Etyka … lekarska. Pod Lupą, październik 2025 r.

6 godzin temu

„Przysięgam na Apollona lekarza, na Asklepiosa, Hygieje, i Panaceje oraz na wszystkich bogów i boginie, biorąc ich na świadków, iż wedle mej możności i rozeznania będę dochowywał tej przysięgi i tych zobowiązań.(…)

Tak brzmi początek tekstu starożytnego przyrzeczenia lekarskiego zwanego Przysięgą Hipokratesa, która do dziś jest traktowana, niekiedy choćby przez osoby wykształcone i zajmujące wysokie stanowiska, jako fundament etyki lekarskiej.

Natomiast dzisiaj polscy lekarze, składają przyrzeczenie będące współczesną wersją przysięgi Hipokratesa, a nie samą przysięgą Hipokratesa. W jego treści zobowiązują się m.in. do sumiennego wypełniania obowiązków, służenia życiu i zdrowiu, niesienia pomocy bez dyskryminacji, dochowania tajemnicy lekarskiej, poszanowania godności zawodu oraz stałego poszerzania wiedzy medycznej.

Czy lekarze mają zgodnie z uwspółcześnioną wersją przysięgi Hipokratesa zobowiązania wobec pacjentów? Po stokroć tak!!! Od tych zobowiązań nie zwalnia ich ani groźba represji, ani względy ekonomiczne. Jednak do spełnienia tych wymagań potrzebne są odpowiednie środki. Środki, dzięki którym będą mogli się doskonalić i dokształcać. A kształcenie słono kosztuje. Książki, kursy, konferencje, szkolenia, praktyki – to wszystko jest w tej chwili płatne. I płaci za to współczesny Eskulap. Płaci z tego, co zarobi na umowie o pracę, na dyżurach lub na kontraktach. A dokształca się nie dla siebie, no może trochę, ale żeby jeszcze lepiej pomóc swoim pacjentom. Dlatego stara się, aby jego wynagrodzenie było „odpowiednie”. Aby wystarczyło na dostatnie życie w tym odpowiednie warunki do odpoczynku po wyczerpującej i odpowiedzialnej pracy. Aby po tym odpoczynku mógł znowu do każdego pacjenta podchodzić z życzliwością i uśmiechem. I aby mógł mu pomóc najlepiej jak potrafi. To także jest zasada jego etyki. Może choćby najważniejsza zasada.

Etyka lekarska to problem skomplikowany. Postęp medycyny niesie dla niej wciąż nowe zagrożenia. Dlatego te etyczne zasady są stale poprawiane, zmieniane, udoskonalane. Pozostają również stare problemy. Kogo pierwszego zoperować, gdy jest kilku oczekujących pacjentów, a tylko dwie sale operacyjne … i dwóch dobrych specjalistów. Gdzie najpierw wysłać karetkę, komu przeszczepić upragniony organ. Takich dylematów LEKARZ, ma codziennie bez liku. Można by je mnożyć w nieskończoność. I musi sobie jakoś z nimi poradzić, ale tylko jakoś, i tylko lekarz przez duże „L”. Bo jak w każdym zawodzie, tak i w tym są dyletanci i karierowicze. Ale przecież nie ma reguł bez wyjątku. Nie możemy tego generalizować.

Lekarzu w imię składanej przysięgi, pomagaj swym podopiecznym. Rób to jak najlepiej, a więc dokształcaj się i idź z duchem czasu – walcz o swoje, nie zapominając, iż robisz to także z myślą o pacjentach.

Marek Mostowski

Idź do oryginalnego materiału