbym w to wierzyć, ale szczerze mówiąc na dzisiaj w to nie wierzę – uważa Piotr Janas.
Piłkarze Śląska do treningów wrócą 6 stycznia, 14 wyjadą do Hiszpanii, a pierwszy ligowy test z nowym szkoleniowcem 3 lutego z Piastem Gliwice.