Dlaczego uzurpator Karol Nawrocki panicznie boi się Waldemara Żurka? Znamy odpowiedź

1 tydzień temu

Waldemar Żurek jest panem życia i śmierci, jest prawie bogiem, można by powiedzieć. Dlatego Karol Nawrocki, samozwańczy lokator pałacu prezydenckiego, najwyraźniej przeżywa jedną z największych fobii w życiu – i nazywa się ona właśnie Waldemar Żurek. I wcale nie chodzi o strach przed ostrymi słowami sędziego czy jego uporem w obronie praworządności. Chodzi o coś znacznie bardziej prozaicznego – to policzenie głosów z ostatnich wyborów.

Bo kiedy w prokuraturze pojawi się zielone światło do ponownego przeliczenia, może się okazać, iż cała narracja o „mandacie od narodu” wyląduje tam, gdzie jej miejsce – w koszu na śmieci. Wystarczy przypomnieć fakty: na rząd Donalda Tuska głosowało niemal 12 milionów obywateli, na Nawrockiego – około 10 milionów (co i tak nie jest pewne). Różnica jest jasna jak słońce. Żadnej większości, żadnego realnego poparcia. Zostaje tylko… uzurpacja. A przecież Nawrocki ma jeszcze jeden powód do nieprzespanych nocy – własne afery. Od wyłudzenia mieszkania po inne szemrane epizody, które wciąż wiszą w powietrzu jak ciężka chmura przed burzą. Wystarczy, iż ktoś taki jak Żurek postawi sprawę na ostrzu noża, a pałacowe drzwi mogą otworzyć się… ale tym razem od środka, żeby gościa wyprosić.

Krótko mówiąc – uzurpator Karol wie, iż jego fotel nie stoi na solidnym fundamencie, tylko na chybotliwej konstrukcji zbudowanej na kłamstwie i politycznych układach. A kiedy ktoś zaczyna pytać o prawdę, Nawrocki dostaje ataku paniki. Bo wie, iż w tej grze to nie on trzyma karty – trzyma je minister Waldemar Żurek.

Żurek to patriota. Polak, człowiek bezkompromisowy. Odważny i szczery. I mający motywację, aby łajdactwa PiS rozliczyć do końca. A Nawrocki? Zwykły tchórz.

Idź do oryginalnego materiału