Zacznijmy od tego, iż w ciągu 17 dni rozegrali oni sześć meczów o stawkę: pięć w lidze, jeden w Pucharze Polski. Niestety, aż cztery z nich z nich przegrali oraz po jednym zremisowali i wygrali. Pewnym usprawiedliwieniem może być to, iż czterokrotnie w tym okresie rywalizowali z zespołami ze ścisłej czołówki. Ba, z drużyn z TOP 5 w tym czasie nie mierzyli się jedynie z Piastem Gliwice.
– Trzeba jednak pamiętać, iż terminarz nie oszczędzał praktycznie nikogo. Niemniej, zespoły dysponujące szerszą kadrę mają lepiej, te z węższymi składami odczuwają po prostu bardziej skutki meczów co trzy dni. Nie jest łatwo – nie kryje Dariusz Lubczyński, trener Tygrysów.
Dreman walczy o play off
Mało punktów zdobytych w tych grach spowodowało, iż już raczej bardziej muszą skupić się na walce o szóstą lokaty, jak nie o prawo wejścia do play off, aniżeli na próbach gry o piątą pozycję. Ba… „ósemka” także nie jest już taka pewna, albowiem peleton drużyn z miejsc 8-12 na pewno nie odpuści, a i różnice punktowe pomiędzy nimi, a resztą nie są się tak duże, jak jeszcze całkiem niedawno (pełna tabela TUTAJ).
Tym bardziej, iż na przełomie lutego i marca nasza ekipa grać będzie głównie z takimi rywalami. I to w większości przypadków na wyjazdach. W związku czym czekają ją starcia, Warszawie (z Legią), Bochni i Królewskiej Woli. W międzyczasie ugości Widzew Łódź, a także Futsal Leszno i Red Dragons Pniewy. I to wszystko do połowy marca. Później już zostanie „tylko” pięć kolejek.
– Cały czas pamiętamy, iż zespoły za nami też nie śpią i grają o swoje. Mamy jeszcze sporo meczów. Na razie skupiamy się na nich i zobaczymy. Co nie zmienia faktu, iż przede wszystkim chcemy jeszcze powalczyć o jak najwyższe rozstawienie, zatem choćby piątej lokaty nie odpuszczamy – zastrzega jeden z liderów zespołu Sebastian Szadurski, który nie kryje, iż z kimkolwiek z czołówki trzeba byłoby grać potem w ewentualnym ćwierćfinale to będą to niezwykle ciężkie boje.
Na razie jednak w związku z przerwą reprezentacyjną jego kolegów czeka blisko dwa i pół tygodnia wolnego. Choć on akurat otrzymał powołanie na mecze eliminacji Euro ze Słowacją.
Odpoczynek się przyda
– Przyda się trochę odpoczynku, parę dni luzu chłopaki dostaną, ale też potem wracamy do ciężkiej pracy – nie kryje ich szkoleniowiec. – Wiadomo, iż na ten moment celem nr 1 jest po prostu faza pucharowa. Jeszcze jesteśmy jeszcze na szóstym miejscu, ale też patrzymy co się dzieje za nami. Przecież czekają nas ważne mecze wyjazdowe z zespołami, które walczą o wejście do „ósemki”. To te pojedynki prawdopodobnie zadecydują czy to będą boje do samego końca o play off czy spokojne wyczekiwanie – obrazuje Dariusz Lubczyński, który w połowie stycznia po czterech latach przerwy powrócił do pracy jako pierwszy trener Tygrysów.
– Troszeczkę wypadłem z obiegu, ale generalnie zawsze byłem przy zespole, więc chłopaków znam dobrze, wiem na co ich stać, z tym problemu nie było. A i oni mocno mnie wspierają w naszej wspólnej pracy – wyjaśnia nie kryjąc, iż na razie nie zastanawia się ile potrwa w tej chwili sytuacja. – W rozmowach z zarządem nie wybiegaliśmy szczególnie do przodu. Na razie jestem trenerem do końca sezonu. Co będzie później to jeszcze zobaczymy…