Dramatyczna wiadomość dla wszystkich Polaków. Zacznie się w kwietniu

1 dzień temu

Polscy konsumenci szykujący się do przedświątecznych zakupów stoją przed wyjątkowo trudnym wyzwaniem. Rynek jaj w kraju przeżywa prawdziwe trzęsienie ziemi, a ceny tego podstawowego produktu osiągnęły poziom, który jeszcze rok temu wydawałby się niewyobrażalny. Nadchodząca Wielkanoc może okazać się najdroższą w historii pod względem kosztów przygotowania tradycyjnych potraw, a zwykłe jajko – produkt, który stanowi fundament wielu świątecznych dań – staje się dobrem luksusowym.

Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3

Przyczyn tej bezprecedensowej sytuacji jest wiele, ale najważniejsze z nich to rozległa epidemia ptasiej grypy, gwałtownie rosnące koszty produkcji oraz zwiększony popyt przedświąteczny.

Według najnowszych danych portalu CenyRolnicze.pl, ceny jaj w skupie oscylują w tej chwili między 80 groszy a 1,20 złotego za sztukę, co stanowi wzrost o 20-30 procent w porównaniu do początku roku. Ta dynamika cenowa jest wyjątkowo niepokojąca, ponieważ jeszcze w styczniu bieżącego roku za dziesiątkę jaj klasy M płaciliśmy w sklepach średnio 8-9 złotych, podczas gdy w tej chwili ceny sięgają 12 złotych, a przed samymi świętami mogą wzrosnąć choćby do 14-15 złotych. To najwyższy poziom w historii polskiego rynku spożywczego.

Eksperci branżowi wskazują na kilka kluczowych czynników, które złożyły się na obecną sytuację. Pierwszym z nich są dramatycznie rosnące koszty produkcji drobiarskiej. Od początku roku ceny pasz dla drobiu wzrosły o 15-20 procent, głównie z powodu niestabilnej sytuacji na światowych rynkach zbóż, będącej konsekwencją konfliktów zbrojnych oraz niekorzystnych warunków pogodowych w kluczowych rejonach upraw. Dodatkowo, producenci muszą mierzyć się z wyższymi kosztami energii elektrycznej i gazu, które są niezbędne do utrzymania odpowiednich warunków w kurnikach.

Transport i dystrybucja jaj również generują coraz wyższe koszty. Wzrost cen paliw, podwyżki wynagrodzeń dla kierowców oraz coraz bardziej restrykcyjne wymogi dotyczące warunków przewozu żywności przyczyniają się do podnoszenia ostatecznej ceny dla konsumenta. Mariusz Szymański, prezes Stowarzyszenia Producentów Jaj Konsumpcyjnych, podkreśla, iż marże pośredników również odgrywają istotną rolę w kształtowaniu cen detalicznych. W wielu przypadkach różnica między ceną jaja w skupie a tą, którą płaci końcowy konsument, może sięgać choćby 100 procent.

Jednak najpoważniejszym czynnikiem wpływającym na obecny kryzys na rynku jaj jest epidemia ptasiej grypy, która w ostatnich miesiącach dotknęła zarówno Polskę, jak i inne kraje europejskie. Wirus H5N1, szczególnie zjadliwa odmiana tej choroby, rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie, dziesiątkując stada hodowlane. Zgodnie z danymi udostępnionymi przez Krajową Izbę Producentów Drobiu i Pasz, między październikiem a grudniem 2024 roku z powodu epidemii ptasiej grypy w Polsce wybito około 1,7 miliona kur niosek. Sytuacja uległa dramatycznemu pogorszeniu w pierwszym kwartale 2025 roku, kiedy to zutylizowano kolejne 4,3 miliona ptaków.

Ta bezprecedensowa redukcja pogłowia kur niosek ma bezpośrednie przełożenie na podaż jaj na rynku. Szacuje się, iż łączna liczba kur niosek w Polsce zmniejszyła się o blisko 25 procent w porównaniu do stanu sprzed roku. Co więcej, odbudowa stad jest procesem długotrwałym – od wyklucia pisklęcia do momentu, gdy kura zaczyna znosić jaja, mija około 20 tygodni. Oznacza to, iż choćby jeżeli epidemia zostanie opanowana w najbliższym czasie, skutki obecnej sytuacji będziemy odczuwać jeszcze przez wiele miesięcy.

Epidemia ptasiej grypy dotknęła nie tylko Polskę, ale także inne kraje europejskie, które są tradycyjnymi eksporterami jaj. Holandia, Niemcy i Francja również zmagają się z licznymi ogniskami wirusa, co ogranicza możliwości importu jaj z tych kierunków. W efekcie powstaje spirala wzrostu cen, napędzana zarówno krajowymi, jak i międzynarodowymi czynnikami.

Zbliżająca się Wielkanoc dodatkowo komplikuje i tak już trudną sytuację. To okres, w którym tradycyjnie obserwuje się skokowy wzrost popytu na jaja, wykorzystywane nie tylko do przygotowywania świątecznych potraw, ale także do malowania pisanek. Według danych z lat poprzednich, przeciętna polska rodzina kupuje przed Wielkanocą od 20 do 30 jaj, co stanowi dwu- lub trzykrotność normalnego tygodniowego zużycia. W skali całego kraju oznacza to dodatkowy popyt na poziomie kilkudziesięciu milionów sztuk w krótkim okresie przedświątecznym.

Analitycy rynkowi prognozują, iż w tygodniu poprzedzającym Wielkanoc ceny jaj mogą wzrosnąć o kolejne 10-15 procent względem obecnego poziomu. Oznaczałoby to, iż za dziesiątkę jaj klasy M lub L konsumenci mogą zapłacić choćby 14-15 złotych. Najbardziej pesymistyczne scenariusze zakładają, iż w niektórych sklepach, szczególnie małoformatowych, ceny mogą sięgnąć choćby 16-17 złotych za opakowanie.

Sieci handlowe próbują reagować na tę sytuację, wprowadzając limity zakupowe na jaja w okresie przedświątecznym. Niektóre sklepy rozważają ograniczenie sprzedaży do maksymalnie trzech opakowań (30 sztuk) na osobę, aby zapobiec masowemu wykupywaniu towaru i dalszemu napędzaniu spirali cenowej. Podobne działania obserwowano już w przeszłości w przypadku innych produktów, których dotyczyły gwałtowne wzrosty cen, jak na przykład cukier czy olej.

Co ciekawe, obecna sytuacja różni się w zależności od typu jaj dostępnych na rynku. Najmniejszy wzrost cen dotyczy jaj z chowu klatkowego, które już przed kryzysem były najtańszą opcją. Z kolei jaja z wolnego wybiegu oraz jaja ekologiczne odnotowały znacznie większe podwyżki, sięgające choćby 40-50 procent w porównaniu do początku roku. Dziesiątka ekologicznych jaj może kosztować w tej chwili choćby 18-20 złotych, co stawia je w kategorii produktów luksusowych.

Dla wielu polskich rodzin drastyczny wzrost cen jaj oznacza konieczność modyfikacji świątecznych planów kulinarnych. Tradycyjne potrawy wielkanocne, takie jak mazurki, baby drożdżowe czy pascha, wymagają znacznej ilości jaj, co przy obecnych cenach znacząco podwyższa koszt ich przygotowania. Ankieta przeprowadzona przez jeden z portali kulinarnych wykazała, iż ponad 30 procent respondentów rozważa ograniczenie liczby przygotowywanych wypieków właśnie ze względu na wysokie ceny jaj.

Interesującym aspektem obecnej sytuacji jest również wpływ wysokich cen jaj na rynek gotowych produktów, takich jak majonezy, ciasta czy makarony. Producenci tych artykułów już sygnalizują konieczność podniesienia cen lub modyfikacji receptur w odpowiedzi na rosnące koszty surowców. Może to oznaczać, iż konsumenci odczują skutki obecnego kryzysu jajecznego nie tylko podczas bezpośrednich zakupów jaj, ale również poprzez wzrost cen innych produktów spożywczych.

Eksperci z branży drobiarskiej uspokajają jednak, iż obecna sytuacja, choć wyjątkowo trudna, powinna zacząć stabilizować się po Wielkanocy. Spadek popytu po świętach naturalnie odciąży rynek, co może przełożyć się na stopniowe obniżki cen. Dodatkowo, intensywne działania weterynaryjne mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się ptasiej grypy zaczynają przynosić pierwsze efekty, co daje nadzieję na poprawę sytuacji podażowej w drugim kwartale roku.

Według prognoz Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, po Wielkanocy ceny jaj mogą zacząć stopniowo spadać, choć nie należy spodziewać się powrotu do poziomów sprzed kryzysu. W maju i czerwcu możliwe jest obniżenie cen o 5-10 procent, co oznaczałoby spadek do około 11-12 złotych za dziesiątkę jaj klasy M. Dalsza dynamika cenowa będzie zależała od rozwoju sytuacji epidemiologicznej oraz kształtowania się kosztów produkcji.

Jako potencjalne rozwiązanie obecnego kryzysu niektórzy analitycy wskazują zwiększenie importu jaj z państw pozaeuropejskich, takich jak Turcja czy Ukraina. Wprowadzenie większej liczby jaj na rynek mogłoby złagodzić presję cenową i ustabilizować sytuację. Jednak import z tych kierunków niesie za sobą pewne ryzyko związane z kontrolą jakości oraz potencjalnymi ograniczeniami handlowymi. Dodatkowo, długi czas transportu oraz wymogi dotyczące świeżości produktu stanowią istotne bariery logistyczne.

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zapowiada wprowadzenie doraźnych działań mających na celu złagodzenie skutków kryzysu. Wśród rozważanych opcji wymienia się czasowe zawieszenie niektórych wymagań administracyjnych dla producentów jaj, co mogłoby ułatwić szybsze odbudowanie stad. Rozważane są również mechanizmy wsparcia finansowego dla hodowców dotkniętych skutkami epidemii ptasiej grypy, co pozwoliłoby im na szybsze wznowienie produkcji.

Długoterminowe perspektywy dla rynku jaj w Polsce pozostają umiarkowanie optymistyczne. Eksperci branżowi wskazują, iż pomimo obecnych trudności, krajowy sektor drobiarski charakteryzuje się wysoką elastycznością i zdolnością adaptacji do zmieniających się warunków. Przy odpowiednim wsparciu i skutecznym zwalczaniu epidemii ptasiej grypy, produkcja powinna wrócić do normalnych poziomów w ciągu 6-9 miesięcy.

Do tego czasu konsumenci muszą jednak liczyć się z utrzymaniem podwyższonych cen jaj. Eksperci doradzają, aby osoby planujące większe zakupy przed Wielkanocą rozważyły zaopatrzenie się w jaja z wyprzedzeniem, zanim nastąpi szczytowy okres popytu przedświątecznego. Warto również zwrócić uwagę na oferty promocyjne w dużych sieciach handlowych, które czasami decydują się na sprzedaż jaj poniżej bieżących cen rynkowych, traktując je jako produkt przyciągający klientów.

Obecny kryzys na rynku jaj stanowi doskonałą ilustrację złożoności współczesnych łańcuchów dostaw żywności oraz ich podatności na zaburzenia wynikające z czynników biologicznych, ekonomicznych czy geopolitycznych. Dla przeciętnego konsumenta oznacza to konieczność głębszego zastanowienia się nad planowaniem zakupów i budżetem domowym, szczególnie w okresach zwiększonego popytu, jak nadchodząca Wielkanoc.

Idź do oryginalnego materiału