Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Widzew Łódź 2:4 (1:1).
Bramki: 1:0 Sergio Guerrero (20), 1:1 Sebastian Bergier (29-głową), 1:2 Fran Alvarez (54), 1:3 Fran Alvarez (57), 1:4 Fran Alvarez (67-wolny), 2:4 Sergio Guerrero (82).
Żółta kartka – Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Artem Putiwcew. Widzew Łódź: Sebastian Bergier, Samuel Akere.
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 4 074.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Miłosz Mleczko – Gabriel Isik, Lucas Masoero, Arkadiusz Kasperkiewicz – Radu Boboc (65. Krzysztof Kubica), Maciej Ambrosiewicz, Sergio Guerrero, Damian Hilbrycht (79. Diego Deisadze) – Morgan Fassbender (65. Wojciech Jakubik), Andrzej Trubeha (51. Igor Strzałek), Jesus Jimenez (79. Artem Putiwcew).
Widzew Łódź: Veljko Ilic – Marcel Krajewski, Stelios Andreou, Ricardo Visus, Peter Therkildsen – Fran Alvarez, Marek Hanousek (13. Juljan Shehu), Szymon Czyż (86. Lindon Selahi) – Samuel Akere (62. Angel Baena), Sebastian Bergier (63. Andi Zeqiri), Mariusz Fornalczyk (86. Pape Meissa Ba).
Dziesięć dni wcześniej obydwa zespoły zmierzyły się w Niecieczy w meczu 1. rundy Pucharu Polski. Po 120 minutach gry był remis 2:2, a o awansie łodzian przesądziły skuteczniej wykonywane rzuty karne.
Zarówno Bruk-Bet, jak i Widzew nie mogły ostatnich tygodni zaliczyć do udanych. Beniaminek w sześciu poprzednich ligowych meczach poniósł cztery porażki i dwa razy zremisował. Widzew w tym samym czasie odnotował jedno zwycięstwo i pięć porażek.
Gospodarze znowu musieli sobie radzić bez swojego kluczowego napastnika – Kamila Zapolnika, który po raz kolejny walczy z urazem. Miejsce na środku obrony zajął Lucas Masoero, zastępując na tej pozycji Bartosza Kopacza, który grał we wszystkich dotychczasowych meczach. Trener Widzewa Patryk Czubak zaskoczył nieco wstawiając do podstawowego składu pomocnika Marka Hanouska. Czech spędził na boisku jednak tylko kilka minut, bo po zderzeniu głową z Andrzejem Trubehą musiał opuścić boisko i został zastąpiony przez Juljan Shehu.
Bruk-Bet już w czwartej minucie mógł objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu Morgana Fassbendera Jesus Jimenez oddał strzał głową, ale Veljko Ilic popisał się znakomitą interwencją i odbił piłkę poza boisko. Za moment – po dośrodkowaniu z rzutu rożnego – główkował Trubeha, ale nie trafił w bramkę.
W 20. minucie zrobiło się 1:0. Fassbender z końcowej linii wycofał piłkę przed pole karne, a Sergio Guerrero strzałem tuż przy słupku pokonał zasłoniętego nieco Ilica. Był to pierwszy gol w ekstraklasie pozyskanego latem z FC Cartagena Hiszpana.
Widzew dość gwałtownie wyrównał. Marusz Fornalczyk dośrodkował z lewego skrzydła, w polu karnym piłkę głową zagrał Peter Therkildsen, a Sebastian Bergier – również głową – skierował ja do siatki. To był czwarte trafienie łódzkiego napastnika w tym sezonie, a pierwsze od 2 sierpnia i meczu z GKS Katowice.
W 35. minucie, po składnej akcji gości, Miłosz Mleczko obronił strzał w tzw. krótki róg Frana Alvareza. Gospodarze zrewanżowali się mocnym, ale niecelnym uderzeniem Damiana Hilbrychta. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy Marcel Krajewski podał do Samuela Akere, a Gabriel Isik w ostatniej chwili zablokował piłkę kopniętą przez Nigeryjczyka.
W 54. minucie Akere świetnie przyjął długie podanie od Therkildsena, odegrał do Frana Alvareza, a ten nie dał szans Mleczce na skuteczną interwencję. Goście poszli za ciosem i chwilę później hiszpański pomocnik ponownie umieścił piłkę w siatce. Tym razem po podaniu od Fornalczyka, który mógł się cieszyć z pierwszej asysty w sezonie.
Gospodarze kompletnie się pogubili, a Widzew robił na boisku co chciał, zwłaszcza Alvarez, który w 67. minucie skompletował hat-trick pokonując Mleczkę strzałem z rzutu wolnego. Wychowanek Villarrealu w 70. minucie po raz czwarty umieścił piłkę w siatce, ale ten gol nie został uznany, gdyż – po analizie VAR – okazało się, iż podający Andi Zeqiri był wcześniej na minimalnym spalonym.
Wydawało się, iż spotkanie zakończy się pogromem beniaminka, ale gospodarze zdołali zmniejszyć rozmiary porażki w 83. minucie. Sergio Guerrero zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu korzystając z podania Wojciecha Jakubika.
Widzew odniósł pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w ekstraklasie od 28 marca, gdy pokonał Piasta 2:0. Z kolei Bruk-Bet, który w drugim kolejnym meczu stracił cztery bramki, na wygraną u siebie czeka od 25 maja, gdy jeszcze w 1. lidze ograł 2:1 Kotwicę Kołobrzeg.
Grzegorz Wojtowicz (PAP)
Fot. Artur Gawle



































