Mazowsze i Polska oddaje hołd tragicznie zmarłemu ratownikowi medycznemu Piotrowi Mierneckiemu. 34-latek zginął tragicznie w wypadku karetki pogotowia w środę w Jedlińsku. Pracował w pogotowiu ratowniczym w Białobrzegach.
Dziś jego koledzy i nie tylko oddadzą mu hołd.
– Wiemy, iż dużo stacji pogotowia, dużo stacji ratowniczych, zespołów ratownictwa medycznego też się w to włącza. My, jako ratownicy Grupy Ratownictwa Polskiego Czerwonego Krzyża w Kielcach, punktualnie o 12 spotykamy się na kieleckim rynku. Tam wraz z innymi służbami oddamy mu hołd poprzez włączenie sygnałów świetlnych, sygnałów dźwiękowych i oddanie pamięci minutą ciszy – mówi szef Grupy Ratownictwa PCK Kielce Rafał Maziejuk, który znał zmarłego od 20 lat.
W samo południe ratownicy wyjdą ze swoich karetek.
– Jak to będzie wyglądało? Przede wszystkim wszyscy wychodzimy z samochodów, stajemy przed samochodami ratowniczymi, przed karetkami, przed wozami ratowniczymi, włączamy sygnały świetlne, sygnały dźwiękowe i minutą ciszy, stając w ciszy, w szeregu, oddajemy cześć zmarłemu ratownikowi – dodaje.
Tragicznie zmarły 34-letni ratownik pochodził z Kielc.
– Pełnił dyżury zarówno w Białobrzegach, jak i w Szydłowcu. Jak to na ratownika przystało, w różnych stacjach miał dyżury, na terenie województwa mazowieckiego również. Piotr zginął, tak jak żył, na służbie, tak jak ratownik medyczny – podkreśla Maziejuk.
Piotr Miernecki uratował tysiące osób, a setki przeszkolił z zakresu pierwszej pomocy.
– Jakim był człowiekiem? Dobrym. Miał twardy charakter. Wielu ludziom potrafił zajść za skórę, właśnie ze względu na swój charakter, na swój upór, ale nigdy nie odmówił pomocy. Zawsze każdemu potrafił pomóc. Był dobrym ratownikiem z niesamowitą wiedzą – mówi.
Jak ustalili śledczy, ambulans, w którym znajdował się ratownik, wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Karetka zderzyła się z peugeotem, który wykonywał manewr skrętu w lewo.