Nie żyje Hazel, jeden z najpopularniejszych polskich DJów, który wielokrotnie grał na naszym terenie.
Informacja o śmierci Michała Orzechowskiego, bo tak nazywał się Hazel, dziś popołudniu obiegła internet. Media podają, iż ciało znaleziono w samochodzie nad jeziorem w okolicach Skępego w powiecie lipnowskim (województwie kujawsko-pomorskie). Jego śmierć poruszyła wielu mieszkańców naszego powiatu. Hazel wielokrotnie grał na naszym terenie, zarówno w klubach, jak i na imprezach plenerowych czy charytatywnych. – Kiedy organizowaliśmy charytatywny live, przyjechał z nami zagrać tylko za zwrot kosztów paliwa. Świetny człowiek, wiecznie uśmiechnięty, pełen życia, bardzo lubiany i szanowany w branży imprezowej – wspominają lokalni DJe, którzy wielokrotnie mieli okazję razem z nim grać.
Marcin Wróblewski, który współpracował z Hazelem przy okazji organizacji różnych imprez na naszym terenie podkreśla, iż był jednym z uczciwszych artystów na scenie klubowej. – Można było mu po prostu zaufać, nie zawsze to spisana umowa była najważniejsza, najważniejsza była relacja na profesjonalnej linii organizator-artysta. Ostatni raz robiliśmy coś razem w Młodojewie na dożynkach. Pamiętam doskonale, tego dnia wracał z Turcji, na lotnisku miał przestój, cały czas byliśmy w kontakcie. Wiedział, iż musi zdążyć zagrać, przesunęliśmy jego występ o godzinę, lokalni DJe doskonale wypełnili ten czas. Jak Hazel wylądował w Poznaniu dał tylko znać, iż już jedzie, chwilę później wysłał zdjęcie ile ma na liczniku by zdążyć, i za kilka minut był już pod sceną. Najsłynniejsza bania w Polsce… przechodzi niestety do sfery wspomnień. Bardzo przykra informacja.