Czwartkowe, derbowe spotkanie SKP Słupca z ZKS-em Orły Zagórów otwierało 25. serię spotkań w klasie okręgowej. Obydwa zespoły mają swoje cele do zrealizowania — słupecka drużyna walczy o awans do 5. ligi, zagórowska natomiast o utrzymanie. Zapowiadało się więc interesujące spotkanie — i takim też było. Ba, w mojej ocenie był to tej wiosny najlepszy mecz przy Gajowej.
Drużyna z Zagórowa rozegrała naprawdę niezłe zawody, zwłaszcza w pierwszej połowie. Zabrakło jej jednak jednego — skuteczności. Ta była po stronie podopiecznych Mirosława Kwaśnego, którzy bardzo chcieli zmazać plamę po wyjazdowej wpadce w Licheniu.
Pierwszą bramkę licznie zgromadzona publiczność zobaczyła już w 4. minucie, kiedy to pierwszą akcję zainicjował Tomasz Koziorowski, a celnym strzałem zakończył Mateusz Sobczak. Do przerwy było 2:0 — autorem drugiego trafienia dla gospodarzy był Kacper Kajdan, który wykorzystał idealne dośrodkowanie Kacpra Zapartego.
Po zmianie stron, w 51. minucie, na listę strzelców ponownie wpisał się Kajdan. Na kolejną bramkę kibice musieli poczekać do 75. minuty, kiedy to do bramki ZKS-u trafił zmiennik — Kacper Matuszewski. Wynik spotkania w 86. minucie ustalił kolejny zmiennik, Mateusz Jóźwiak.
Więcej w Kurierze.