Dramat na ringu! Testy płci zmieniają zasady gry w kobiecym sporcie.

1 dzień temu

Światowy boks znalazł się w samym centrum jednego z największych sporów ostatnich lat. Imane Khelif, algierska złota medalistka igrzysk olimpijskich w Paryżu 2024, odwołała się do Sportowego Sądu Arbitrażowego (CAS) po tym, jak federacja World Boxing wykluczyła ją ze startów za odmowę poddania się obowiązkowym testom genetycznym płci.

Fot. Warszawa w Pigułce

Jej wniosek został oddalony do czasu formalnego rozpatrzenia sprawy, ale emocje już sięgają zenitu. Od maja 2025 roku World Boxing wymaga od wszystkich zawodników startujących w rywalizacji kobiet i mężczyzn certyfikatu chromosomowego. Test ma potwierdzić brak chromosomu Y u zawodniczek, w przeciwnym razie grozi zakaz startu, a choćby sankcje dla całych reprezentacji. To efekt afery sprzed dwóch lat, gdy zarówno Khelif, jak i Lin Yu-Ting z Tajwanu zostały zdyskwalifikowane przez IBA z mistrzostw świata za „niezaliczenie testu płciowego”.

Paradoksalnie obie później wzięły udział w igrzyskach w Paryżu 2024, zdobywając złote medale – decyzję o ich dopuszczeniu podjął Międzynarodowy Komitet Olimpijski, uznając wcześniejsze wykluczenia za nieuzasadnione.

Julia Szeremeta w cieniu kontrowersji

W cieniu afery znalazła się również Julia Szeremeta, sensacyjna polska finalistka igrzysk w Paryżu. W walce o złoto zmierzyła się z Lin Yu-Ting. Polka przegrała po zaciętym pojedynku, zdobywając srebrny medal, pierwszy tak prestiżowy sukces w polskim boksie kobiecym od dekad.

Szeremeta nie kryła emocji wokół całego zamieszania, mówiąc wprost, iż „żeby zdobyć złoto, muszę jeszcze chłopu naklepać”. Jej słowa, choć żartobliwe, idealnie oddały napiętą atmosferę towarzyszącą całemu turniejowi i trwającej dyskusji o równości w sporcie.

Przełom czy dramat sportu?

Spór wokół testów płciowych stał się punktem zapalnym w globalnej debacie o przejrzystości i zasadach rywalizacji. Zwolennicy podkreślają, iż to przełom, który ma zagwarantować równe szanse i chronić kobiecy sport. Krytycy widzą w nowych zasadach dyskryminację i zamach na prawa zawodniczek.

Jedno jest pewne, przypadek Imane Khelif i Lin Yu-Ting już na zawsze zapisze się w historii sportu. To nie tylko walka o medale, ale o przyszłość kobiecego boksu i jasność reguł, które będą obowiązywać kolejne pokolenia zawodniczek.

Źródło: PAP/warszawawpigulce.pl

Idź do oryginalnego materiału