Gdyby nie determinacja, sprawy potoczyłyby się znacznie gorzej. Adrianna Lisowska nie dała się zwieść uspokajającym słowom lekarzy. Po kolejnych badaniach okazało się, iż pozornie niegroźna zmiana to niezwykle agresywny nowotwór. Świdniczanka podjęła walkę, która jest pełna przeszkód i trudności, ale nie poddaje się. W planach ma ślub z ukochanym i „Bal Życia”, który chce wyprawić po zakończeniu leczenia. Mimo bólu i osłabienia, oferuje wsparcie i radę osobom, które jak ona mierzą się z rakiem.
Adriana zajmowała się szeroko pojętym tworzeniem – treści, zdjęć, wideo, wydarzeń. – Jestem managerką marketingu i miałam przyjemność, wspólnie z moim zespołem, współtworzyć wspaniałe marki wnętrzarskie: Dekoria oraz Yellow Tipi. Praca ta przynosiła mi ogromną satysfakcję. To marki o międzynarodowym zasięgu, które wyrosły z biznesu rodzinnego. Ich siedziba mieści się nieopodal Świdnicy, w Żarowie – opisuje świdniczanka. Kocha podróże, górskie wędrówki, książki. Jest partnerką, córką i przyjaciółką. – Z pasji do rozwoju duchowego oraz wiary w siłę kobiecych relacji stworzyłam Kobiece Warsztaty Dobrostanu – projekt szczególnie bliski mojemu sercu. Marzę, by jeszcze kiedyś móc go powtórzyć – dodaje. Codzienną rutynę, plany i marzenia przerwała diagnoza, którą usłyszała 26 września 2024r.
– Zwykle, gdy przytrafia mi się coś złego, kładę się spać. Po przebudzeniu, jak za dotknięciem magicznej różdżki, problem znika lub okazuje się znacznie mniejszy. I wiesz co? Tym razem to nie zadziałało. Obudziłam się z kołataniem serca i krzyczącą w głowie myślą „MAM RAKA, K***A!” – wspomina pierwsze chwile po diagnozie. Badania wykazały złośliwy nowotwór piersi o szczególnie agresywnym i rzadkim typie – „trójujemny naciekowy” (ang. Triple Negative Breast Cancer, TNBC).
Wiedza, czy jest wróg i jaki to wróg, pozwala obrać strategię. W przypadku Adriany diagnozę poprzedziła trudna droga. – Na swojej drodze napotkałam wiele trudności, zwłaszcza na początku, gdy chodziło o dostęp do badań profilaktycznych i fachowych specjalistów. Jako nosicielka mutacji BRCA1 przez lata byłam objęta programem profilaktycznym w szpitalu w Świdnicy, ale program ten został zawieszony trzy lata temu. Straciłam możliwość wykonywania rezonansu magnetycznego raz w roku – relacjonuje.
Dwukrotnie przekonała się o zawodności badań USG – dwóch lekarzy błędnie oceniło guza jako niezłośliwego. Dodatkowo mammografia nie wykazała guza z powodu jego ułożenia. Dopiero rezonans magnetyczny, który ostatecznie udało się wykonać w szpitalu w Świdnicy, potwierdził obecność nowotworu.
– Po wykonaniu badań diagnostycznych trafiłam do szpitala w Wałbrzychu. Spotkałam tam lekarza, który, choć uznawany za wybitnego, nie wykazywał empatii ani nie wyjaśniał niczego z własnej inicjatywy. Musiałam sama dopominać się o kartę DILO i skierowanie na zabezpieczenie materiału genetycznego, co przysługuje pacjentom onkologicznym – opisuje świdniczanka.
Ostatecznie zdecydowała się na leczenie w Centrum Onkologii w Bydgoszczy, które specjalizuje się w nowotworach piersi. – To miejsce oferuje najnowocześniejsze metody terapii i profesjonalne zaplecze medyczne. Trafiłam tam na lekarza, który poza ogromną wiedzą wykazał się empatią i zaangażowaniem. Dzięki niemu zdiagnozowano przerzuty do węzłów chłonnych, które wcześniej przeoczono. W Bydgoszczy spotkałam się także, ze wsparciem psychologicznym, co było dla mnie miłym zaskoczeniem – podkreśla i dodaje, iż przejście tej całej drogi bez wsparcia partnera Macieja, rodziny i przyjaciół byłoby dużo trudniejsze. – To wsparcie przybiera różne formy: obecność, dobre słowo, pomoc w organizacji leczenia, gotowaniu i utrzymaniu diety, a także wsparcie finansowe. Każda z tych form pomocy jest dla mnie niezwykle cenna i wzrusza mnie za każdym razem, gdy o tym myślę – mówi, a dziś, mimo własnej choroby, chce swoimi doświadczeniami dzielić się z innymi osobami, które, podobnie jak ona, przechodzą tę trudną drogę.
Jednocześnie sama potrzebuje pomocy. – w tej chwili chemioterapia na tyle poważnie osłabiła mój szpik kostny, iż lekarze zmuszeni byli wstrzymać dalsze leczenie. Prawdopodobnie terapia chemio- i immunologiczna zostanie przerwana na rzecz pilnego przeprowadzenia operacji (mastektomia obu piersi wraz z rekonstrukcją). Potrzebuję Państwa wsparcia, aby jak najszybciej odbudować mój układ odpornościowy i móc kontynuować walkę o zdrowie i życie – wyjaśnia.
Podstawowe leczenie jest refundowane przez NFZ, ale wymaga dodatkowych kosztów, związanych m.in. z wykorzystaniem nierefundowanych leków. – Stosuję leczenie integracyjne, które łączy tradycyjne metody medycyny konwencjonalnej z terapiami komplementarnymi. Niestety w Polsce leczenie integracyjne, choć coraz bardziej popularne na świecie, wciąż nie jest powszechnie dostępne w ramach systemu opieki zdrowotnej. Brakuje ustrukturyzowanego podejścia, które łączyłoby medycynę konwencjonalną z terapiami komplementarnymi w sposób zorganizowany. Pacjenci, którzy chcą korzystać z leczenia integracyjnego, często muszą działać na własną rękę, samodzielnie poszukując specjalistów i pokrywając koszty związane z dodatkowymi badaniami i terapiami – tłumaczy Adriana i dziękuje za każdą formę wsparcia. Datki można wpłacać na dedykowane konto Fundacji Sedeka. Szczegóły znajdują się na plakacie.
– Najbardziej motywuje mnie moja mama, która wiele lat temu wygrała walkę z nowotworem piersi. Wierzę, iż jako jej córka również mogę tego dokonać. Siłę dają mi ludzie i Bóg. Otacza mnie wiele kochanych osób, które wypełniają moje dni miłością. Modlitwa przynosi mi ukojenie i ufność, iż jestem pod opieką. Po zakończeniu leczenia chciałabym zorganizować „Bal Życia” dla wszystkich bliskich mi osób, wziąć ślub z moim ukochanym narzeczonym, więcej podróżować, mniej się przejmować i bardziej pomagać innym – wylicza i apeluje – Dbajcie o siebie: odżywiajcie się dobrze, badajcie regularnie i konsultujcie wyniki z kilkoma specjalistami. Nie pozostawiajcie swojego zdrowia w rękach jednego człowieka. Kochajcie i cieszcie się każdą chwilą. jeżeli chcielibyście, abym podzieliła się swoją wiedzą lub wsparła Was w tej trudnej drodze, chętnie to zrobię. (kontakt FB Adriana Lisowska).
/opr. asz/
Zdjęcia udostępnione przez Adrianę Lisowską