Dwa lata czekania na miejsce. Ma być lepiej

4 godzin temu
Zdjęcie: Dwa lata czekania na miejsce. Ma być lepiej


Dwa lata – tyle średnio wynosi czas oczekiwania na przyjęcie do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Curynie w powiecie bialskim. niedługo ma się to zmienić na korzyść pacjentów. Właśnie rozpoczęła się rozbudowa tej placówki, która swoją działalność prowadzi od 2021 roku.

Jak duże są potrzeby tworzenia zakładów opiekuńczo-leczniczych?

Marek Celiński w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym w Curynie przebywa już od dwóch lat: – Tutaj jest wspaniała opieka. Mama zmarła, w tej chwili jestem sam. Nie ma opieki i dlatego się tutaj znalazłem. A mieszkam 60 kilometrów stąd. Wymagałem opieki, także lekarskiej, bo mam różne problemy, np. odleżyny, bo jestem niechodzący od ponad 30 lat – mówi pan Marek.

– Rozbudowa ZOL-u w Curynie jest strategiczną inwestycją gminy – mówi zastępca wójta gminy Wisznice, Krzysztof Biełuszka. – Potrzeby dotyczą głównie naszych mieszkańców, ale i mieszkańców sąsiednich gmin i powiatów ze względu na bardzo długie oczekiwania w kolejce do przyjęcia. Planowana inwestycja zakłada utworzenie 28 miejsc w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym oraz 36 miejsc rehabilitacji stacjonarnej.

– W chwili obecnej mamy pełne obłożenie. Dysponujemy 57 miejscami w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym oraz 16 miejscami w hospicjum stacjonarnym – mówi prezes gminnej firmy prowadzącej ZOL w Curynie Dariusz Gromisz. – W tym momencie na liście oczekujących mamy około 60 osób. Czas oczekiwania na przyjęcie do naszego zakładu to około dwóch lat. Jest to bardzo długo, chociaż wydaje się, iż mogłoby być jeszcze dłużej. Wiele osób do nas dzwoni i pyta o miejsca i możliwość przyjęcia do naszego zakładu, ale też rezygnuje ze złożenia wniosku i szuka miejsca w innych ośrodkach. Sporo ludzi, którzy do nas trafiają, to osoby samotne.

Jacy pacjenci trafiają do ZOL-u w Curynie?

– Są to pacjenci, którzy są do nas kwalifikowani na tzw. skali Barthel, czyli skali samodzielności – tłumaczy pielęgniarka oddziałowa placówki, Renata Oleszczuk. – Są to też pacjenci przewlekle chorzy z różnymi chorobami. Tutaj nie choroba kwalifikuje pacjenta, tylko brak samodzielności. Są to pacjenci leżący, pacjenci na wózkach, którzy wymagają całodobowej opieki personelu pielęgniarskiego, lekarskiego, rehabilitantów, pani psycholog, logopedy.

CZYTAJ: Świetlica i przedszkole pracują krócej. Rodzice walczą, wójt obiecuje poprawę

W powiecie bialskim tylko na terenie nielicznych gmin funkcjonują Zakłady Opiekuńczo-Lecznicze.

– Takiego zakładu nie ma m.in. w gminie Łomazy – mówi wójt tej gminy Jerzy Czyżewski. – Najbliższe znajdują się w gminie Biała Podlaska w miejscowości Janówka i w gminie Wisznice w miejscowości Curyn. Na tę chwilę są zaspokojone potrzeby mieszkańców gminy, jednak patrząc na zmiany w społeczeństwie, gdzie jest coraz mniej rodzin wielopokoleniowych i więcej jest osób samotnych, potrzeba powstawania Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych będzie w przyszłości coraz większa. jeżeli byłaby możliwość powstania takiego obiektu na terenie gminy Łomazy, jak najbardziej bylibyśmy zainteresowani.

– Jest bardzo duże zapotrzebowanie na tworzenie Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych – mówi prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców, Tomasz Zieliński. – Ponieważ społeczeństwo się starzeje i mamy coraz więcej osób, które wymagają opieki długoterminowej. Z pewnością trzeba więcej łóżek, więcej Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych, bo dzisiaj ci pacjenci przebywają w oddziałach szpitalnych najczęściej na internach. I gdybyśmy mieli więcej łóżek w ramach ZOL-u, to odetkalibyśmy oddziały i zmniejszyli kolejki do świadczeń, które powinny być wykonywane w warunkach szpitalnych.

Rozbudowa ZOL-u w Curynie zakończy się w czerwcu 2026 roku. Koszt rozbudowy ZOL-u wyniesie 14 ml złotych, z czego połowa pochodzi z rządowego programu Polski Ład.

MaT / opr. LisA

Fot. Nadesłane

Idź do oryginalnego materiału